Ciąża pozostawia po sobie wiele nadprogramowych kilogramów na ciele kobiety. Ale jak sobie z tym poradzić? Czy warto sięgnąć po pomoc trenera osobistego? Jak zrobić z siebie bóstwo, ale mądrze i z głową? Ciąża sprawia, że praktycznie nasza wspaniała figura sprzed zostania mamą nie powraca. A to co zastajemy po poradzie, zdecydowanie odbiega od norm dotyczących pięknego wyglądu kobiety. Nadwaga i tłuszczyk wylewający się na bokach, rozstępy na brzuchu i piersiach, czy obwisły, można by rzec zdeformowany brzuch. Na początku oczywiście jakoś nam to kobietą umyka, hormony robią swoje, a i zmęczenie nie pozwala zbytnio skupiać się na sobie. Jednak kiedy ta cała burza w naszym ciele opadnie, kiedy dzieci zaczynają być coraz bardziej samodzielne, zaczynamy zauważać tą spuściznę po ciążową w naszym ciele. Ale jak tu się zebrać w sobie? Lustro mówi nie da się, a i zmęczenie czy monotonia każdego dnia nie dopingują do robienia czegokolwiek. A jeśli jeszcze na dokładkę ze sportem nam zawsze było jakoś nie porodzie, zebranie pośladków do ćwiczeń jest niewykonalne!
Osobiście nie cierpię biegać, bo zimno, zła pogoda, ciemno i jeszcze te ulice ludzi… A tak po prawdzie bałam się zawsze, że padnę po kilku krokach i stanę się wielkim pośmiewiskiem całej okolicy. Pływanie, nie dziękuję! Jestem cherlawa, więc szybko się przeziębiam, nie cierpię tego suszenia włosów po pływaniu ani spierzchniętej i suchej skóry po chlorowanym obiekcie. W siłowni jestem zagubiona jak ślepiec we mgle. Tyle sprzętów a ja nie wiem co z nimi zrobić, tyle ćwiczących a ja zostałabym tam co najwyżej umierającym na bezdech. Długo więc mówiłam sportowi i ćwiczeniom po ciąży stanowcze NIE! Schudłam i to sporo po ciąży, waga po bliźniakach wróciła do tej sprzed brzucha, więc niby powinno być wszystko dobrze? Cóż tu narzekać?!
Ale powód był. Co z tego, że waga pokazuje dobre cyferki, jak skóra jest widocznie rozciągnięta, obwisła tu i ówdzie. Brakuje jej zupełnie sprężystości. A brzuch po ciąży bliźniaczej, no cóż pozostał spory worek bez zawartości. Patrząc tym karcącym okiem na siebie w lustrze postanowiłam sięgnąć po pomoc. Kosmetyki niestety nie czynią cudów, wiedziałam, że uratuje mnie tutaj tylko sport. A najbardziej potrzebowałam motywacji i kopniaka, czyli trenera personalnego. Rzeczywiście się nie zawiodłam! Jest dla mnie przewodnikiem po sprzętach na siłowni, układa plan ćwiczeń do domu, czy podsuwa dietę pomocną przy wypracowaniu figury. To osoba, która zarazi Cię wielką energią, da powera do ćwiczeń. Zobaczysz, że zachce Ci się chcieć! A człowiek wcześniej nie podejrzewał, że po całym dniu z trójką chorych maluchów w domu, ćwiczenia potrafią dać tyle radości! A wysiłek fizyczny czyści nasz umysł. Wtedy możemy skupić się tylko na tym machaniu kończynami, dom zostawiamy za drzwiami sali. Już po miesiącu widać pierwsze efekty, co zmotywuje Cię jeszcze bardziej do dalszej pracy. Jeśli, tak jak ja nie masz siły, motywacji i chęci, czasami nawet do życia a co dopiero do ćwiczeń oddaj się w ręce fachowca. A on nie tylko pracuje umiejętnie nad Tobą, ale i z Tobą i Twoją zmęczoną psychiką.
Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że dobre samopoczucie na siłowni to też dla kobiet ładny wygląd. Najważniejsze są buty, lekkie, wygodne. Warto, aby po ich włożeniu wrażenie było jedno, że patrzymy na stopy i sprawdzamy czy aby na pewno tam są. Pomagają one w prawidłowym utrzymaniu stopy, nie obciążają zbytnio kostek i kolan. Ja sięgnęłam po bardzo lekki model znanej marki do biegania. Możecie zakupić takie buty np. w sklepie: http://www.butydobiegania.pl/. Drugą podstawową i obowiązkową rzeczą dla kobiety jest dobry stanik do ćwiczeń. Nie oszukujmy się po ciąży nasze piersi są trochę obwisłe, skóra ponaciągana. Ale warto poszukać dla siebie najlepszego modelu, czytaj nie jest to równoznaczne z najdroższym. Przecież podczas ćwiczeń nie ma czasu myśleć iż dodatkowo siłą ciążenia opadają nasze piersi! Przymierzyłam bardzo dużo od tych w dyskontach po te w sklepach sportowych. Najlepszym dla mnie okazał się model lekko usztywniany, do aerobiku, ale i tak noszę go na standardowy stanik. Dzięki temu dobrze utrzymuje mój spory biust. A reszta? Koszulka na ramiączkach i legginsy będą wygodne, a zarazem nie pozwolą nam się przegrzać. To co? Czy ty też zabierasz się za siebie???
6 komentarzy
Po tak postawionym pytaniu w nagłówku obawiałam się, że będziesz negować słuszność zwrócenia się o pomoc do trenera personalnego… Ale nie..
Masz ogromną rację rekomendując takie rozwiązanie! Sama, jeszcze przed urodzeniem się bliźniaków, miałam okazję pracować z trenerem około roku. W 3 miesiące diety, treningów i zmiany nawyków schudłam z wagi 73kg (dietę, żeby było symbolicznie zaczęłam w swoje urodziny) do 57kg. To nie było zrzucanie na łeb na szyję, ale bardzo rozsądnie przeprowadzony program. Później nadal trenowałam pod okiem trenera, żeby ten efekt utrzymać. Dziś Michał załamałby ręce gdyby zobaczył mnie po ciąży i jakich zaniedbań się dopuściłam, tym bardziej, że on najlepiej wie, jak super mogłam wyglądać….
Jeżeli chodzi o bieliznę do ćwiczeń, doczytałam, że masz spory biust, więc polecam Ci staniki sportowe Panache. Są drogie, to fakt, ale wystarczy mieć 2-3 sztuki (przy treningach 2-3 razy w tygodniu jest czas by je przeprać i wysuszyć) i one są po prostu nieocenione. Moje treningi składały się z wielu form wysiłku, ale miały też elementy cross-fit a tak się sporo skacze –> przestestowałam Panache tymi podskokami. I do tego występują w chyba już 7 wariantach kolorystycznych, więc nie są to jakieś siermiężne uprzęże tylko pięknie kolorowe cuda <3
Zapomniałam dodać najważniejsze: trener oprócz doboru właściwego programu, działa motywująco, mobilizująco (w regularności, w utrzymaniu diety) pilnuje by wszystkie aktywności fizyczne były podejmowane prawidłowo – żebyśmy nie zrobiły sobie krzywdy.
To prawda Agnieszka. Ja jestem jak dziecko we mgle na siłowni, przerażają mnie te wszystkie sprzęty i najpewniej bym się połamała za pierwszym razem. Dlatego tak bardzo potrzebowałam przewodnika
Taki trener to coś dla mnie…
fajna sprawa taki trener, ale też kosztowna!
To prawda wszystko zależy od naszych chęci. Ja potrzebowałam potężnego kopniaka więc trener był mi niezbędny do rozwinięcia skrzydeł na siłowni