Naleśnik jest znany chyba każdemu z nas. Ja myśląc o naleśniku zawsze widzę mój dom rodzinny i tatę przy patelni smażącego o poranku całą kupę tych złotawych placków. Zawsze go podziwiałam, że mu się tak chciało stać tyle godzin przy patelni, aby napełnić nasze głodne paszcze dziecięce. I chyba tak jak my, niemal każde dziecko kocha naleśniki o każdej porze dni i nocy. Ale co zrobić aby były idealne i do tego szybko zrobione?
Moje dzieci, niestety dla mnie, też pokochały naleśniki. I czekają przynajmniej raz w tygodniu na te idealne, najsmaczniejsze i najcudowniejsze złote placki. A mi się tak nie chce czasami zerwać o poranku i stać przy kuchence z patelnią i olejem smażąc naleśniki. To zawsze tak długo trwa, później jest do tego dużo sprzątania. Ale robię to zawsze, bo wiem że maluchy kochają swoje naleśniki. A z czym dzieciaki je pałaszują? A to z dżemem owocowym, a to miodem, twarogiem na słodko lub tak po prostu same, bez dodatków.
Nie wiem jak Wam, ale mi często nie wychodziły te naleśniki z patelni. Trwa to smażenie bez końca, nie widać często światełka w tunelu, że ciasto się kończy. Do tego na patelni bez różnicy czy gruba czy cienka używaliśmy zawsze oleju co podnosiło znacznie kaloryczność potrawy. A wszystko w koło było tłuste od palców maluchów. Dlatego poszukiwałam tego naleśnika idealnego, lekkiego, smacznego ale i łatwego. Przecież jako mama 3 maluchów nie mam zbyt wiele czasu na stanie przy garnkach w kuchni. Dzieci często chcą jeść teraz, już!!!
Z pomocą pewnego dnia przybył nam pewien sprzęt od marki Russell Hobbs. Jest to Naleśnikarka Fiesta o mocy 1200W i średnicy 30cm. Zasilana jest prądem, więc z powodzeniem możemy jej używać podczas posiłku, na naszych rodzinnym stole czy w ogrodowej altance, kiedy gościmy znajomych. Jest w kolorze czarnym, dzięki czemu ładnie wygląda na kuchennym blacie czy stole drewnianym. Tak dla mnei wygląd jest bardzo istotny, ponieważ kocham otaczać się ładnym i ciekawym designem, również w kuchni czy podczas posiłków. Naleśnikarka posiada regulowany termostat. Nagrzewam ją zawsze zgodnie z instrukcją na poziomie 5 (maksymalnym) a następnie piekę naleśniki na poziomie 2. Przy tym poziomie nagrzania powierzchni smażącej naleśniki mają ładny, słomkowy kolor. Wolniej odrobinę się pieką, ale za to są bardziej mięsiste i mniej wysuszone na brzegach. Jednak każdy może dobrać temperaturę nagrzania pod swoje upodobania. Oczywiście używając Naleśnikarkę w pobliżu dzieci, należy zachować ostrożność, ponieważ powierzchnia smażąca podczas używania jest gorąca i może dojść do poparzenia. Naleśniki są o średnicy 30cm, takie jak podają w punktach gastronomicznych na mieście. Są takiej wielkości o jakiej zawsze marzyłam, jednak nie umiałam jej uzyskać na domowej patelni. Do smażenia nie używamy tłuszczu, ciasto naleśnikowe wylewamy na suchą powierzchnię grzewczą. Możemy tak zrobić, ponieważ jest ona pokryta nieprzywierającą powłoką. Następnie z pomocą dołączonego do zestawu patyczka rozwałkowujemy ciasto równomiernie na całej powierzchni płyty grzewczej. Od razu powiem, że nie jest to wcale tak proste jakby się mogło wydawać. Nauczenie się idealnego ruchu specjalnym patyczkiem zajęło mi kilkanaście naleśników. Ale było warto!!!! Powierzchnia nagrzewa się równomiernie na całej powierzchni, więc nie mamy przypalonych miejsc czy niedopieczonych. Samo smażenie naleśników nawet na 2 jest szybkie. Naleśniki łatwo się obraca za pomocą specjalnej łopatki dołączonej do Naleśnikarki. I chyba znalazłam mój sposób na idealne naleśniki 🙂
Naleśnikarka Fiesta kosztuje ok. 130zł i jest do dostania w dobrze zaopatrzonych sklepach ze sprzętem AGD. Więcej szczegółów na temat Naleśnikarki możecie przeczytać na stronie producenta <<TUTAJ>>. Naleśnikarka zdecydowanie dołączyła do mojej listy pomocników w kuchni polecanych każdej młodej mamie i pani domu. Marce Russell Hobbs dziękujemy za możliwość poznania produktu.
3 komentarze
Dzieci uwielbiają naleśniki, dorośli zresztą też! Fajne to urządzenie:) Zdrowych i pogodnych Świąt!
Lubię naleśniki ale jeść 😀 Dlatego u mnie robi je mąż i tak już chyba zostanie. Jednak przydał by się taki sprzęt to może Ja bym się w końcu nauczyła! Taki idealne naleśniczki to by było coś.
Mój mąż i synek uwielbiają naleśniki! Fajny gadżet. 🙂