Kolorowanki dla dzieci są dobrym narzędziem rozwojowym dla maluszków. Pomagają w ćwiczeniu motoryki małej, rozwijają koordynację oko-ręka. Ale czy kolorowanki dla dorosłych są dobrym rozwiązaniem? Czy warto sięgać po kolorowanki w każdym wieku?
Ostatnio do naszej Biblioteczki zawitały kolorowanka dla dzieci oraz druga dla dorosłych. Często sięgamy po kolorowanki w naszych zabawach, więc z chęcią przetestowaliśmy te otrzymane od Naszej Księgarni. Otrzymaliśmy Książkę do bazgrania autorstwa Inki Vigh oraz Planetę bazgrołów w koncepcji Zifflin.
Kolorowanki dla dzieci
Kolorowanki dla dzieci zamknięte w Książce do bazgrania nas zaskoczyły. Zamknięte są tam potwory, które bawią i uczą. Dziecko ma super moc, dzięki której może przeciwstawić się chowającym się na kartach kolorowanki potworom. Dzięki 66 zadaniom, oswaja się z nimi i niejako również z własnymi obawami, lękami i strachami mieszkającymi za szafą czy pod łóżkiem. Ale w środku znajdziemy nie tylko kolorowanki dla dzieci. Są też różnego rodzaju labirynty, podpowiedzi np. jak wykonać lampion antycykorowy. Do pokonania 66 prób potrzebne nam zatem są nie tylko kredki, ale i klej, nożyczki, różnego rodzaju taśmy i farbki. A w wyczarowaniu ciekawego świata i pokonaniu własnych obaw u dziecka bardzo pomocne są te czarno-białe stronice. Te kolorowanki dla dzieci dedykowane są maluchom w wieku 6-10 lat. Książka do kupienia w cenie 29,90 zł w Wydawnictwie Nasza Księgarnia oraz w dobrych księgarniach.
Kolorowanki dla dorosłych
Kolorowanki dla dorosłych traktowałam jako pewnego rodzaju modę i wymysł. Ale im więcej ich mam tym częściej po nie sięgam. Kolorowanka Planeta bazgrołów to 104 stron odkrywania kształtów i ciekawych obrazków. Wbrew pozorom to nie takie bazgroły, a z każdą stroną coraz bardziej skomplikowane wzory. A każdy z nich zbudowany z zaskakujących potworów, misiów czy zaczarowanych roślin. A kiedy spojrzymy na rysunek szerzej okazuje się, iż ta cała masa postaci tworzy fantazyjny kształt czy np smoka. Dużym plusem tej kolorowanki jest to, iż można z niej wyrwać pojedynczą kartkę, którą możesz zabrać ze sobą w podróż wraz z kilkoma kolorami w torebce. Same rysunki utrzymane są w tonacji biało-czarnej. Planetę bazgrołów jest do kupienia w cenie 24,90 zł w Wydawnictwie Nasza Księgarnia oraz w dużych księgarniach.
A Wy częściej sięgacie po kolorowanki dla dzieci czy dla dorosłych? Jakie ostatnio ciekawe publikacje zawitały w Waszych domach?
19 komentarzy
Jestem ciekaw czy kolorowanki dla dorosłych to chwilowy trend, czy coś, co pozostanie z nami na dłużej. Przyznam szczerze, że miałem kilka kartek z „Inwazji bazgrołów” od mojej znajomej. Dostałem również pod choinkę kolorowankę z serii o Harrym Potterze, którego od zawsze jestem fanem. Ta druga jest równie rozbudowana co „Inwazja” i posiada mnóstwo skomplikowanych wzorów. Używałem jej kilkukrotnie. Fajna zabawa. Uczy cierpliwości i skupienia. Teraz mam najdłuższe, pomaturalne wakacje, więc chyba bardziej przysiądę przy niej ^ ^
Powiem Ci, że również się nad tym zastanawiam do dłuższego czasu. Jeśli kolorowanki dla dorosłych nadal będą robiły taką furorę pod koniec roku myślę, że wpiszą się na stałe w naszą kulturę i sposób bycia
Teraz tak naprawdę nie ma nic stałego. Żyjemy w tak dynamicznie zmieniającym się świecie, że nie da się przewidzieć w dłuższym terminie trendów, upodobań itp. Moda pewnie minie, ale część tych co lubią komorować pewnie będzie robić to dalej.
Mam kilka takich dla dorosłych i sprawdzają się świetnie. Nie dość, że są ukojeniem na nerwy i pozwalają się nieco wyżyć artystycznie, to i zachęcają mojego syna do kolorowania. Bo o ile moje dziecię chętnie rozwiązuje labirynty i ćwiczy literki i cyferki, to do kolorowania jakoś przekonany nie jest. Ale kiedy widzi, że mama koloruje, to on też chce, no przecież
No właśnie słyszałam, że są dobre na nerwy 🙂 Ja myślę, że bym się wkręciłam, bo nieraz jak koloruje (pokazuje) synkowi co i jak to zdarza mi się cały obrazem pokolorować -:D aż mi synek uwagę zwraca: „MAMA DA, TERAZ JA” 🙂 więc w takie pewnie bym sie wciągnęła, tylko nie wiem jak z tym czasem, bo one wymagają precyzji i skupienia 🙂
Oj kolorowani dla dorosłych u nas też „kradną” czas rodzicom. Ale oczywiście tylko kosztem snu a nie pociech 🙂
Kolorowanki kupowałam zawsze dla dzieci dzieci mojej siostry, dla siostrzenic męża – wolałam je kupić niż np batony…. ceny zresztą są podobne, więc wolałam kupić coś, co będzie bardziej użyteczne i „zdrowsze 😛 Najróżniejszekolorowanki w przeróżnych formatach kupowałam i kupije mojej chrześnicy – uwielbia je 🙂
Co do kolorowanek dla dorosłych, widziałam, oglądałam – nigdy nie kupiłam :-D, dlaczego?, bo i tak (przynajmniej na razie) nie miałabym na nie czasu, a może trzeba było kupić i sie przy nich odstresować, zrelaksować…podobne są rewelacyjne na uspokojenie głowy 🙂
Dla dzieci to już nie zliczę ile tych książek się przewinęło przez nasze ręce, ale nie obawiaj się tych dla dorosłych. Spróbujesz zobaczysz:-)
Prawdę powiedziawszy pierwszy raz słysząc „kolorowanki dla dorosłych” miałam mieszane uczucia. Ale okazało się, że to całkiem wciągające i czasem też coś zmaluję;)
Jako dziecko zawsze lubiłam kolorować, a teraz też czasami sięgam po takie książeczki i muszę powiedzieć, że działają na mnie bardzo relaksująco. No i w niektórych można znaleźć takie piękne motywy, że aż się człowiek boi, że kolorując coś w nich „popsuje” 😉
To prawda niektóre mandale i te bardzo złożone wzory mogą być przepiękne i to na tak wiele sposobów kolorystycznych
Razem z córką bardzo lubimy kolorować kolorowanki. 🙂
Pozdrawiam
Super sprawa
My z córką nie rozdzielamy kolorowanek na dzieciowe i dorosłe 🙂 Kolorujemy razem i tyle 🙂
To bardzo fajne podejście. Moi synowie z większą chęcią sięgają po moje kolorowanki niż swoje, ale to dlatego że chcą być tacy jak mama
U nas szał na kolorowanki dla syna minął, a mnie jakoś do tego nie ciągnie 😉
Też znam kilka osób, które wręcz są na nie. Nie każdego pasjonuje bazrgranie po zeszytach
Bardzo lubiłam kolorowanki w dzieciństwie. Unikam tych dla dorosłych, bo pewnie bym przepadła, a i tak doba za krótka. U nas póki co króluje biała kartka i jedna kredka.
Oj to szaleństwo z tą jedną kredką 🙂