Zwierzęta domowe kontra małe dziecko. Czy ten związek może się udać? Czy dziecko w obecności zwierzaka domowego rozwija się inaczej? Jak pogodzić potrzeby dziecka z potrzebami futrzaka? Czy to w ogóle dobry pomysł mieć zwierzęta domowe przy małym dziecku?
Zwierzęta domowe to wspaniali towarzysze naszego życia rodzinnego. Dorośli, którzy mieli włochatego przyjaciela w dzieciństwie wspominają tą relację z sentymentem. Nie dziwne jest więc to, że zostając rodzicami chcą podarować dziecku również takiego przyjaciela. Tylko czy potrzeby małego dziecka z potrzebami zwierzęcia można pogodzić? Jak to zrobić, aby zwierzęta domowe stały się prawdziwymi członkami naszej nowej rodziny, a nie kolejnym prezentem? Co daje rozwój dziecka w towarzystwie zwierzęcia?
Zwierzę jak członek rodziny
Zwierzęta domowe czują, kochają, potrafią bez pamięci oddać się swoim właścicielom. Warto zakup futrzaka dobrze przemyśleć, zastanowić się czy jesteśmy w stanie przy małym dziecku sprostać potrzebom psa czy kota. Nawet najwspanialsze, najbardziej puchate żyjątko potrzebuje naszej uwagi, czasu spędzonego razem, szacunku i co tu dużo mówić – miłości! Zwierzę powinno być traktowane jak członek rodziny. Co za tym idzie, jeśli zwierzę było w naszym domu przed maluchem tak jak my, przyszli rodzice, powinno zostać przygotowane na nadchodzące zmiany. My przynosiliśmy naszej suni pieluchy tetrowe z zapachem naszego dziecka ze szpitala, aby przyzwyczaiła się do zapachu. Pozwoliliśmy jej powąchać malucha, przywitać się z nim, obejrzeć. Staraliśmy się bardzo, aby na pojawieniu się malucha nie straciła na naszej uwadze czy miłości.
Nie żyjemy w sterylnych warunkach
Świat nie jest sterylny, a bakterie i wirusy otaczają nas w każdym momencie. Nawet nasze ciało w większości właśnie składa się z komórek bakterii 🙂 Dlatego nie warto i nie ma możliwości przygotowania naszego domu w sposób sterylny na przyjęcie dziecka. Oczywiście zwierzę to kolejne mikroorganizmy. Kiedy zwierzę było domownikiem wcześniej niż maluch warto ustalić kilka zasad. Oczywiście odpada lizanie zabawek dziecka, butelek, ciąganie pluszaków (skądinąd psy kochają). Kiedy dziecko już samodzielnie przemierza dom często potrafi zaglądać do posłania czy miski zwierzaka. Tutaj zasada powinna działać w obie strony: kiedy psiak czy kot nie mają wstępu do łóżka dziecka i jego talerza tak i dziecko powinno szanować własność zwierzęcia.
Futrzaki to też pchły czy robaki. Warto o tym pamiętać zawsze, a szczególnie jeśli domownikiem jest również małe dziecko. Cykliczne stosowanie preparatów na pchły czy robaki pozwoli nam je wyeliminować z otoczenia malucha. Niezbędne preparaty można zakupić w sklepie zoologicznym online, a ich stosowanie nie jest skomplikowane czy czasochłonne. Stosowanie takich zabiegów pozwala zdecydowanie mniej się martwić kiedy podczas zabawy dziecko całuje psa czy on je poliże, albo malec nieumytymi rękami spałaszuje coś radośnie w trakcie zabawy. To nie dramat ani tragedia, nic się nie stanie, oczywiście jeśli dbamy o pupila we właściwy sposób 🙂
Dziecko rozwija się inaczej przy zwierzaku?
Dzieci kochają zwierzęta, bardzo się nimi interesują i często to ich odgłosy naśladują na początku nauki mówienia. Dzięki zabawom ze zwierzęciem dziecko rozwija się szybciej! Można zaobserwować, że szybciej wstaje, zaczyna raczkować czy wręcz chodzić, ponieważ chce nadążyć za czteronożnym przyjacielem. Pies często pomaga nieporadnemu malcowi w rozwoju ruchowym i pociesza w niepowodzeniach. Towarzystwo zwierząt wspomaga rozwój dziecka na niemal wszystkich płaszczyznach – emocjonalnej, intelektualnej czy społecznej. Dziecko pomagające w opiece nad zwierzęciem uczy się szacunku do niego, tego że każdy ma swoje potrzeby. Starsze dzieci uczą się natomiast odpowiedzialności i poczucia obowiązku.
Zwierzęta domowe to wspaniali pomocnicy w rozwoju małego dziecka. Pomogą czy przytulą, o ile pamiętamy również o nich samych i ich potrzebach. Warto zaprosić czworonoga do swojej rodziny!
27 komentarzy
Ze zwierzęciem jest trochę jak z niemowlakiem. Niby wszystko możesz przy nim zrobić, kochasz go, ale minimalnie możesz poczuć się ograniczona gdy przychodzi Ci ochota na spontaniczny wypad. Tylko, że niemowlak urośnie i częściowo uniezależni się, ktoś go przypilnuje a zwierzę już niekoniecznie. Sama wychowywalam się w towarzystwie zwierząt, ale na chwilę obecną z racji zobowiązań nie podjęłabym się. Jednak kiedyś… co to tego jesteśmy zgodni może zamieszka z nami labrador 🙂
Ale fajną rasę sobie upatrzyliście 🙂
Zwierzaki domowe to świetna sprawa! Uczą szacunku, opieki i odpowiedzialności 🙂
i wrażliwości na drugie stworzenie a co za tym idzie i na drugiego cżłowieka
My mamy kota. Jest z nami ponad 3 lata, córka ma 11 miesięcy, świetnie się razem dogadują. Nie wyobrażam sobie nie mieć teraz kota. Jeśli chodzi o wyjazdy to z kotem jest łatwiej – nie trzeba go wyprowadzać, a zawsze można poprosić kogoś z rodziny lub przyjaciółkę, by raz na 2 dni przychodziła posprzątać kuwetę i dać zapas jedzenia do misek
Zwierzak bywa problemem, jeśli chodzi o wyjazdy masz rację. Z kotem może rzeczywiście jest trochę łatwiej
Zwierzaki domowe, od zawsze były w moim życiu. Teraz niestety ze zwględu na alergie chłopców mamy tylko świnkę morską. Choć pies to jest spełnienie moich marzeń.
W naszych marzeniach też jest pies, ale puki nie mamy większego lokalu nie możemy nawet małemu Yorkowi zapewnić potrzebnej przestrzeni
Własne zwierze uczy moim zdaniem przede wszystkim wrażliwości. Marzę o tym by i w naszej rodzinie kiedyś pojawił się czworonożny przyjaciel- jak tylko będziemy na swoim mam nadzieję że wreszcie uda mi się namówić męża. A trochę odbiegając od tematu absolutnie jestem przeciwna wszelkim klatkowym hodowaniem zwierząt-żółwie, papużki, itp- to nie zabawki a klatka to nie ich naturalne środowisko.
Ja jakoś za tymi małymi, klatkowymi nie przepadam. Klatka to dla mnie ograniczenie. Twój argument jest bardzo ciekawy i trzymam kciuki w przekabaceniu męża
Sam mam dwa koty nie wychodzące. Nigdy nie mialy pchel, bo nie mialy skad ich wziąć. Odrobaczane zgodnie z zaleceniem weterynarza. Widzę jak dziecko je kocha i to jest piękne. Zawsze uważałem, ze lepiej dzieci się rozwijaja ze zwierzakami. Nawet jesli ucza sie od nich np. Jedzenia z podlogi;)
no to podstawa – jedzenie z podłogi, tak samo jak kopanie w grządkach warzywnych na ogrodzie
Mieszkamy w domku więc pies jest, ale na zewnątrz. Moje dwie córki są w podejściu do zwierząt skrajne. Starsza nie lubi z nimi obcować, ale za to ma ogromną wiedzę na ich temat, młodsza gdyby mogła wszystkie by wyściskała.
to rzeczywiście ciekawe, że dwie osoby z jednego środowiska mają tak różne podejście. Ciekawe z czego to wynika?!
Nasz kot jest ulubioną zabawką naszej córki:) Mogłaby na niego patrzeć godzinami. Głupio to mówić, ale kot często wygrywa z mamą i tatą 😛 A on? dopiero po 10 miesiącach zaczął pozwolić jej się dotykać i jest bardzo wyrozumiały na jej pieszczoty. My oczywiście trzymamy rękę na pulsie, bo wiadomo, dziecko nie wie, ze pogłaskać można, ale za ogon pociągnąć już nie. A to ostatnie wydaje jej się fajne 😛
oj to prawda, dzieci ciągnie do tych machających ogonów i spiczastych wąsów których ciągnąć nie można. Dobrze, ze zwracasz na to uwagę iż zawsze trzeba pilnować dziecko w towarzystwie zwierzaka, bo odpowiadamy jako rodzice za oboje
W zeszłym roku chyba napisałam taką notkę „Niemowlę i sierściuch w jednym stali domu” i oczywiście jak najbardziej popieram obecność zwierzaków i małych dzieci razem. 🙂 Pamiętam, że kiedy wróciliśmy ze szpitala po porodzie, położyliśmy młodą na kanapie to nasza kotka podeszła, wspięła się na łapach, popatrzyła, powąchała i zrobiła w tył zwrot. Pierwsze lody przełamane 😉 Od tamtej pory jest bardzo cierpliwa względem córki i znosiła jak dotąd różne dziecięce zaczepki. Także jestem za. Pozdrawiam 🙂
To super, ze macie takiego cierpliwego kota. Kot moich rodziców jak tylko słyszy moje dzieci na klatce schodowej od razu wychodzi z domu. Chyba trójka chłopaków to dla niego za dużo
My osobiście jesteśmy za!! Nie wiem, czy przez to, ze mieszkamy na wsi… jest Nam prościej i prościej było podjąć decyzję o zakupie psa czy przygarniecia fachowca!
dachowca 🙂 oczywiście masz rację miejsce, w którym mieszkamy może nam ułatwić podjęcie takiej ważnej decyzji
U nas wszystko jest ze sobą zmiksowane, bliskość zwierząt, dzieciaki do nich ciągnące, uwielbiam domy, w których przenikają się dzieci i zwierzęta. 🙂
takie domy mają coś w sobie, od razu człowiek czuje się jakoś tak swojsko
mamy naszą Bilę od grudnia i już nie wyobrażam sobie, żeby nie było duetu Liwia & Bila 🙂
I zupełnie Ci się nie dziwię, dzieciaki i zwierzaki to super połączenie
Gdybyśmy tylko mieli warunki, bardzo chciałabym mieć psa 🙂
Mi się też marzy zwierzę w domu, ale na tą chwilę w jednym pokoju muszę pomieścić 3 maluchów. A to już nadto
Zgadzam się, zwierzęta i dzieci to super duety. moi rodzice maja dwa labradory, kiedy tam jedziemy, jest totalne szaleństwo, dzieciaki uwielbiają bawić się z nimi, psiaki może nie są aż tak zachwycone, ale widać, że pasuje im nowe towarzystwo:)