Oto historia, która mogła rozegrać się w każdym miejscu, w czasach kiedy jako dzieci spędzaliśmy mnóstwo czasu poza domem… Wchodząc tym samym w dorosłość… Do tego świata zaprasza nas Karolina Głogowska w powieści Sprawa Sary. Zapraszam na recenzję.
Wyobraźcie sobie, że przenosimy się do czasów naszego dzieciństwa, a właściwie okresu dojrzewania… To wtedy w większości wolne chwile spędzaliśmy socjalizując się w bandach znajomych, wyruszaliśmy na wyprawy do lasu czy nad najbliższej jezioro. Wymyślaliśmy przeróżne zadania, budowaliśmy bazy, tworzyliśmy historie, aby szary świat stał się bardziej kolorowy. Pamiętacie to??? W takie oto czasy zabiera nas autorka thrillera psychologicznego Karolina Głogowska. Co rozegra się na oczach czytelnika w powieści Sprawa Sary?
Ona byłą jego pierwszą miłością…
Bohaterem powieści jest Witold. Pomimo swoich 40 lat jest nadal niespełnionym życiowo i zawodowo człowiekiem. Choć jest dziennikarzem śledczym, wciąż nie może popisać się jakimś wielkim sukcesem, co wzmaga jego frustrację. Na domiar złego pewnego dnia zapada na nietypowy rodzaj padaczki, który charakteryzuje się napadami okraszonymi wizjami z przeszłości. Mężczyzna wysłany na przymusowy urlop postanawia poskładać coraz mocniej dręczące do wizje w całość i rozwikłać kryjącą się za nimi tajemnicę. Rusza więc tam, gdzie wszystko się rozegrało 27 lat wcześniej, czyli do Brzezińca gdzie wraz ze znajomymi z lat młodzieńczych spędzał wakacje. Podczas nich wydarzyło się tak wiele, mężczyzna przeżył swoją pierwszą miłość, ale i rozczarowanie, zawód… Do tego nie wiadomo co się stało z tytułową Sarą, uciekła, została zamordowana, a może wciąż żyje…
Autorka w powieści muszę przyznać zgrabnie wodzi czytelnika za nos, zmienia co chwilę stronę, w którą płynie wątek. Odkrywa przed nim kolejne karty, ale z tylko sobie znaną logiką, nie pozwalając prawie do końca rozszyfrować ostatecznego wyniku śledztwa Witolda. Wielki plus muszę oddać za wierne przedstawienie tła powieści, realiów lat 90-tych, tego jak ludzkie dramaty rozgrywały się w czterech ścianach bez „zbędnych” interwencji sąsiadów. Jak wszyscy o wszystkich wiedzieli wszystko w tak małej miejscowości jak Brzeziny, a z drugiej strony wyparowanie dziewczyny przykryto milczeniem… Naprawdę doceniam to wierne oddanie lokalnego społeczeństwa, ponieważ znam je z autopsji. Niestety bardzo trudno było mi dotrzeć do setna książki, do momentu kiedy akcja nabierze wartkiego tępa i mnie pochłonie. Takie mozolne przegryzanie się przez fabułę potrafi mnie bardzo zniechęcić do dokończenia powieści.
Koszt okładkowy książki to 39,99 zł. Dziękuję Wydawnictwu WAB za możliwość zrecenzowania powieści. Inne ciekawe książki znajdziecie jak zawsze w mojej Biblioteczce.