Jesień zapanowała na dobre za oknami, a nawet czujemy już rześki oddech zimy rankiem… Z jesienią zawsze pojawia się jesienna chandra. Kiedy za oknem opadają już ostatnie liście, kiedy świat robi się szary i ponury, nam przestaje się chcieć działać. Oczywiście, że nie musimy się temu stanowi poddawać. Jakie są sprawdzone i niezawodne sposoby na jesienną chandrę?
Jesienna chandra to zlepek atmosfery, widoku zza okna oraz naszego samopoczucia. Wszystko staje się z dnia na dzień bardziej szare, bardziej ponure, zimne i nieprzyjemne. Kiedy po całym dniu pracy, wykonywania zadań i działania na pełnych obrotach wracamy do domu, czegoś nam brak. Często wychodzimy i wracamy do czterech ścian kiedy jest ciemno, więc coraz silniej odczuwamy brak słońca i ciepła. Wpływa to bardzo negatywnie na nasze samopoczucie, nic nam się nie chce i dopada nas melancholijny, czarno-widzący wszystko humor. Jak dodamy do tego jeszcze problemy i stres, które przecież nie zapadają jesienią i zimą w sen, to jesienna chandra murowana. Jestem dość podatna na ten jesienny spadek mocy, choć przy trójce maluchów nie mogę sobie na to pozwolić. Dlatego od jakiegoś czasu wieczorami, kiedy zapada cisza przerywana tylko delikatnymi wdechami i wydechami moich czterech mężczyzn, staram się wcielać moje sprawdzone sposoby na walkę z jesienną chandrą.
Aromatyczna herbata
Dzięki aromatowi herbaty w ciszy pokoju robi się smakowicie. Cztery ściany nabierają kolorytu, przytulności. Oczywiście herbata powinna być fusiata, dla wydobycia jak największej ilości aromatu i smaku. Nie bez znaczenia ma filiżanka czy kubek, w którym ja pijemy. Uwielbiam ten moment kiedy gorąca zawartość filiżanki przenika do zmęczonych dłoni poprzez ścianki. Mogłabym się delektować samym zapachem herbaty. Patrząc na to, iż jesienne wieczory szybko wyciągają z napoi ciepło, musimy pić ją dość szybko, aby mogła rozgrzać nas od środka. Jakie aromaty herbat sprawiają Wam największą przyjemność jesienią? Te przywodzące na myśl nadchodzące Święta Bożego Narodzenia czy też przywołujące wakacyjne przygody?
Nastrojowe światło
Dobrze dobrane światło potrafi czynić cuda. Przecież mamy taką metodę terapii jak fototerapia. Jesiennym wieczorami najlepsze okazuje się być ciepłe, przytłumione światło. To ono nas otula. Sprawia, że jest nam cieplej, koi zmęczenie czy nadszarpnięte problemami i stresem nerwy. Najfajniej sprawdzają się tutaj wszelkiego rodzaju świeczniki, cotton balls czy lampy stojące na oknie. Światło świecy sprawia, że nawet puste pomieszczenie wydaje się być przytulniejsze. Możemy sięgnąć również po świeczki zapachowe w naszym ulubionym aromacie, nadając pomieszczeniu posmak wakacji czy miłych chwil z rodziną. Wieczorami zupełnie gaszę górne światła, są dla mnie zdecydowanie za ostre, męczą oczy, a czasami przyprawiają o ból głowy. Wy też tak macie?
Ciekawa lektura
Nic tak nie uwodzi spokojnymi wieczorami jak dobre słowo wiodące nas po meandrach wyobraźni. Obojętnie czy będzie to mrożący krew w żyłach horror, nieodgadniony kryminał czy sielska opowieść o miłości. Wieczorami zdecydowanie nie pociągają mnie trudne tematy czy naukowe publikacje. Nie jestem w stanie przyswoić sobie zbyt wiele wiedzy czy nad czymś dogłębnie się zastanowić. To nie na moją zmęczoną głowę. Musi być ciekawie, może trochę magicznie, a na pewno porywająco dla mojej wyobraźni. Dlatego na nocnym stoliku zawsze stoi kilka pozycji, sięgam po nie w zależności od dnia… A Wy czy czytacie książkę do końca czy też tak jak ja krążycie pomiędzy kilkoma w jednym czasie?
Jesienna chandra może być pokonana z pomocą jednego pudełka!? Ostatnio przekonała się, że to możliwe! Kiedy trafiło do moich rąk pudełko od Bokoho, wiedziałam, że żaden jesienny wieczór nie będzie mi straszny. Otrzymałam zestaw Jesienna Kompozycja skupiający w sobie wszystkie moje sposoby na jesienną chandrę. Znalazłam w nim:
4 zakładki do książek w kształcie łapek – wiec w żadnej lekturze już nie zgubię wątku;
aromatyczna, liściasta herbata – na rozgrzanie zmarzniętego organizmu;
koszyczek do zaparzenia herbaty;
piękną filiżankę ze spodkiem i napisem „enjoy every day”
turkusowy świecznik
Po prostu jest to kwintesencja mojego pomysłu na jesienną chandrę. A wszystko w cenie 65,99 zł – do kupienia <TUTAJ>. Zresztą dzięki zestawom od Bokoho możemy pokonać nie tylko jesień. Znajdziemy tutaj prezenty na każdą okazję. Pudełka mogą być świetnym prezentem na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, wesele, Baby Shower, czy też jako podarunek bez okazji 🙂 Wiem, że marzycie o takim zaczarowanym pudełku, dlatego dzięki uprzejmości Bokoho mogę podarować jedno dla moich czytelników.
Zasady konkursu „Mój sposób na jesienne wieczory”:
Termin: 15.11-25.11.2016
Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 7 dni od zakończenia zabawy. Laureata wybiera Bokoho.
Konkurs jest przeznaczony dla fanów sponsora – Bokoho oraz organizatora – Mama na Tropie. Przez fanów rozumie się osoby lubiące profil Bokoho oraz Mama na Tropie.
Miło nam będzie, jeśli polubicie i udostępnicie plakat konkursowy <TUTAJ> lub/i zaprosicie do zabawy swoich znajomych.
W komentarzu pod tym postem opowiedzcie jaki jest Wasz sposób na jesienne wieczory. Na tą naszą jesienną chandrę. Nagrodzony zostanie najbardziej ciekawy, porywający, inspirujący komentarz. Praca konkursowa musi być Waszego autorstwa! Zwycięzca będzie mógł wybrać sobie dowolne pudełko do kwoty 60 zł ze strony Bokoho. Komentarze na blogu są zatwierdzane przez administratora i mogą ukazywać się z opóźnieniem. W razie problemów prosimy o kontakt: [email protected]
Laureat ma 7 dni od zakończenia konkursu na przesłanie swoich danych na adres: [email protected]
Wysyłka tylko na terenie Polski.
Życzę udanej zabawy!
*** WYNIKI *** WYNIKI *** WYNIKI ***
Dziękuję w imieniu sponsora Bokoho oraz swoim za tak liczne uczestnictwo w konkursie. Wszystkie odpowiedz były bardzo kreatywne, ciekawe. Wybór zwycięzcy był bardzo trudny.
Wygrała Pani Aleksandra Wrońska. Pani komentarz oraz zawarte w nim rady uwiodły serce sponsora 🙂 Pani Aleksandro proszę o przesłanie danych do przesyłki oraz linku do zestawu, który Pani wybiera jako swoją nagrodę (zestaw do 60zł ze strony Bokoho) na adres: [email protected]
31 komentarzy
Już mi się rzuciły w oczy te boxy – są naprawdę świetne i fajnie, że można je sobie również samodzielnie skomponować wedle własnego gustu i potrzeb 🙂
Jesienny wieczór czy popołudnie
wcale nie musi być nudne,
ponure, mokre i szare
nie musi być wcale a wcale.
Wystarczy ruszyć się z domu
albo nie mówiąc nikomu
zaszyć się w ciepłym kąciku
i śpiewać sobie po cichu.
Można robić bukiety,
by zdobić stół, parapety
liśćmi co spadły już z klonu
rosnącego tuż koło domu.
Albo zapomnieć na chwilę
ze spraw na głowie mam tyle
i tak jak w dziecięcych latach
„podrażnić” trochę brata.
Można też z książką i kotem
i w dłoni gorącym kompotem,
odpłynąć w krainę fantazji
popłynąć daleko do… Azji.
Porobić szalik na drutach,
pomruczeć dziecku do ucha,
Pojeździć znów na rowerze
poszurać w liściach na spacerze.
Przepisy nowe próbować
gości zapraszać, częstować.
Możecie sprawdzić to sami
jesiennymi wieczorami.
I teraz mogę wam przysiąc
że tych pomysłów mam tysiąc.
Ważne by wyobraźni nie zgubić
i życie choć trochę lubić 🙂
Aby nie dać się jesiennej chandrze wieczorem, gdy córka zaśnie uczę się hiszpańskiego. Zawsze chciałam poznać ten język a w szkołach zawsze miałam do wyboru angielski/ niemiecki.
Postanowiłam sama od podstaw się pouczyć, w tym celu zakupiłam sobie niezbędne książki i ćwiczenia, a jak czegoś nie rozumiem to korzystam z porad wujka google.
Postanowiłam jeszcze zacząć ćwiczyć. Nie czekać z postanowieniem do nowego roku jak to zawsze ma się w zwyczaju tylko odpalam ćwiczenia na YT i robię, ale nie codziennie. Co 2-3 dni, aby się przyzwyczaić do wysiłki i za szybko się nie zniechęcić.
Kiedy się źle czuję i nie mam ochoty na naukę biorę sobie ciepłą kąpiel, słucham muzyki , a w łóżku kiedy się wygodnie położę i otulę ciepłym kocem czytam książki – dużo książek 🙂 . Teraz jest szał na Pottera, więc czytam od początku.
Baner do konkursu umieściłam na blogu: http://pa2ul.blogspot.com/p/rozdanie.html
na jesienne długie wieczory polecam tak jak u nas prace kreatywne z dzieckiem;0 obie z córcia 4 latka uwielbiamy Tworzyc cos z niczego,np teraz polecam wspólna prace nad kalendarzem adwentowym -u nas bedzie on tak wygladął -zwierzatka sztuk 24 wykonane z recyklingu czyli papier toaletowy,pudełeczka po kinder niespodziankach ,i tak kazde zwierztko jest robione przezemnie i córeczka razem co daje jej ogrom radosci przy tworzeniu-wisiały one beda na wieszaku z powodu braku miejsca;) pokazemy jak zrobimy całość;)a poza tym polecam wieczorne tańce wygibańce 🙂 z dziećmi- jak dla mnie po nich jestem padnieta i pełna sił tak potrafia pobudzic człowieka do pozytywnego myslenia;)hm… co by tu jeszcze -aaa polecam wspólne wypieki-wczoraj miały miejsce u nas co prawda kuchnia jak po armagedonie ale radość wszystkich i duma dziecka z własnego ciasteczka najwazniejsza:)a żeby się potem nie nudziło to sprzatanie jak znalazł:)myślę i myśle czym bym jeszcze mogła chodz ciutke zabłysnąc;) oo już wiem wspólne oglądanie bajek to tez super propozycja -pomyslicie jakaś nienormalna kobieta wszystko robi z dziećmi ,z cała rodzina:) oj tak dla mnie te włąsnie chwile bycia z nimi,ich radośc nasze wspólne wygłupy to najlepszy sposób na jesienne wieczory i nie tylko na jesienne:) pozdrawiam
Jesień nas niestety nie rozpieszcza swoją aura. A mój sposób na „przetrwanie”jest niczym innym jak błogie leniuchowanie pod kocykiem. Obecnie jestem w 32 tygodniu ciąży, a pogoda przygnębiająca, hormony robią swoje. . . Miło było by tak zasiąść z dobrą książką popijajac herbatę w pięknej oprawie od Bokoho ❤
Mój sposób na jesienną chandrę?
Kiedyś to był kubek ciepłej czekolady, kocyk i książka.
Odkąd zostałam mamą, najlepszym sposobem jest po prostu cisza. Długie, ciche wieczory. A
kiedy dzieci śpią, uwielbiam leżeć pod kocykiem w salonie, w lekkim półmroku i oglądać z mężem ulubiony serial. A gdy mąż ma służbę, lubię też w tym półmroku siedzieć sobie przy stole, przeglądając zdjęcia- te stare, w albumie i te nowe na komputerze- i popijać ciepłą, aromatyczną herbatę.
Gdy zostaje się rodzicem, cisza jest wystarczająco dobra na wszystko 🙂
Chłodne wieczory i bezsenne ciążowe noce (to już ten etap, gdy przespanie 8 godzin ciągiem zdarza się bardzo rzadko) wymagają radykalnych działań. W ciągu dnia wiecznie jest coś do załatwienia i uporządkowania, dopiero wieczorami się wyciszamy i znajdujemy czas na hobby. Ostatnio jesienne wieczory wyglądają tak, że razem z synkiem zakładamy nasze kuchenne fartuchy. Malec przynosi owoce (gruszki, cytryny, jabłka, pigwy) i zaczynamy smażenie konfitur. Czasem korzystamy ze sprawdzonych przepisów, a czasem improwizujemy. Cytryny w syropie korzennym, konfitura z pigwy – idealne do herbaty. Gruszki z kandyzowanym imbirem, jabłka z żurawiną. Wspólne smażenie i mieszanie w garnkach, podrygiwanie w rytm puszczonej muzyki (James Brown się zawsze sprawdza! ;)), piękny zapach w całym domu – czego tu nie lubić? A w jesienne noce, gdy domownicy już śpią, nadchodzi czas na detale. Wyrysowuję etykiety na słoiczkach, wymyślam ozdoby wieczek, przewiązuję je sznureczkami i wstążkami, i zastanawiam się, komu z rodziny i przyjaciół który smak będzie najbardziej odpowiadał… Jesienne wieczory pachną gruszkami i imbirem.
Moj spósób na jesinna chandrę mam juz 5lat (niedługo skńczy) a drugi ma 2,5 :0 odkąd je mam nie mam czasu na jesienną nostalgię 🙂 Ale dobra aromatyczna herbatka wieczorkie lub ciepła kawa do południa dopełniają si idealnie. Za to jest też czas na dobra książke w wieczory lub dobry film
A na naszą jesienną chandrę mamy własny sposób :razem z naszymi maluchami uciekamy pod ciepły koc na wielkie łóżko 🙂 W towarzystwie gorącej herbaty z cytryną oglądamy bajki (już powoli świąteczne ) a pod serduszkiem noszę kolejne serduszko tak więc mamy kolejny powód by chandrę omijać z daleka 🙂
Świetny konkurs, piękne zdjęcie. Zgłoszenie konkursowe dodam jak zbiorę myśli. Filiżanka jest boska.
Filiżanka to mój hit!
Och, jakże różnią się moje wieczory teraz od tych sprzed paru lat, gdy jeszcze nie byłam mamą! Wtedy było wino, mężczyźni i śpiew, teraz mamy kakao, dzieci i zabawy 🙂 Niestety jesienne chandry i depresje oczywiście nic sobie nie robią z faktu, że noce z powodu młodszej córci miewam czasem nieprzespane, a wieczorem nerwy przez starszego przedszkolaka powiedzmy, że nadwyrężone. I jak tu sobie radzić z takim stanem? Otóż jest coś, co pomaga. I choć nie jest to cieplutki kocyk, pod którym najchętniej bym się skryła, ani tabliczka czekolady, która po euforii spowodowałaby kolejne nerwy (znów się spódnica nie dopina, czyli kolejny powód do złego humoru), to naprawdę działa, trzeba tylko się zmobilizować. To ruch. Choć nigdy fanką sportu, aerobiku i wysiłku nie byłam, to w którymś momencie z rozsądku wzięłam się za siebie i zauważyłam, że bieganie wprowadza mnie w stan pozytywny i dodaje paradoksalnie energii. Teraz więc zamieniłam biegi (ciemno wieczorem) na półgodzinne treningi na orbitreku w domu. I czy mi smutno, czy chce mi się wyć, czy jestem zrezygnowana czy wkurzona – to na wszystko pomaga! Zaś wieczorem, po takim rozładowaniu/naładowaniu się o ileż przyjemniej w lepszym humorze usiąść z kakaem czy herbatą i obejrzeć ulubiony serial albo poczytać książkę. O szczęściu najlepiej. GDY CI SMUTNO, GDY CI ŹLE- IDŹ WYBIEGAJ SIĘ 🙂
Mój sposób na jesienne wieczory i jesienną chandrę to kochający mąż!!! Który gdy, ja karmie córę on przygotowuje mi kąpiel z dużą ilością piany. Tak aby moje ciało się odprężyło a dla zmysłów szykuje pyszna czekoladę ciasteczkową i kubek ciepłego mleka. Jak ja zaczynam delektować się ta mała a jakże cudowną przyjemnością mąż usypia córeczkę.
Chwilo trwaj… 🙂
Wyznaje wszem zasade – gdy Ci smutno, gdy Ci zle, czytaj ksiazke, rozchmurz sie ! Bo na jesienne smuty za oknem, gdy deszcz pada, zimno, szaro, buro i ponuro, polecam dobrą książkę przeczytać, moze w cieple kraje bohatera sie przeniesc, w kosmos poleciec a moze nowa zagadke z Agatha Christie rozwiazac 🙂 a wieczorkiem przed mym domem – moze lepiej w domu przed kominkiem 😉 znajomych na pyszną herbatkę zaprosic, bo dla zdrowia i urody szczery usmiech i radosci najlepszy w szerszym gronie ! Trening, spacer świetna sprawa, może nawet dłuższa gdzieś wyprawa. Czasem warto schować się, czekoladek kilka zjeść 🙂 Endorfiny swe uwolnić, z biegu życia trochę zwolnić, gdyż to sprawa oczywista, że jesienią budzą się w nas lenistwa. Na to wszystko mówię Wam, taki świetny sposób mam !
Witam 🙂
Z przyjemnością biorę udział w konkursie 🙂
Przedstawiam moje Top 5 sposobów na jesienną chandrę 🙂
Numer 5 : Pij gorące napoje!
Kawa, herbata a może gorąca czekolada? Po ciężkim jesiennym dniu nasze kubki smakowe aż się proszą o wypicie czegoś pokrzepiająco-rozgrzewającego. Picie gorących napoi jesienią jest bardzo istotne dla prawidłowej pracy i funkcjonowania organizmu. Trunki te nie tylko dostarczają nam ciepła, którego na zewnątrz możemy już szukać ze świecą w ręku, ale również uodparniają nasz organizm, co pozwoli nam uniknąć wielu chorób. Moim ulubieńcem jest tutaj herbatka malinowa z miodem i cytrynką ;). Miłością do tego trunku zaraziła mnie babcia, kiedy byłam jeszcze małym szkrabem :). Jest to nie tylko idealny napój na zimne jesienne dni, ale przede wszystkim bomba witaminowa, po którą powinnyśmy sięgać jak najczęściej.
Numer 4 : Rób zdjęcia!
Warto wybrać się któregoś pięknego jesiennego dnia na długi spacer po lesie i koniecznie zabrać ze sobą aparat fotograficzny 🙂 . Uwiecznijmy ten magiczny klimat na fotografiach i cieszmy się z każdego nowego zdjęcia w naszym albumie. Zawsze warto mieć coś, co zostanie z nami na długie lata i coś do czego możemy zaglądnąć w każdej wolnej chwili. Zdjęcia mają ogromną moc, są one nie tylko dokumentacją pewnych wydarzeń z naszego życia, ale przede wszystkim zwizualizowanymi wspomnieniami na karcie papieru. Są one więc sentymentalną pamiątką, którą każda z nas powinna traktować jak prawdziwy skarb.
Numer 3 : Pisz pamiętnik!
Większość ludzi uważa prowadzenie pamiętnika przez osoby dorosłe za zbyt dziecinne, lub wręcz śmieszne. Absolutnie się z tym nie zgadzam. Dokumentowanie zarówno smutnych jak i radosnych wydarzeń i jest pewnego rodzaju terapią. Pozwala to nie tylko zapamiętać i uwiecznić najdrobniejsze szczegóły i detale z naszego życia, ale przede wszystkim przelać skrywane głęboko w sobie emocje na papier. Dzięki temu stajemy się bardziej spokojniejsi, opanowani i czujemy pewnego rodzaju wewnętrzną ulgę. Sama piszę pamiętnik od 8 roku życia i nawet mi się nie śni, żeby kiedykolwiek przestać :). Jesień dodatkowo ma to do siebie, że większość czasu spędza się jednak w domu. Usiądźmy więc wygodnie z kubkiem gorącej kawy i zabierzmy się za pisanie pamiętnika. Nie ważne w jakim wieku jesteśmy. Wyobraźmy sobie teraz, ile frajdy sprawi nam przeczytanie naszych wpisów powiedzmy za 30 lat? :).
Numer 2 : Własnoręcznie udekoruj mieszkanie.
Jesień to nie tylko smutek, deszcz i masa zmartwień. Jest to również pełna piękna i inspiracji pora roku. Wprawdzie nie sprzyja ona zbytnio kreatywności, ale przy odrobinie chęci i zaangażowania można nawet wydobyć z siebie duszę artysty i przystąpić do własnoręcznego dekorowania mieszkania :). Rozglądnijmy się, wokół nas jest tyle inspirujących i zapierających dech w piersiach cudów natury. Jesienny krajobraz przepełniony jest barwnymi kolorami, w których nie jedna dziewczyna zakochała się do szaleństwa :). Wykażmy się więc odrobiną twórczości i własnoręcznie przygotujmy jesienne dekoracje, które ozdobią nasze domy/mieszkania i dodatkowo dodadzą im niezwykłego uroku. Do takich dekoracji możemy użyć np. żołędzie, jarzębinę, kasztany, kolorowe liście, szyszki, suszone owoce, różnego rodzaju gałązki oraz wszystko to, co wpadnie nam w ręce podczas jesiennego spaceru :).
Numer 1 : Stary album ze zdjęciami.
W dzisiejszym zabieganym świecie, w którym pędzimy w szaleńczej pogoni za marzeniami i karierą zawodową, człowiek nie ma nawet czasu, by się po prostu zatrzymać. Jest to bardzo przykre, ale niestety taka jest rzeczywistość XXI wieku. Presja z dnia na dzień rośnie. Tak jak już wspomniałam na początku, jesień to specyficzna pora roku.. Właśnie dzięki swojej melancholijnej strukturze, daje nam możliwość zwolnienia tempa i dokładnego przemyślenia ważnych życiowych decyzji i wydarzeń. Zatrzymajmy się więc na chwilę, podejdźmy do bliskich naszemu sercu osób, wypowiedzmy wreszcie słowa, których być może już od tak dawna nie wypowiadaliśmy, a potem wyciągnijmy stary album z fotografiami i powspominajmy stare dobre czasy :).
A teraz zapraszam na wierszyk 😉
Gdy jesienna chandra cię dopada
Nic tak nie pokrzepia jak gorąca czekolada
Rozsiądź się wygodnie na kanapie
Zwłaszcza wtedy, gdy deszcz na zewnątrz kapie
Nie daj się opętać smutnej jesiennej pogodzie
Bo to już przecież nie jest w modzie
Spraw by uśmiech gościł na twej twarzy
Aż poczujesz jak cię kubek w palce parzy
Weź do ręki swoją ulubioną książkę
Opakowaną niegdyś w ozdobną wstążkę
Daj sobie trochę pofolgować
Bo każdy w jesieni lubi nieco poleniuchować
Napełnij dom zapachem ulubionej świeczki
Nie zajmie ci to nawet chwileczki
Pamiętaj, że jesień to piękna pora
Podczas której możesz spotkać niejednego amora
Kolorowe liście mienią się na drzewach
Również te na pobliskich krzewach
Wybierz się wiec na spacer do lasu
Ważne jest, by to zrobić zawczasu
Nie pozwól by górowały nad tobą jesienne smutki
Nawet jeżeli miałabyś się ich pozbyć za pomocą kłódki
Wyrzuć kluczyć daleko za morze
I ciesz się życiem, bo jakże piękne jest poranne zorze
Zbieraj gałązki, jarzębinę, żołędzie i kasztany
Następnie przygotuj z nich bukiecik splątany
Od czasu do czasu wybierz się na grzyby
Bo właśnie skończył się sezon na ryby
Zaopatrz się w mięciutkie sweterki
A gdy ci zimno, nie wystawiaj noska spod cieplutkiej kołderki
Może już najwyższa pora na jesienne porządki
A także inne ciekawe obrządki
Nie zapomnij o zaproszeniu rodzinki
Bo fajnie jest zobaczyć ich ucieszone minki
Usiądźcie razem przy gorącym kominku
I wręczcie sobie po jesiennym upominku
Następnie przywołajcie radosne wspomnienia
I pozwólcie sobie na tę chwilę wytchnienia
Jesień to bez wątpienia cudowny czas
Na który z utęsknieniem czekała każda z nas
Jestem fanką strony Bokoho oraz Mama na Tropie.
Polubiłam i udostępniłam plakat konkursowy na swoim profilu a także zaprosiłam znajomych.
Serdecznie pozdrawiam 🙂
Najlepszą poprawą humoru jest moja córka gdy sie do mnie uśmiecha albo przytula.
Jesli mam chandrę gotuję coś dla najbliższych. Żadne tam podjadanie słodyczy! Robię coś trudnego, nowego i do tego zdrowego. Kulinarny wyczyn poprawa humor. To tak jak ze sprzątaniem, zajmujemy czymś umysł i odnosimy mały sukces – wykonując coś od poczatku do końca, a do tego bez wyrzutów sumienia, bo to nie byle jaki fast food – ale własny zdrowy, domowy wyrób. A poza tym to gorąca kąpiel. Nalewam wannę pełną wody, wlewam do niej rożne specyfiki trzymane na specjalną okazję ( teraz jest najlepsza!), niech się pieni, niech pachnie. Zapalam świece, gaszę swiatlo robię sobie randkę sama z sobą. Później fajna książka i ciepła herbata 🙂
Uwielbiam wszystkie pory roku, bo każda ma coś w sobie wyjątkowego, innego, nawet magicznego. Uwielbiam jesień zwłaszcza taką jaka jest teraz piękna, kolorowa a w dodatku ciepła, cudna złota polska jesień. Uwielbiam jesień bo mnie uspokaja, wycisza, skłania do zatrzymania a nie ciągłego pędu życia. Uwielbiam jesień za jej piękne barwy, za czerwone, pomarańczowe i żółte liście, które szeleszczą pod nogami, za kasztany i żołędzie dzięki którym możemy (ja z dziećmi) tworzyć małymi rączkami małe a może wielkie dzieła, za korale z jarzębiny. Uwielbiam jesień i spacery po parku i zabawy z dziećmi, najlepiej to gdy chodzimy i cudownie szeleszczą pod nogami kolorowe liście, rzucanie liśćmi, karmienie wiewiórek wołając Basia Basia Basia! Uwielbiam jesień za jej dłuższe wieczory przy kominku z ciepłą herbatą z pigwą oraz czytanie ciekawej książki czy granie z dziećmi w gry planszowe. Uwielbiam jesień za jej piękne dary, za warzywa i owoce, za soczyste, rumiane jabłka, gruszki, śliwki, dynie wielkie jak słońce o zachodzie, winogrona, owoce dzikiej róży, która ma najwięcej witaminy C, z których przygotowuję przetwory na zimę. Zbieramy z naszych drzew orzechy włoskie i laskowe bo przecież są bardzo zdrowe. Uwielbiam jesienią pieczone ziemniaki z ogniska, gdy wykop się zaczyna, nigdy tak wspaniale nie smakują z odrobiną soli. Uwielbiam jesień za jej smakołyki, za cudnie pachnącą szarlotkę z cynamonem, placki z cukinii, czy ciasto lub zupę z dyni. Uwielbiam jesień za spacery po lesie, gdzie szukamy grzybów i je oczywiście zbieramy aby dodawały aromatu do zupy, kapusty czy krokietów. Uwielbiam jesień za jej kolorowe kwiaty chryzantemy, dalie, astry, wrzosy czy jeżówki. Uwielbiam widok odlatujących ptaków. Lubię patrzeć na pajęczyny wczesnym rankiem oblepionych rosą. I pewnie to nie wszystko za co uwielbiam jesień, bo wszystkiego od razu się nie pamięta, ale każdego dnia odkrywa się piękne uroki tej pory roku.
Moją jesienną chandrę likwiduje moja pasja jaka jest rzeźbienie w owocach i warzywach czyli carving. Uprawiam go od czasów technikum. To właśnie wtedy po raz pierwszy na zajęciach dodatkowych miałam z nim kontakt. Pierwsze próby nie były tak efektywne jak teraz jednak z czasem pokochałam tworzenie fantastycznych kompozycji z pomocą zwykłych owoców i warzyw. To dla mnie sztuka tworzenia czegoś z niczego. 😉
Niepozorne jabłko może stać się obiektem zachwytu większości z was. Papryka i burak potrafi zamienić się w bukiet kwiatów którym nie pogardziłaby żadna z Pań. To mój sposób na gorszy nastrój. Spędzenie nudnego wieczoru.. Podczas tworzenia czas staje w miejscu. Jestem szczęśliwa. Moja córeczka zachwycona. Przygląda Mi się z uwagą. Często pomaga.
Mając wokół Siebie obiekty pokazane na zdjęciu okazy czuje się jak w środku lata. Moim hitem jest dynia czyli królowa jesieni. Na Halloween tworzyłam z nich potwornie fantastyczną postacie! :*
Jesień trwa.. Niestety trwa.. Chandra może złapać nawet największego śmieszka. Szara, bura pogoda nie jest dla Nas niczym przyjemnym. Brak słońca szybko daje się we znaki, jednak mam w domu dwa osobiste antydepresanty: męża i córkę.
Każdego dnia wstrzykują do mojego organizmu pozytywny zastrzyk endorfin. Spacer podczas deszczu zawsze kończy się wyścigiem i zawodami w przeskakiwaniu kałuż. Kolorowe liście służą nam do tworzenia albumu, z kasztanów powstają niesamowite budowie. Najczęściej wieczorami podczas wspólnie spędzonego czasu przy kominku. Mam wyjątkowo mądrą i kreatywną córeczkę. Jej budowle i ludziki zasługują na medal! Popijając gorącą czekoladę dbamy o nasze rodzinne relacje. Telewizor jest nam zbędny. Wystarczy wesoła muzyka w radiu. Jesteśmy optymistami. Widzimy dobre strony jesieni i długich wieczorów. Nasza kuchnia często zamienia się w program Masterchefa. Zapachy roznoszą się po całym domu. Przyrządzamy smakołyki z dyni. Naszym hitem jest pożywna zupa z tostami i papryką..
W weekend zapraszamy do Siebie przyjaciół i bawiąc się w karaoke śmiejemy się do rozruchu.;)
To jednak nie wszystko. Są też czynności w których jestem samowystarczalna. Kocham Moje domowe Spa. Tylko Ja woda, świece i piana.. Dużo kolorowej, pachnącej piany! Popijając herbatę z cytryną wyleguje się i oddaje chwili. Myślę o przyjemnościach i kolacji z Moim mężem. Tak właśnie dbamy o naszą miłość. Raz w tygodniu kładziemy Anie wcześniej spać i delektujemy się romantyczną kolacja przy świecach. Patrzymy Sobie głęboko w oczy jakbyśmy mieli po naście lat i początkowe motylki w brzuchu.. Czas nie ma znaczenia. Wskazówki nie tylko stają, ale zaczynają się cofać. W naszym sercu panuje maj a w sercu raj.. <3
Mam kilka sposób na jesienną nostalgie. 😉
Jeden z nich ma na imię Ada. Ma jedenaście miesięcy, szczery uśmiech, łaskotki i wrodzony dar rozśmieszania swojej mamy. Każdego dnia równo o 6.30 stoi w swoim łóżeczku i głośno oznajmia że czas na kaszkę. Nie interesuje jej szarość za oknem i mój zaspany wyraz twarzy. Uwielbia blask Swojej nocnej lampki. Jest wyjątkowo aktywnym i ciekawym świata Bobasem. Codziennie stawia przede mną mnóstwo zadań i wyzwań. Bycie jej mamą to uczestniczenie w fantastycznej przygodzie, która nie ma końca. Żaden dzień nie jest podobny do poprzedniego. Z nią nie można się nudzić. Uwielbiamy wspólne spacery wśród alei kolorowych, szeleszczących pod stopami liści.
Dzięki Adzie JESTEM NAJSZCZĘŚLIWSZA na świecie! Córeczka swoimi postępami i wygłupami daje mi milion powodów do uśmiechu. Dodaje Mi energii do działania. Najprzyjemniejsze są nasze przytulasy. Uwielbiam tulić jej malutkie, cieplutkie ciałko. Tańczyć z nią przy relaksacyjnej muzyce. Właście wtedy świat się na chwile zatrzymuje. Troski znikają. Dzięki temu smutek mi nie groźny.
Najmilsze są dla Nas wieczory. To czas kiedy dołącza do Nas zmęczony po pracy tata. Właśnie wtedy mam czas na popołudniowe leżakowanie i przyglądanie się tańcom moich dwóch Skarbów. Nikt nie robi takich kanapek jak Arek! Z precyzją chirurga odmierza proporcje składników. Perfekcyjnie doprawia i ozdabia. Ma wyjątkowo bogaty zmysł estetyczny.. To dlatego pewnie mężczyźni są najlepszymi kucharzami..
Mój drugi sposób na nostalgie to aromatyczna kawa.
Od czasu urodzenia dziecka picie kawy nabrało głębszego sensu. Jeszcze jakiś czas temu była to zwykła czynność, którą wykonywałam zazwyczaj w pośpiechu podczas przerwy w pracy. Dziś to mój rytuał szczęścia. Pod warunkiem że córeczka spi! Dzięki temu mam chwilę oddechu dla Siebie. Odpoczynek przy aromatycznej kawie jest dla Mnie wyjątkowy. Siadam przy uchylonym oknie. Oddycham świeżym powietrzem. Zanurzam się w ukochanej książce i delektuje chwilą, która mogłaby trwać wiecznie. W tle słyszę cichą muzykę dobiegającą z radia. Czasem zamykam oczy i wyobrażam Sobie Moje marzenia. Jestem szczęśliwa. Każdy kolejny łyk jest na wagę złota. Regeneruje Swoje ciało i umysł. Nabieram sił i mocy. Kofeina ma na Mnie pozytywny wpływ. <3
Nigdy nie uciekałam od problemów. Wychodzę im zawsze na przeciw. W ponure, jesienne dni nie spędzam całych dni na zajadaniu się czekoladą i leżeniu w łózko. Owszem uwielbiam to, jednak jeszcze bardziej kocham fotografie. Chwytam mój sprzęt i wychodzę jesieni naprzeciw. Szelest kolorowych liści pod stopami umilają spacer. Chłód czujący w powietrzu orzeźwia Mnie. Najprzyjemniej fotografuje Mi się drzewa. To niesamowite jaką metamorfozę przechodzą. Każdego dnia ich barwa się zmienia. Wiosna i jej zielone pąki nie mają z nimi szans. Po powrocie ze spaceru nawet herbata smakuje inaczej. Jest wyjątkowo gorąca i smaczna.
Najlepszym lekarstwem na jesienną chandrę jest dobre towarzystwo życzliwych Mi ludzi. To z nimi nie straszna mi nuda. Kocham piec. Dzięki temu mam zawsze pod ręką smakowitą szarlotkę do kawy. Rozmowy przy niej są znacznie owocne.. Mój dom pachnie dynią. To ona jest królową jesieni. Tworze z niej zupę, babeczki, ciasto i koktajle. Jest wyśmienita. Wspomaga Moją odporność i zdrowie. Służy Mi również do celów estetycznych. Maseczka z niej jest wyjątkowa! 😉
Mój sposób na jesienne wieczory to zabawa z dziećmi przeważnie gry planszówki,których mamy sporo i nadrabiamy zaległości.Zawsze mamy dużo radości i niezły ubaw.Kiedy mam chwile dla siebie to lubię czytać i własnie w jesienne wieczory,kiedy to za oknem szybko jest ciemno,sięgam po książki do tego kubek gorącej czekolady.Uwielbiam ten czas.W jesienne wieczory mamy tez więcej czasu na spędzenie go całą rodziną,rozmawiając.
Na jesienną chandrę hm… potrzebuję wtedy tego co uwielbiam. Ciepła herbatka dobra książka ewentualnie ciekawy film a przede wszystkim moja rodzinka. Razem spędzamy czas :gry w planszówki, śpiewanie malowanie wygłupy śmiechy i radość z bycia razem sprawia że jesienna chandra znika☺ Ps. pudełeczka- cudeńka noo świetna sprawa
Mój sposób na jesienne wieczory to rodzinne gotowanie 🙂
Zbliża, poprawia humor, a jego efekt jest pyszny 😉
Zaczęliśmy tak spędzać szare wieczory, kiedy jeszcze mój synek był niemowlakiem. Nie chciał obserwować mamy z daleka, więc uratowała nas chusta. Zamotani wspólnie piekliśmy szarlotkę, robiliśmy krem z dyni i gorące kakao z bitą śmietaną na poprawienie nastroju zmęczonych rodziców 😉
Dziś mój smyk już aktywnie pomaga w kuchni – wsypuje mąkę do ciasta, układa jabłka i dekoruje ciasto 🙂 Mamy przy tym mnóstwo zabawy, a co więcej uczymy się nowych rzeczy. Na początku były to warzywa, owoce i inne produkty spożywcze, później proste liczenie, a teraz wprowadzamy dodawanie i odejmowanie 🙂
Największy problem cały czas sprawia nam sprzątanie po wspólnym gotowaniu. Na szczęście, dzielnie pomaga nam tata, skuszony wyśmienitymi zapachami 🙂
Jesienne wieczory… Największy problem to to , że tak szybko robi się ciemno… „Mamo już noc” – oznajmia mi córeczka, a jest dopiero 16:30… Pogoda kapryśna ostatnio, więc najczęściej odpada jedna z ulubionych naszych rozrywek: popołudniowo-wieczorny spacer z latarkami, za to zostajemy w domu. A w domu – jak to bywa z dwójką rozrabiaków… Układamy klocki, śpiewamy piosenki… A kiedy się zmęczymy, kiedy jest nam smutno, źle i cały świat jest nie taki – jemy kisiel. Z malinami z zamrażarki. Taka namiastka lata. W domu unosi się cudowny zapach i od razu wszystko wygląda lepiej. A potem zapalamy sobie lampkę, wyciągamy wszystkie poduchy i czytamy.
Kiedy dzieci zasną – mam trochę czasu na ogarnianie domu i dla siebie. Jak starczy sił -przeglądam fotografie z ostatnich miesięcy i wybieram te do wywołania. Te chwile, miny, miejsca zatrzymane na zdjęciu – zawsze wywołują uśmiech i dają „kopa” na kolejne kapryśne szarobure jesienne dni.
Miałaś tak kiedyś, że poczułaś nagłą potrzebę powiedzenia kocham? Tak zwyczajnie, zaraz po otwarciu oczu. Bez okazji musiałaś po prostu chwycić za telefon i wykrzyczeć mamie, jak bardzo ją kochasz albo powiedzieć mężowi, że jesteś z nim cholernie szczęśliwa? Nie powiesz mi też chyba, że nigdy nie cieszyłaś się z małych rzeczy? Z tego, że przez okno wpadają promienie słońca, że obudził Cię zapach świeżo zmielonej i zaparzone kawy albo że ta pościel w której leżysz pachnie cudownym aromatem wanilii tudzież męskimi perfumami. Nie masz tak, że budzisz się i śmieje Ci się nie tylko buzia ale i oczy i i robi ci się ciepło tam gdzieś w środku? Takie uczucie, wiesz, jak przytulanie. Nie powiesz mi chyba, że nie lubisz się przytulać? Po prostu czujesz i wiesz że jesteś szczęśliwa i że chcesz tak każdego dnia. Nie miałaś tak? Nie? Naprawdę? Nie wierzę! Ja mam tak od 9 miesięcy i nie wiem czym jest jesienna depresja. 28.02 lutego urodziłam synka i od tamtego dnia mojego życie się zmieniło. Nie jest super kolorowo i w ogóle ach och… Jest inaczej. Totalnie inaczej. Nie ma dni roboczych i weekendów, każdy dzień jest inny i równie ważny. Nie ma pór roku! Bo czas tak szybko mija przy dziecku, że ja w ogóle nie wiem jakim cudem już jest kocówka listopada… Są słabsze dni, nieprzespane noce, ząbkowanie, bóle brzucha, ale to zupełnie inna forma odczuwania. I choćbym nie jadła ileś tam godzin, nie spała ileś tam dni to uśmiech dziecka jest mi w stanie wynagrodzić wszystko i każdy dół mija. Każda smutna myśl odchodzi w niepamięć. Teraz on jest moim słońcem, moim pocieszeniem, moim celem, moją deską ratunku. Dzieci są cudem, który wszystko zmienia. Więc nie mam żadnej magicznej mikstury, ani żadnego pomysłu jak spędzić jesienny wieczór. Ja leżę z moim 9miesięcznym synem (bo akurat ząbkujemy i pierś jest lekarstwem) i nie odczuwam żadnej jesiennej zmiany nastroju.
Wszystko zależy od danego dnia i humoru, jeśli o mnie chodzi. Jesień od zawsze nastrajała mnie melancholijnie, ale już drugi sezon radzę sobie lepiej. Dlaczego? Znalazłam parę sposobów, złotych środków, by jesień minęła szybciej, a jeśli nie szybciej to bardziej kolorowo i przyjemnie.
Kiedy pogoda sprzyja i mam ochotę wyjść „do ludzi” to chętnie wychodzę na spacer, by podziwiać jeszcze kolorowe liście i mieniące się drzewa wszystkimi kolorami. To o niebo piękniej wygląda niż tęcza. Kocham zabawy wśród kolorowych jesiennych liści, szczególnie gdy towarzyszą mi dzieci z rodziny. Dla mnie także podstawa to ruch – w jakiejkolwiek postaci. Jogging – szczególnie jak mamy piękną, słoneczną jesień. Basen – uwielbiam, bo pięknie rzeźbi moje ciało i pomaga mi się zahartować, żaden późniejszy mróz mi nie straszny! A ile radości daje i satysfakcji z samego siebie. Polecam także naukę tańca, w zależności od preferowanej muzyki czy stylu – ja odnalazłam siebie w salsie, latynoskich rytmach oraz tańcach, przy których nie muszę posiadać wielkich umiejętności, a jakoś bardziej pewniej się czuję, potów siódmych też nie wydzielam, więc polecam! Zumba także popularna i niebanalna, często teraz spotykana, świetna sprawa dla osób, które chcą od czasu do czasu poczuć przypływ energii.
Jeśli wolę poszaleć lub odpocząć stacjonarnie to najczęściej odpalam domowe karaoke i brnę od śmiechu do łez. Czasem pada na zabawne, stare komedie na DVD, a przy tym nutka słodyczy do pełni szczęścia! Uwielbiam tradycyjne wieczory z dobrą książką, bo czas przy niej płynie najbardziej błogo, wraz z ciepłymi skarpetami na nogach i ogniem mieniącym się w kominku. No i herbata z cytryną, miodem i imbirem. Żaden grzaniec nie rozgrzewa tak jak ona!
Każdy musi znaleźć swój złoty środek, by chciało mu się zrobić konieczne (szkoła, praca), a potem także znaleźć czas na coś, co spowoduje spokojniejsze bicie serca, wyzbycie się negatywnych emocji oraz sprawi, że szarość dnia codziennego zniknie, szczególnie szarość jesieni, która swoją melancholią wpędza nierzadko w depresyjne humory. Każdy, choć na TEN moment znajdzie coś dla siebie, a poczuje się jak w bajce. Ewentualnie jak bohater brazylijskich telenowel!:)
Warto czekać, ciężko pracować, czytać i uczyć się – wiedząc, że coś na nas czeka, że w smutki i trudy choć na chwilę pójdą w kąt, a my nabierzemy energii. Trzeba się samego dopieścić, jeśli nie robi tego pogoda, praca czy druga osoba. Jeden dzień całkowicie dla siebie w miesiącu to od dwóch lat mój „must”!
Mój sposób to po prostu idealnie wypracowany plan na wieczór, którego nic nie może zepsuć 🙂
1. Odsyłam mojego mężczyznę na wieczór z kumplami.
2. Włączam Enyę i zapalam pięknie pachnące świeczki.
3. Przygotowuję sobie pyszny deser z ulubionej książki kucharskiej.
4. Z deserkiem idę do wanny i delektuję moimi słodkościami a także cudownie gorącą wodą z pianą.
5. Kiedy wychodzę z wanny, wraca mój mężczyzna ze spotkania z kumplami.
6. Jest w bardzo dobrym humorze i postanawia zrobić mi super masaż!
7. Jestem w siódmym niebie i na pewno mam zebraną energię na cały kolejny tydzień 🙂
Jestem kobietą z krwi i kości,
każda z nas ma swoje triki by nie poddać się jesiennej złości.
Gdy wydłużają się wieczory
jesienna chandra – to dla mnie nie kłopot spory.
Właśnie jesienią energię czerpię z tańca,
ze zwykłego swawola, łamańca.
Przed lustrem wyginam śmiało ciało,
oczywiście energetyzującej muzyki nie będzie brakowało.
Niekiedy salsa, a więc bioderka biorą „górę”,
albo niby flamenco, dzięki któremu namiętność idzie w górę.
A po owych tańcach kąpiel relaksująca,
nieźle rozgrzewająca.
Masaż wykonany przez mężusia,
a wieczorem nie tylko bliskości podusia.
To dopiero wpływa na moją kondycję,
formę i aparycję.
Od niedawna to działa na mnie medytacja,
po której jest pełna satysfakcja.
Mam swoje miejsce zaciszne,
i gdy tylko tam się „wcisne”,
Usiadam po turecku na podłodze,
dłonie układam na kolanach na prawej i lewej nodze.
Zamykam oczy i nadchodzi rozluźnienie,
Nabieram głęboko powietrze i powoli wypuszczam – orzeźwienie.
Kilka minut ćwiczę tak niemal dnia każdego
staram się powracać do figury z wieku nastoletniego.
Z rowerem jestem z pan brat,
łyżworolek z młodości to mi niekiedy brak.
Ale nogi już takiej siły nie mają,
na rowerze jeszcze w miarę wyglądają hehe.
Spacery z naszym pieskiem rasowym mieszańcem,
powodują nagły bieg – gdy mocno ciągnie smycz i szarpie kagańcem.
To jest bieg jak przez płotki,
czasem zastanawiam się czy nie lepiej byłoby posiadać kotki.
Po tych „zabiegach” moje samopoczucie pozytywnie wzrasta,
znika chandra i jestem bardziej pewna siebie, atrakcyjna , odważna… – basta.
W wieczorne wieczory z kubkiem ciepłej herbaty siadam,
kocem się przykrywam i w błogi nastrój wpadam.
W łazience ciepła kompiel już przygotowana,
a ja jestem uradowana.
Maseczkę na twarz nakładam,
w domowym SPA się relaksuję
i bosko się z tym czuję.
Jesienna chandra : Ja
WYNIK
0:1
W tej walce zawsze ja wygrywam. Rywalizacja od rana – wieczorem błogi lenistwo i czas na jesienny relaks.
Mój sposób? Park linowy! Skakanie, ekstremalna wspinaczka i uporczywe przeszkody „pajączki” dostarczają tyle energii i szczęście, że po całym dniu szaleństwa marzę o relaksującym odpoczynku z grzanym winem przy kominku.
Najpierw szaleństwo – potem odpoczynek. Jesień jest zbyt piękna i kolorowa, aby spędzać w domu całe dnie.