Śmiem twierdzić, że są książki które przychodzą do nas w najbardziej odpowiednim czasie. Zostań ile chcesz powróciła do mnie na nowo. Teraz jej potrzebowałam!
Każda książka jest po coś. Jedne tylko bawią, służą rozrywce, choć śmiem twierdzić, że takie jak najbardziej są potrzebne szczególnie kiedy odczuwamy, iż otaczający nas świat trąci szarzyzną. Są takie, które straszą i przerażają słowami zaczerpniętymi z prawdziwej historii lub fikcyjnego pomysłu twórcy. Ale są też takie, po których przeczytaniu czujemy się przytuleni, pogłaskani, kiedy topnieje w nas coś co często zaległo w naszych sercach. Spotkaliście te wszystkie rodzaje prozy? Który z nich jest Wam najbliższy? Śmiem twierdzić, że książki przychodzą do nas wtedy kiedy ich potrzebujemy, szczególnie te, które mają morał, przesłanie, głębszy sens. Ja pewną powieść spotkałam drugi raz w życiu, zupełnie jak się okazuje nieświadomie… Powieść Anny H. Niemczynow – Zostań ile chcesz przyszła do mnie kiedy jej potrzebowałam. Zaskoczenie?!
Każdy ma szansę na szczęście…
Alicja, piękna, zgrabna, choć może dla niektórych zbyt wychudzona kobieta, która podjęła się samotnego wychowania córeczki. Oczywiście jasnym jest, iż nie miała innej opcji! Okazało się bowiem, że człowiek, który obiecywał miłość, który miał być bezpieczną przystanią, spełnieniem młodzieńczych marzeń o partnerze na całe życie zawiódł. Miarka się przebrała, kiedy Alicja wracając do domu zastała tam kompletnie pijanego tatusia i zapłakaną, głodną córeczkę proszącą go o zaopiekowanie się nią. Tego dnia rozpadł się jej świat, umarły jej marzenia, ona spakowała siebie i córeczkę, i tak jak stała opuściła człowieka, który je tak zawiódł. Zamieszkały w maleńkim mieszkanku, które było im bezpieczną przystanią. Choć może nie było tam luksusów, to miały siebie i były tam bezpieczne. Alicja pracowała na dwa etaty, często nie mając czasu zjeść niczego porządnego szczególnie wtedy kiedy córeczka mogła zjeść posiłki w przedszkolu. Z zewnątrz uśmiechnięta, piękna, silna i wspaniała kobieta, urzędniczka, trenerka motywująca innych do zmian i mama roku. W środku, pod tą całą piękną fasadą okazuje się być najbardziej kruchą istotą, rozbitą na miliony kawałków, zawiedzioną i oszukaną kobietą próbującą utrzymać się na powierzchni. Patrząc na absztyfikantów, ich chęć zbliżenia się do niej zachowywała się trochę jak zwierzę parzące w światła reflektorów… Przerażona tym, że miłość znów może ją rozjechać, a ona kolejny raz już tego nie dźwignie. Jej życiowa dobra dusz, przyjaciółka założyła jej konto na portalu randkowym i namówiła na podjęcie próby, na uchylenie lekki drzwi w tym wielkim murze, którym się Alicja otoczyła. Na pozwolenie sobie na to, aby ktoś był dla niej zwyczajnie dobry, aby ją rozpieszczał bo jest tego warta, tak po prostu. Wystarczyłoby tylko, a dla niej aż otworzyć serce i zaufać, że życie, los, siła wyższa czy też Bóg wiedzą co ci podarować! Na jej drodze stanął Maciej, który mógłby wydawać się człowiekiem spełnionym życiowo. Niestety, w swoich czterech ścianach mierzył się wiąż z odrzuceniem, porażką, zdradą… Czy dwoje ludzi, którzy tak wiele przeżyli, tak bardzo się boją kolejny ran bo mają wrażenie, że nie ma już wolnego miejsca na ich sercach aby je zadań może stworzyć udaną relację? Czy to co w końcu mają szansę przeżyć przerazi ich czy może zbuduje? Czy pozwolą sobie na to istne szaleństwo i zaufają sobie samym, sobie nawzajem i temu co od nas potężniejsze?
Kiedy zasiadałam do recenzji tej powieści okazało się, że spotkałam ją po raz drugi na swojej czytelniczej drodze. Jakieś było moje zdziwienie, ponieważ zupełnie tego faktu nie pamiętałam. Okazuje się, że dopiero teraz ta historia była dla mnie, teraz jej potrzebowałam i dopiero teraz wryła się niemal każdą linijką w moją czytelniczą wrażliwość. Anna H. Niemczynow opowiedziała nam piękną choć niełatwą historię młodej kobiety, która walczy, a walka ta zbiera coraz większe żniwo. Pozwoliła nam zajrzeć do serca i duszy Alicji, zrozumieć jej kroki i decyzje, a tym samym zacząć jej kibicować, aby znalazła w sobie odwagę do miłości! Aby się na nią otworzyła dla siebie i córeczki. Kiedy sami zafiksujemy się kompletnie na codzienności, walce o przetrwanie, związanie końca z końcem, które to końce trzymamy z rozciągniętych ramionach, a one za nic nie chcą być bliżej siebie… Wtedy potrzebujemy takiej historii, takiej w której znajdziemy tak wiele cząstek samych siebie, o dziwo najwięcej tych, które ukrywamy przed innymi i samymi sobą. Ona będzie okazją do zadania sobie pytań, których potrzebujemy do uzdrowienia swojego własnego życia. Przecież każdy potrzebuje miłości 🙂 Polecam tą historię z całego serca! Koszt okładkowy powieści to 49,90zł. Wydawnictwo Luna dziękuję za tą podarowaną historię. Zostań ile chcesz i inne powieści Ani znajdziecie w mojej biblioteczce. Cudownych chwil z jej słowem Wam życzę!