Reforma szkolnictwa w Polsce ponownie szykowana jest nam w prezencie przez naszych decydentów. To już druga zmiana w polskiej szkole w ciągu lekko ponad roku. Czy powinniśmy być jako rodzice za czy nawet przeciw nadchodzącym zmianom?

Reforma Szkolnictwa goni reformę

Już się trochę rodzic zagubił w tych wszystkich zmianach w szkolnictwie w Polsce. Najpierw zaczęło się od 6-latków. Rodzice toczyli wielki bój o to, aby nie skazywać dzieci na szybsze pójście do szkoły podstawowej. Walka była długa i nie boję się powiedzieć – zażarta. Wygrali zwolennicy pozostawienia 6-latków w przedszkolu. W tym tygodniu została ogłoszona kolejna, bardzo duża reforma szkolnictwa. Wydaje się być ona trochę wynikiem przesunięcia wieku dzieci podlegających obowiązkowi szkolnemu. Zostaną zlikwidowane, jak woli mówić ministerstwo wygaszone, gimnazja i wrócimy do 8 klasowej podstawówki i 4 letniego liceum/5 letniego technikum oraz 2 stopniowej szkoły branżowej (2 stopniowej, w sumie 5 klasowej zawodówki).

Czy nie gubimy dziecka w tych ciągłych reformach szkolnictwa?

Zmiany, zmiany, zmiany. Nawet My, Rodzice jesteśmy w tym wszystkim zagubieni. Kiedy co wygasa, który z roczników idzie do podstawówki 8 klasowej, a który jeszcze do „starej” opcji. Kiedy znikną z naszego edukacyjnego horyzontu zupełnie gimnazja? W reformę wejdzie jako pierwszy rocznik rozpoczynający swoją ścieżkę edukacyjną w roku szkolnym 2017/2018.

reforma szkolnictwaAle jeśli My, Rodzice jesteśmy zagubieni w tych wszystkich zmianach, co się dzieje z dziećmi? Czy nasi uczniowie w ogóle się przejmują tym czy podstawówka jest 6 czy 8 klasowa? Czy oni też są w tym wszystkim zagubieni? Może nie jest to typowe odcinanie się od starego grubą kreską, ale patrząc przez pryzmat doświadczenia poprzednich zmian jakiś czas zajmie przyzwyczajenie się do nowego/starego systemu.

Reforma szkolnictwa – za czy przeciw?

Co Polak, Rodzic to zdanie na temat ostatnich reform w systemie oświaty. Myślę, że cofnięcie 6-latków do przedszkola było nie najgorszym posunięciem. Choć ja wolałabym w pełni mieć wpływ na to czy moje dziecko w wieku 6 czy 7 lat pójdzie do podstawówki. Myślę, że Rodzice są na tyle mądrzy i odpowiedzialni, iż będą w stanie prawidłowo rozpoznać potrzeby i predyspozycje dziecka. Chciałabym, jeśli synowie będą na tyle dojrzali emocjonalnie i społecznie oraz będą potrafili sprostać nauce w szkole , aby poszli do szkoły już jako 6-latki. Tak jak jest to w większości krajów zachodu. Jeśli zaś chodzi o zmiany w szkolnictwie jako takim, zmiana mi się podoba. Bardzo lubiłam system 8+4, sama z takim miałam przyjemność. Taki też wybrałabym dla moich dzieci. Gimnazja niestety były pewnego rodzaju spędem hormonów, nie do końca sprostały zadaniu również wychowawczo. Ciekawa jestem czy powrót do starego systemu, pomoże sprostać potrzebom naszych uczniów. Bo przecież to o ni są w tym całym naszym zaplanowanym szkodnictwie najważniejsi…

A co Ty myślisz o tych wszystkich zmianach? Czy są one potrzebne, czy wylewamy przysłowiowe dziecko z kąpielą? A może to, że tak często ostatnio wprowadzamy do szkół zmiany powoduje zamęt, zamieszanie i niepewność tego czy jutro uczeń idzie do tego środowiska, które znał z wczoraj? Ciekawa jestem Twojego zdania!

Author

Mam na imię Kasia. Miło mi gościć Cię na moim blogu. Znajdziesz tutaj świat malowany rękami bliźniaków, dłońmi rodziny wielodzietnej złożonej z 5 osób, aromatem smacznej kuchni, ułatwieniami gadżetów czy szminką ust matki-kobiety. Zostaw komentarz, udostępniaj, polecaj dalej lub pisz wiadomości - czekam :-)

5 komentarzy

  1. Co ja myślę? Wszystko jest robione na łapu-capu! Skoro brakowało im czasu na przerobienie materiału to jaki jest sens wydłużania edukacji początkowej o rok? Przecież w czwartej klasie przed reformą z gimnazjami była już m.in. biologia i historia. A co z nauczycielami – gdzie ich ulokują. O ile zwolenniczką gimnazjum nie byłam (jestem pierwszym doświadczalnym rocznikiem), o tyle teraz taka wizja do mnie nie przemawia. Niby słychać, że gimnazjum to patologia – i co? Myślą, że usuwając tą jednostkę nagle patologia zniknie bo dzieci w podstawówce będą grzeczniejsze? Teraz nie produkuje się wykształconych, mądrych obywateli tylko króliki doświadczalne.

  2. Moim zdaniem zmiany w szkolnictwie są potrzebne – ale przeprowadzane rozważnie, rozsądnie, a nie pochopnie i jako wyraz niezadowolenia z reform wprowadzonych przez poprzednie ekipy rządzące. Sama byłam właśnie takim „rocznikiem eksperymentalnym” – pierwszym, który miał styczność z gimnazjum, nową maturą, a nawet Komunią Świętą w drugiej klasie podstawówki zamiast trzeciej. I powiem z własnego doświadczenia, że takie zmiany stanowiły dla mnie każdorazowo ogromny stres i wielką niewiadomą – wolałabym więc, żeby kolejne rządy naprawdę dobrze przemyślały swoje decyzje, zanim narażą następne pokolenia na tego typu zbyt gwałtowne rewolucje.

  3. Mam identyczne zdanie odnośnie tej reformy. Cieszę się, że nastolatki zostaną okiełznane i mam nadzieję, że będzie mniej patologicznych sytuacji wśród młodzieży.

  4. Zmiany w szkolnictwie są potrzebne i to na wielu płaszczyznach, a nie tylko w nazewnictwie i poziomach kształcenia. Tylko sposób przeprowadzenia tych zmian – tu bym dyskutowała. Ja „szłam” starym systemem, 8-klasową podstawówką i 4-letnim liceum. Myślę, że skrócenie czasu nauki w liceum było krzywdzące dla młodzieży. I nie tylko na poziomie edukacji, ale chociażby zawiązywania przyjaźni/przygód/pierwszych miłości. To szczególny (przynajmniej dla mnie) czas, który ze wzruszeniem wspominam. A 3 lata z tak napiętym programem, szybkością podejmowania wiążących decyzji takowym nie sprzyjał.

  5. Z jednej strony cieszę się, że Tosia nie pójdzie do gimnazjum. Z drugiej, boję się tempa wprowadzanych zmian, wątpię, żeby były przemyślane… Ucierpią na tym oczywiście dzieci.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.