Karty obrazkowe to ciekawy produkt, ale czy rzeczywiście się sprawdzają? Jak z nimi pracować, aby pomóc dziecku poprzez zabawę? Jestem rodzicem, jakoś się tak złożyło że nawet potrójnym. I jakoś tak co dnia potrójnie bywam atakowana przez świat i ludzi z otoczenia pytaniami. A czy dziecko umie już to czy tamto? A moje to już potrafi siadać/pisać/liczyć/skakać na uszach a Twoje? Nie żebyśmy spotykając się w piaskownicy czy drzwiach przedszkola przelotem stały się w międzyczasie przyjaciółkami od dziecięcych kupek… Po kilku takich sesjach terapeutycznych przeprowadzonych na matczynym, otwartym sercu sama łapię się na tym, iż czytam tabelki o tym co dziecko powinno umieć i potrafić mając rok, dwa czy pięć lat. Ale czy spoczywam na laurach niechęci do stymulowania moich chłopaków? Czy nie zastanawiam się nad doborem odpowiednich gier czy zabawek, które pozwolą im osiągnąć coś lepiej lub szybciej? Ale robię to tylko dla nich samych, bo widzę dumę w ich oczach kiedy pokażą komuś z rodziny jak robi bocian. A po co sięgać?
Jasiek (3,5latek) zachęcany był przez nas do zajmowania się kartami obrazkowymi z serii Zawody i Emocje. Tutaj też znajdziemy z jednej strony realne obrazki, z drugiej strony albo dźwięk obrazujący dany stan emocjonalny albo akcesoria związane z przedstawianym zawodem. Okazały się całkiem trudna dla Jasia ponieważ jakoś do tej pory uciekła nam ta sprawa i nie zajmowaliśmy się ani zawodami ani emocjami. To pokazało mi jakie mamy braki w tej tematyce. Tym bardziej cieszymy się z posiadania takich pomocy w domu i spokojnie poznajemy nieznane nam tematy.
Jeśli i Wy byście chcieli zakupić sobie takie pomoce, lub wybrać inne spośród całej gamy produktów zapraszam na stronę Kapitana Nauki <<TUTAJ>>. Koszt kart, które do nas trafiły to 14,99zł oraz 17,99zł za karty Kolory. Polecamy Waszej uwadze te pomoce!
5 komentarzy
Tych kart akurat w swojej kolekcji nie mamy, ale bardzo cenimy sobie CzuCzu – a w trakcie oczekiwania na adopcję trochę zabijałam sobie czas, żeby nie zwariować, i stworzyłam też własnoręcznie spory zestaw podobnych obrazków.
U nas też pojawiło się Czuczu. Nawet naszej psycholog się spodobały, bo ich wcześniej nie znała.
A tych z wpisu nie znałam. A fajne w nich wydają się być realistyczne zdjęcia. Czasem jak coś w książeczkach narysują to ja sama nie wiem co to jest.
A że psycholog nie znała, to się bardzo dziwię. A z własną produkcją to super sprawa!
Karty są świetne, my teraz je wykorzystujemy do sekwencji dźwiękowych i głoskowanie. Także pomoc wielofazowa.
Też fajny pomysł! Pewnie i my później do tego będziemy je używali!