„Bio”, „eko”, naturalnie… Te hasła zagościły na stałe w konsumenckiej świadomości oraz w sklepach. Staramy się świadomie i mądrze wybierać to, co podajemy naszym rodzinom na talerzu. Jak to zrobić, aby serwować zdrowe jedzenie bez nadmiernego obciążania domowych budżetów?
Konsumenci są coraz bardziej świadomi, co kryje się pod hasłem „zdrowe jedzenie”. Chcemy odżywiać się lepiej, dbamy o własne zdrowie i dobre samopoczucie. Szczególnie ważne jest to dla rodziców, dbających o budowanie i wzmacnianie prawidłowych nawyków żywieniowych u swoich pociech. Od najwcześniejszych lat staramy się przyzwyczajać je do warzyw i owoców goszczących na stałe w jadłospisach domowych. Ale czy zdrowe jedzenie musi kosztować majątek i czy jest to tylko to, co oznaczone hasłami „eko” czy „bio”?!
Gdzie kupić zdrowe jedzenie?
Aby wprowadzić do naszego jadłospisu zdrowe jedzenie warto zaangażować w to całą rodzinę. Ostatnio na blogu pisałam, jak zacząć jeść lepiej. Dziś kilka słów o tym, gdzie zaopatrzyć naszą lodówkę w zdrowe, dobre jedzenie. Na początku naszej zmiany w żywieniu rodziny, jedzenie ekologiczne było przeważnie bardzo drogie i dostępne w niewielu miejscach. Obecnie w wielu sklepach i miejscach pojawiają się produkty opisane hasłami „bio”, co sugerowałoby ekologiczne metody ich produkcji. Nawet w marketach czy popularnych dyskontach spotkamy całe półki dedykowane takiej żywności. To zdecydowanie obniżyło jego ceny! Warto przy wyborze produktów zwrócić uwagę na oznaczenia. Jednym z najpopularniejszych i najbardziej rozpoznawalnym jest tzw. euroliść tworzony przez gwiazdki unijne na zielonym tle. Warto wybierać żywność jak najmniej przetworzoną, z jak najkrótszym składem. Pozwala to wyeliminować lub choćby znacznie ograniczyć zbędne składniki w diecie.
A co z warzywniakami?
Na straganie w dzień targowy… Tak rozpoczyna się wiersz Jana Brzechwy, który znamy z dzieciństwa. Szukając dobrych, zdrowych i smacznych warzyw i owoców warto skierować kroki w stronę targowisk. My mamy zaprzyjaźnionego sprzedawcę oferującego swoje produkty. Zdrowe jedzenie to dla nas sięganie po płody rolne od znanego dostawcy, najlepiej z najbliższej okolicy. Nasz codzienny jadłospis opieramy, przede wszystkim, o sezonowo dostępne produkty. Dzięki temu na naszym domowym talerzu jest kolorowo, świeżo i smakowicie. Mam nieodparte wrażenie, że znów poszukujemy jako konsumenci tego, co może nam zaoferować znajomy rolnik. Prócz tego, co serwujemy naszym dzieciom w domu, równie istotne w promowaniu prawidłowych nawyków żywieniowych jest to, co jedzą w szkole. Przyjaciel uczniów prosiaczek Chrumas stara się przypominać o ważności zdrowego odżywiania każdemu dziecku. W ramach „Programu dla szkół„ dzieci w klasach I-V podczas drugiego śniadania mają zapewnioną porcję warzyw, owoców lub produktów mlecznych. Jest to idealne uzupełnienie posiłku przygotowanego przez rodzica, dające zastrzyk energii oraz niezbędnych witamin i soli mineralnych.
A Wy gdzie zaopatrujecie się w zdrowe jedzenie? Na ile zwracacie uwagę na oznaczenia „bio” czy „eko”? Jesteście w stanie zapłacić za takie produkty dużo więcej niż na te bez znaczków?
22 komentarze
Ja zawsze staram się kupować warzywa i owoce na lokalnych targach, ale myślę, że przede wszystkim przyda się zdrowy rozsądek, bo tak 100% „polepszaczy” to raczej nie wyeliminujemy.
Właśnie te z targu też nie zawsze eko i bio, bo, cytując moją sąsiadkę: „Pani, po co plewić! Wszystko Roundupem i po sprawie!”
Ja często kupuję na biobazarze, który jest obok mojej pracy.
Zdecydowanie zwracam uwagę na to co kupuję, skład, pochodzenie jest dla mnie ważne ale jestem też świadoma siły marketingu i tego jak w naszych umysłach mają działać zachęcające i mamiące hasła.
Najlepsze bio i eko to moje własne warzywa! Ale mam o tyle dobrze, że mieszkam na wsi i mogę sobie pozwolić na grzebanie w ziemi.
Slyszalam ze pewne rodzaje jedzenia jak np. Makaran nie oplaca sie kupowac bio, bo ten nie bio tez jest dobry. Warzy tez nie kupuje bio tylko wlasnie staram sie na targu.
Właśnie mam z tym problem, w okolicy nie ma naprawdę dobrego targu, ale często wyruszamy poza miasto w poszukiwaniu sprawdzonych upraw. 🙂
Staram się kupować warzywa i owoce na targu, czasem coś dostanę od mamy ze wsi, właśnie terz w piątek mam przywieżć ogórki i pomidorki. Zakupy robie z rosądkiem.
Zachęcający art, dzięki:)
3 razy w tygodniu przyjeżdża na nasz lokalny ryneczek Pani która prowadzi gospodarstwo ekologiczne. Wiele rzeczy kupuję u niej – szczególnie jajka. Warzywa w warzywniaku gdzie dostępne są właśnie bio produkty, a czasem tez w Lidlu.
Ja kupując zdrowie jedzenie korzystam z specjalnego ekologicznego sklepu. Tanio nie jest, ale przynajmniej wiem co jem 😉
Najchętniej na jakimś targu, ale nic pod ręką nie mamy. Szkoda;( Teraz jesteśmy w Krakowie i pod miejscem gdzie spiny mamy ryneczek. Cudo! Co możemy to zwozimy od znajomych rolników – najczęściej ziemniaki, jajka.
W Toruniu często kupowałam warzywa i owoce ze sprawdzonych źródeł, ale w Warszawie jeszcze nie udało mi się ich odkryć…
Teraz to ciężko znaleść jakiś sprawdzonych dostawców, kiedyś kupowałam na bazarze od jedzego starszego Pana, późnej go zobaczyłam jak pakuje warzywa w makro :/
Ja staram się kupować w zwykłych sklepach. Ale najlepiej mieć gdzieś sprawdzone źródła. Mam jedno, ale niestety z asortymentem jest naprawdę kiepsko. Produkty są świetne, ale ich bardzo malutko. Szukam innych punktów, ale ciężko coś takiego znaleźć.
Ekologiczne sklepy są fajne ale niestety bardzo drogie. Czasem korzystam z promocji w zwykłych sklepach na żywność ekologiczną.
My na szczęście mamy rodzinę rolników i tam staramy się zaopatrzyć w warzywa i owoce. Często odwiedzamy lokalny rynek i kupujemy u zaprzyjaźnionych sprzedawców. Zwracam dużą uwagę na to, co ładuje na moim talerzu i talerzach moich bliskich. My stawiamy na zdrowie! 🙂
Nigdy nie wierzę w te całe bio eko itp loga na produktach, najwazniejszy jest ich sklad a nie to co c mini druczkiem wydrukowane na opakowaniu
Ja w takie produkty zaopatruję się przede wszystkim w Lidlu i Biedronce, bo najbliżej mi do tych sklepów i cenowo też dobrze wypadają. Czasem również kupuję warzywa i owoce na okolicznym placu. A jeśli kupuję warzywa w zwykłym sklepie, przed podaniem ich moczę je w sodzie (aby pozbyć się pestycydów), a potem w occie (aby pozbyć się bakterii).
Zwracam uwagę na to co kupuję, a nie ufam znaczkom „bio” , raczej po prostu czytam składy. W przypadku warzyw, w sezonie korzystam z ogródka mamy i teściowej.
Ja mam koło domu taki mały warzywniak. Super sprawa.
U nas mamy własny warzywniak i sprawdza się. Swoje ekologiczne i tanie warzywa.