500+ to dobra polityka prorodzinna państwa? Polityka prorodzinna to myślenie państwa o demografii narodu. To szereg udogodnień dla rodzin, mających na celu zwiększenie ich dzietności oraz wspomożenie prawidłowego rozwoju i wychowania dzieci. Z założenia obejmować powinna ona większą pieczą rodziny wielodzietne. Niestety często polityka prorodzinna państwa na papierze rozjeżdża się z tym co dzieje się w rzeczywistości. Bo przecież aby państwo mogło dać jednej grupie obywateli musi zabrać innym… Czy tak nie jest??? To jak to jest z tą polityką prorodzinną w Polsce, szczególnie spoglądając na nią okiem rodziny wielodzietnej w kontekście programu 500+?!
Magiczne 500+ – sen ściętej głowy? Urzędnicy już się szkolą, rodziny ostrzą zęby na opływanie w luksusach… Miło być od stycznia, później od marca czy kwietnia. A teraz już musimy, my rodziny przerzucić swoje myślenie na lipiec. Już nie zakupimy wiosennych kurtek i butów dla dzieci, choć na takie zakupy, nie ukrywam, liczyłam jak wiele z Was… Ale jak to mówią, nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, więc ja już też przestałam… Szczególnie od momentu, kiedy dowiedziałam się że kryterium dochodowym branym pod uwagę w tym roku będą zarobki za 2014 rok! Tak nie przesłyszeliście się, ani nie jest to żadna pomyłka. I nie istotne czy jesteście teraz bezrobotni, na zasiłku czy jakkolwiek nie macie za co żyć?! Istotne jest to na jakim mega fajnym poziomie żyło Wam się w 2014 roku. Tylko to predestynuje Was do otrzymania dodatku na pierwsze, często jedyne dziecię w domu…Przy naszych trzech synach kwota progu wydaje się być milsza, bardziej osiągalna, ponieważ wynosi aż 4000 zł, tylko jak w 5 osób utrzymać dobry poziom życia przy takiej kwocie? Podejrzewam, że jest wiele rodzin nawet wielodzietnych, które nie załapią się, kolokwialnie mówiąc, na dodatek dla pierwszego z potomków. Przy tych wiecznie zmieniających się wizjach dodatku 500+ zaczynam wątpić czy piękny sen o nim się nam ziści… Ale czy rzeczywiście 500+ zmieni tak wiele w naszym życiu?
Rząd liczy na wzrost dzietności, ale niestety 500+ wcale się nie przełoży na ten proces, albo będzie to wpływ minimalny. Wiele rodzin posiadających większą ilość dzieci po uzyskaniu tego dodatku nie poleci produkować kolejnych pociech na potęgę. Już widzę te tłumy noworodków za 9 miesięcy od pierwszej wypłaty dodatku! Myślę, że te pieniądze raczej pozwolą wielodzietnym odrobinę poprawić swoją sytuację finansową. Pozwolą z większym spokojem ubrać dziecko przy zmianie pory roku lub opłacić mu żłobek czy przedszkole, aby rodzice mogli oddać się pracy całymi dniami. Rodzina wielodzietna potrzebuje stabilności rynku pracy, aby mieć większą pewność iż za rok ich etat nie zostanie zredukowany czy pensja obniżona. Rodząca dzieci kobieta potrzebuje większej otwartość pracodawców na ten typ pracownika, oddany, bardziej zorganizowany i sprawniejszy, ale potrzebujący również wyjścia na przeciw problemom opieki nad dziećmi szczególnie kiedy są chore… Kolejnym problemem jest dostęp do publicznych placówek jak żłobek czy przedszkole. Ta wieczna niewiadoma czy otrzymamy miejsce w placówce, przy większej ilości dzieci staje się corocznym problemem. Bo przecież co zrobić jeśli jedno z dzieci dostało się do żłobka, a starsze nie ma miejsca w przedszkolu. Opiekunka to wielki wydatek, a pozostanie w domu kobiety bez jej pensji spowoduje ogromne problemy finansowe dla całej rodziny.
Nie samym 500+ człowiek żyje, bo przecież od pierwszego do pierwszego nie dożyje! Jest wiele innych problemów, które warto poprawić w Polce, aby żyło nam się lepiej. Oczywiście nie chodzi o to, że wielodzietni, którzy narobili sobie dzieci teraz leżąc na kanapie oczekują wdzięczności państwa za ich trud. Nie chodzi o to, że chcą oni wyręczenia albo „produkowali” te dzieci dla profitów. Prosimy tylko o poszanowanie nas i nie utrudnianie nam życia. Dziękujemy!
8 komentarzy
Dobre zdanie – nie samym 500+ człowiek żyje……
Bo wiesz, że zawsze najlepsza jest celna riposta 🙂 Dzięki
Może nie jest to szczególnie dobre rozwiązanie ale zawsze jakieś jest. Dla mojej rodziny jest to niezły zastrzyk gotówki i już wiem, że dzięki tej pomocy będę mogła co miesiąc kupić coś maluchom bez wyrzutów, że zabraknie mi na inną rzecz. Polityka prorodzinna powinna być jednak kompleksowym działaniem. Z pewnością brakuje nam darmowych przedszkoli i tańszych leków dla maluchów. Ale jak to mówią, „nie od razu Rzym zbudowano”. Trzeba się cieszyć z tego co dają.
Oczywiście, że masz całkowitą rację! Trzeba się cieszyć z tego co dają, bo mogliśmy nie mieć nic. Dla nas to też ogromna gotówka, za którą możemy opłacić chociaż przedszkole i żłobki i coś dla dzieci zakupić 🙂
I brawo, i wszystko w temacie!
Na pewno pieniądze nigdy nie były, nie są i nie będą wyznacznikiem przy podejmowaniu decyzji o kolejnym dziecku!
Myślę, że to na co liczy rząd iż porodówki będą teraz pękały w szwach to niestety się nie ziści. Do tego patrząc na zmiany na innych polach, nikt nam nie zagwarantuje iż te pieniądze nie skończą się za rok…
Sie irren sich. Ich biete es an, zu besprechen. Schreiben Sie mir in PM, wir werden umgehen.
denisema
🙂