Piękna, magiczna opowieść o kobiecie – łabędziu i potrzebie miłości. Czy cuda się zdarzają? Czym uwiedzie czytelników powieść M.A.Kuzniara Zaklęta w łabędzia?
Kiedyś to były piękne czasy… Powiedzieliście tak kiedyś? A może byliście adresatami tak rzuconych w przestrzeń słów? Często tak jest, że ktoś z rozrzewnieniem wspomina to jak było kiedyś… Ale może i coś w tym jest? Może kiedyś człowiek był bliżej natury, bliżej siebie nawzajem. A wtedy tworzyła się sposobność do poczucia pod skórą magii, uchylenia rąbka tajemnic spowijających nieznane, czasami opuszczone miejsca. Czy i Wy byście chcieli się udać na wyprawę odkrywającą magiczne rejony świata? M.A.Kuzniar zaprasza na taką wyprawę w powieści Zaklęta w łabędzia.
Kiedy spadnie pierwszy śnieg, dzieją się cuda…
Świat spowity późną jesienią, szary, ponury, w pewien sposób brudny… Kolory jesieni już dawno zniknęły, a w mieście jest jakoś tak przytłaczająco. I oto nagle pewnego wieczoru lub poranka oczom mieszkańców ukazują się tańczące na wietrze pierwsze płatki śniegu. Te delikatne, niepodobne do siebie, niby będące zmrożoną wodą a jednak w pewien sposób otulające ludzi i ich świat. A ten ostatni staje się piękniejszy, milszy i na swój sposób przytulniejszy. Gdzieś za miastem, nad urwiskiem stoi rezydencja, która przez większość roku wygląda jak opuszczony i zapomniany przez wszystkich gmach. Jednak to tam odbywa się bal, na który zaproszenia są rozdawane mieszkańcom Londynu w sposób zagadkowy i równie przypadkowy. Nikt nie wie kiedy i w jaki sposób można stać się ich adresatem. Niewątpliwie to wydarzenia co roku gromadzi wszystkich ważnych ludzi z miasta, rozbudza ich wyobraźnię i oczekiwania. Każdy kto jest ważny warto, żeby tam był! Bywają tam oczywiście przedstawiciele bohemy, w tym nasz bohater malarz, choć obdarzony wielkim talentem to jednak wciąż poszukujący muzy, która rozpali tlący się w tej chwili w nim ogień tworzenia. I to tam Forester spojrzał w oczy pięknej baletnicy, która następnie rozpłynęła się w tłumie uczestników. Od tego mementu to spojrzenie zaczęło wyzierać z każdego obrazu, w którym oglądające je ludzie widzieli niesamowitą głębię i piękno… Niestety dla samego twórcy piękna tancerka o tak głębokim spojrzeniu stała się obsesją i zagadką, którą obiecał sobie rozwiązać! Czy ta magia pierwszego śniegu oraz wielkiego artystycznego wydarzenia, jakim są coroczne bale ma znaczenie? Czy malarz dał się uwieść marze i przepadnie, czy jednak ta obsesyjna miłość ma szansę na spełnienie? Jaką tajemnicę kryje tancerka jak się okazuje zaklęta w łabędzia o przepięknych i równie smutnych oczach?
Po pierwsze sam sposób wydania tej powieści zachwyca. To jedna z tych książek, obok której nie przechodzi się obojętnie, którą każdy miłośnik papierowych wydań dotknie, weźmie w dłonie, zachwyci się… Cudowna, w twardej oprawie, ze złoceniami, z papierową okładką dodatkowo oraz tasiemką będącą zakładką 🙂 Ach piękna jest. A środek był równie zachwycający. To cudowna historia, pełna magii, niespodzianek, wielu wzruszeń. Historia jest jak bajka lub baśń, którą ktoś szepcze Ci do ucha, a ty rozpływasz się nad kolejnymi wersami i czujesz się w wirze tych pierwszych spadających płatków śniegu. A to okazuje się magicznym momentem przejścia świata z ponurej, szarej i przygnębiającej jesieni w pełną ciepła choć mroźną zimę. Serdecznie polecam Wam tą historię na ten grudniowy czas. Otulcie się tym wielkim pragnieniem miłości, tak wielkim, że aż bolesnym i nie dającym się niczym ukoić. Mam nadzieję, że kochacie baśnie równie mocno jak ja! Koszt okładkowy książki to 54,90zł. Wydawnictwo Albatros dziękuję za tą przepięknie wydaną powieść. Tą i inne ciekawe historie na niejeden wieczór znajdziecie w mojej biblioteczce.
