Życie z bliźniakami pod jednym dachem uczy bardzo wielu rzeczy. Jest ono wymagająca, na wielu płaszczyznach i zaskakująco rozwija opiekującego się maluchami rodzica. Zapraszam na małe podsumowanie tego, co o sobie, życiu i wychowaniu dzieci nauczyło mnie życie z bliźniakami.
Życie z bliźniakami
Bliźniaki są wymagające, choćby dlatego, iż jest ich więcej niż jedno. Już począwszy od ciąży mnogiej, która z automatu jest oznaczana przez lekarzy jako podwyższonego ryzyka. Zazwyczaj jest rozwiązywana przed 40 tygodniem ciąży, często za pomocą cesarskiego cięcia. Jednak dopiero po powrocie do domu zaczyna się opieka nad maluchami na zaawansowanym poziomie. Przez te 2 lata bliźnięta udowodniły mi jak wiele potrafię, jak dużo jeszcze muszę się nauczyć. Przede wszystkim pokazały mi piękny świat swoimi oczami.
Wszystko w ilościach hurtowych?
I tak i nie! Jeśli pieluchujemy jednorazówkami to rzeczywiście będą to ilości hurtowe. To samo tyczy się ubrań. Bliźniaki brudzą się tak samo jak każde inne dziecko, co oznacza przy niektórych okazjach zmiany ubrań kilka razy dziennie. Więc prócz pojemnego kosza na pieluchy zaopatrzyliśmy się w wytrzymałą pralkę. Po dwóch latach niemal codziennego prania z porywami do dwóch w czasie doby muszę powiedzieć, że sprzęt sobie poradził. Pozostałe gadżety potrzebujemy w ilościach 2 lub w wielokrotności tej liczby.
Ubrania, zabawki tylko takie same?
Jestem przeciwna wyrzucaniu pieniędzy, a tak postrzegałam zawsze kupowanie dwóch takich samych zabawek. Z książek zaś płyną rady, aby bliźniąt nie ubierać jednakowo. Motywowane jest to dbaniem o ich indywidualizm. Maluchy udowodniły mi jak czasami dalekie są teorie od praktyki. Chłopcy uwielbiają ubierać się tak samo. Chcą być do siebie podobni. Jeśli zaś chodzi o zabawki czy akcesoria jak kubki, miski czy talerze, niestety, też preferują takie same. Puzzle choć złożone z tych samych elementów, dla dorosłego bardzo podobne dla nich różnią się ogromnie. I to powoduje wieczne spory i szamotaninę. Zatem teraz staram się kupować rzeczy czy zabawki najbardziej podobne do siebie, choć zupełnej identyczności produktów unikam.
Różnice między bliźniakami
Na pierwszy rzut oka, a może i na kolejny moja dwójka jest niemal identyczna. Z każdą kolejną chwilą spędzoną w towarzystwie chłopaków poznajemy ich bliżej i zauważamy coraz więcej indywidualności w każdym z nich. Franek nadal wykazuje „opóźnienie” w stosunku do Olka jeśli chodzi o opanowywanie kolejnych umiejętności. Utrzymuje się stale około miesiąc lub dwa różnicy między nimi. Dotyczyło to siadania, nauki chodzenia czy teraz opanowywania mowy i artykulacji poszczególnych dźwięków. Franek oczywiście opanowuje te wszystkie umiejętności czy też wiedzę, tylko w swoim czasie. Śmiejemy się, że Franek wysyła Olka na zwiady, w celu przetarcia szlaków, aby móc szybko i bez większych problemów podążyć już wytyczoną przez niego drogą.
A jaka jest Twoja moc?
Życie z bliźniakami to ciągły tor przeszkód. Wiele rzeczy i miejsc nie jest dostosowanych do przyjęcia bardzo aktywnej dwójki młodych ludzi naraz. Niestety nie jestem w stanie przyjść do lekarza czy na szczepienie tylko z jednym 🙂 Są pod tym względem „skazani” na siebie nawzajem. Dzięki nim nauczyłam się wielu rzeczy, opatentowałam ciekawe rozwiązania i każdego dnia muszę walczyć z własnymi obawami przed podjęciem aktywności z dwójką naraz. Dotyczyło to choćby pożegnania z karmieniem piersią czy z wózkiem. Obawiałam się, że nie dam rady z dwójką maluchów z pomocą tramwaju dotrzeć do żłobka. Jednak jak zawsze, opory które miałam w głowie dzieci rozmyły zupełnie. Realizacja zadania, jaką jest podróż z dziećmi tramwajem bez wózka, okazała się bardzo łatwa.
A jakich rzeczy nauczyły Was Wasze dzieci? Czy czymś bardzo Was zaskoczyły? Czy też tak jak ja mieliście obawy przez realizacją zadań? Pozostałe posty opisujące ciążę bliźniaczą, rozwój bliźniaków w kolejnych miesiącach życia czy gadżety dla bliźnia znajdziecie w dziale Bliźnięta.
6 komentarzy
Podziwiam Cie 🙂
Ja nie mam co prawda bliźniaków, ale tak jedno po drugiem i wiem ile to pracy 🙂 dzieci wymagają niesamowicie poświęcenia i zajmowania się nimi a jak jest jeszcze dwójka w tym samym wieku (w Twoim przypadku to prawie trójka) to wszystko sie robi podwójnie/potrójnie.
Też bym chyba nie kupowała takich samych ubrań czy zabawek, co prawda dzieciaki fajnie tak wyglądają i podoba mi sie, ale jednak każde dziecko jest inne 😉
Miałam w podstawówce bliźniaków – nauczyciele nie potrafili ich odróżnić, byli tacy sami, ale…jednak inni, my, koledzy i koleżanki zawsze ich odróżnialiśmy, wg mnie nawet bardzo się różńili, zarówno charakterem jak i wyglądam, ale jak ktoś z nimi nie przebywał prawie całego dnia to faktycznie mieli problem 😉
Aga, zawsze się peszę jak ktoś mi mówi, że mnie podziwia. Czuję się wtedy jakby ktoś ofiarował mi coś co mi się nie należy. Ja bardziej się czuję jak zwykła matka, która po prostu musi we własnym życiu stawiać czoła temu co ma 🙂
A z bliźniakami to prawda, mogą być najbardziej podobne do siebie fizyczne, ale po dłuższej chwili charaktery zawsze pokażą jak bardzo są różne
Kiedy bylo najtrudniej z bliźniaki? Czy zajmowała się Pani nimi sama czy miała kogoś do pomocy?
Ja się bardzo cieszę, że to są moje 2 i 3 dziecko o nie pierwsze, bo myślę iż nie dałabym rady. Nad kolejnymi mniej się rodzic trzęsie, interweniuje jak leje się krew zazwyczaj… Miałam z nimi zdecydowanie więcej spokoju, wiedziałam jak i co się robi łącznie z karmieniem piersią dlatego udało się nam ponad 2 lata. Najtrudniej było na początku kiedy musiałam się przyzwyczaić i opracować metodę na radzenie sobie z dwoma bąblami jednocześnie czegoś wymagającymi czy pragnącymi. Praktycznie cały dzień byłam sama, jedynie po pracy mąż czasami pomagał przy dzieciach.
Witam, mam pytanie. Jak wyjść na dwór z blizniakami bez wózka. Mam dwójkę synów, którzy zaczęli chodzić i nie chcą juz siedzieć w wózku. Jak wychodzę z nimi na chwile na zewnątrz to jeden w jedną stronę biega drugi w drugą. A ja latam jak poparzona. Jak sobie poradzić samej żeby wyjść na spacer. Pomóżcie bo nie mam zielonego pojęcia jak sie za to zabrać samej. Pozdrawiam mama dwóch bliźniaków
Powiem Ci, że akurat moje były dość posłuszne i jak leciały to wspólnie w jedną stronę. Więc ja latałam jak poparzona, ale w jednym kierunku. Ale na początku zakupiłam im plecaczki z takimi szelkami i trzymałam obu za nie pilnując aby mi się nie rozbiegły.