czyli Matki Polki wychodne!
Kiedy dziecko pojawia się na świecie, trochę zapominamy o sobie jako kobiety. jesteśmy matkami, teraz tego się uczymy i na początku często staramy się jakoś przetrwać. I marzymy, że niedługo będzie lepiej. Zresztą tak właśnie jest! Kiedy już jesteśmy wprawni w tych wszystkich manualnych zadaniach przy dziecku, kiedy to ustalimy sobie jakiś tryb dnia dający nam chwilę oddechu. Albo też nastanie dzień kiedy to po macierzyńskim puścimy nasze pociechy do żłobka lub zatrudnimy opiekunkę. Dlaczego ja puściłam dzieci do żłobka pisałam już <<TUTAJ>>.
Oczywiście nie można się oszukiwać, iż od razu maluchy spędzą tam 8h, że nie będzie chorób i smarków wymuszających pozostanie przez kilka dni w domu do wyleczenia. Z nami też tak jest. Bliźniaki poszły do żłobka dopiero od października ze względu na przygodę ze szpitalem. Teraz zatem chodzą na 4h dziennie, ze względu na to iż uczą się ufać opiekującymi się nimi Paniami. A ja mam 4h czasu i co tu ze sobą zrobić??? Bo przecież tak jakoś dziwnie się porobiło, iż jakoś nie umiem tak już być sama ze sobą. Troszkę się człowiek w tym swoim matkowaniu zapomniał, a kobiecość i indywidualność tej Matki Polki opanowały pająki ze swoimi pajęczynami. A niestety do pracy nikt nas nie przyjmie na 3 czy 4h dziennie tylko 🙁
Zatem wzięłam się za siebie, aby poczuć się ze sobą znów dobrze, wygodnie i wspaniale. Oto kilka moich pomysłów:
1. Kawa ze znajomymi.
Bardzo przyjemna opcja, szczególnie teraz kiedy już za oknem chłodek i po kościach gra nam zimowy podmuch wiatru. Nic tak nie smakuje jak jeszcze parująca spomiędzy naszych palców smakowita kawa. Wypita oczywiście w miłym, dawno niewidzianym towarzystwie. Może narażę się teraz na przytyk, ale w towarzystwie bez dzieci! Jestem dorosłym człowiekiem i chcę czasami spędzać czas tylko z dorosłymi. A dawno tego nie robiłam. Ale jak zawsze możemy znaleźć tutaj dwa powody do narzekania! Po pierwsze pytanie kto ze znajomych się tak poświęci, aby spotkać się w nami w godzinach chodzenia dzieci do żłobka czyli 8-12? Po drugie takie codzienne wizyty w kawiarni to spory uszczerbek w naszym portfelu. A patrząc na to, iż do pracy jeszcze nie chodzimy, takie odchudzanie portmonetki może nie być do końca wskazane.
2. Trening.
Jadąc tramwajem z bliźniakami widzę senne miasto. Każdy gdzieś śpieszy, ale jakby trochę nieobecny, może jeszcze śpiąc jednym okiem i połową umysłu. Ale mijam też siłownię położoną na 4 pietrze jednej z galerii handlowych. Choć przed 8 rano sklepy jeszcze pozamykane w oknach siłowni ukazują się postacie ćwiczących. Ćwiczenia przynoszą nam wiele radości, podnoszą poziomy hormonów odpowiedzialnych za dobre samopoczucie. Oczywiście o jakimś chudnięciu czy miłej dla oka i dłoni rzeźbie ciała nie wspominam. Podczas treningu zapominam o wszystkim co dzieje się za tymi szybami siłowni, o mieście, o ludziach, o kłopotach i rozterkach. Na treningu jestem sama ze sobą i o dziwo jest mi z tym bardzo dobrze. Mi fizyczne zmęczenie, czasami aż do wyczerpania oczyszcza umysł z natłoku niepotrzebnych zdań i słów jak nic innego. Też tak macie?
3. Spacer i zakupy.
Dla mnie prawie jak jedna kategoria. Spacer to wspaniały czas, szczególnie teraz kiedy jeszcze możemy chwytać ostatnie jesienne, jeszcze przepełnione wspomnieniem lata, promienie słońca. Uwielbiam ten chrzęst liści pod stopami i ich wirujące postacie na lekkim wietrze. A dla organizmu też niezwykle ważne jest obcowanie z przyrodą, ze zdrowym powietrzem. A kiedy nie ma pogody? No cóż deszcz to nie moja ulubiona pogoda, więc uciekam do galerii handlowych. Szukam promocji, przeglądam najnowsze oferty czy też poluję na jedzenie dla rodziny. To też człowiekowi czasami podnosi ciśnienie, szczególnie kiedy patrzy na te tłumy chyba bezrobotnych? No przecież nikt kto pracuje nie szwenda się po galeriach handlowych w godzinach 8-12?
Takie są moje pomysły na zagospodarowanie tego czasu. Niby jest on długi, niby sporo, bo mam nareszcie okienko tylko dla siebie i to aż 4 godzinne. Nie proponuję Wam jednak spożytkowania tego czasu na sprzątanie czy inne czynności niezbędne dla domu. Warto ten czasu egoistycznie zużyć tylko dla siebie, kochane Matki Polki. A jak jest u Was?
3 komentarze
Na treningi nie mogę namówić męża, a sama to się na bank nie zmobilizuję, ale w tym tygodniu będę miała i kawę ze znajomymi i zakupy, a na koniec tygodnia jeszcze spotkanie w fantastycznym gronie fantastycznych kobiet. Jak mi się spodoba taki tryb to mąż ma przechlapane 😀
Pójdzie Ci chłop w odstawkę? Powiem Ci, że my chodzimy oboje na trening, samej po całym dniu z dzieciakami bardzo, ale to bardzo mi się nie chce…
No co ty zakupy nie Twoja bajka? Fajnie masz iż udało Ci się znaleźć pracę właśnie na te 4h dziecka w przedszkolu, ja dalej szukam 🙁