Witam Was serdecznie.
Dziś zaczynamy przygodę z zapowiadanym Projektem „KUMULACJA SZCZĘŚCIA”.
Pierwszym gościem tego cyklu jest Marta z bloga Matka nie Wariatka, czyli jak wychować bliźniaki i nie zwariować! Miałam okazję poznać Martę osobiście, więc z wielką radością oddaję jej dzisiaj bloga w posiadanie i zachęcam do zapoznania się z udzielonym nam wywiadem.
MnT: Na początku powiedzcie kilka słów o sobie. Skąd jesteście, czym zajmujecie się na co dzień?
MnW: Na pytanie skąd jestem ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. Pochodzę ze Słubic, kilka lat mieszkaliśmy pod Wrocławiem, stamtąd pochodzi mój mąż, i tam jest nadal nasze serce- zarówno moje, męża jak i naszych dzieci. Od pewnego czasu mieszkamy jednak w Słubicach. Tutaj mamy firmę transportową. Ja, jako typowa kobieta wielofunkcyjna jestem mamą, blogerką, zarządcą domowego zamieszania, pedagogiem.
MnT: A kogo możemy poznać w Waszej rodzinie?
MnW: Nasza zwariowana rodzinka składa się z czterech osób. JA- ułożona i pedantyczna, z drugiej strony zwariowana i pełna pomysłów. Ciężko mi usiedzieć w jednym miejscu, dlatego ciągle wymyślam sobie nowe wyzwania i cele do zrealizowania.
DAREK- kierownik naszego domowego zamieszania, niezwykle aktywny życiowo człowiek, z dużym poczuciem humoru i mega pewnością siebie. Żądny adrenaliny i ciągle nowych wrażeń, pasjonata motocykli i sportów ekstremalnych.
AREK- bliźniak I, przesympatyczny, zawsze uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Jego wielkie oczy i magiczne spojrzenie zaczarowało już niejedno serce! Wrażliwy i delikatny a jednocześnie bardzo dzielny i silny.
MIKOŁAJ- bliźniak II, niezwykle charakterny, uparty i zdeterminowany w osiąganiu swoich celów. Bardzo ambitny, dokładny i sprytny. Ma niesamowitą pamięć.
MnT: Jak zareagowaliście kiedy otrzymaliście wiadomość iż spodziewacie się bliźniaków?
MnW: To zdecydowanie był szok. Pierwszym szokiem było to, że w ogóle jestem w ciąży. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu naszego życia. Wróciliśmy spokojnie z wakacji, poszłam na rutynową kontrolę do lekarza a tam niespodzianka! A z chwilę druga niespodzianka, bo zarodki są dwa.
Ponieważ 2 lata wcześniej straciliśmy nasze pierwsze dziecko (kilka dni po porodzie), było to dla nas wydarzenie niezwykłe. Od początku wszyscy nam mówili, że los chce nam wynagrodzić naszą stratę. I chyba coś w tym jest!
MnT: Jaki był najpiękniejszy oraz najtrudniejszy moment w ciąży bliźniaczej?
MnW: Ciąża była jednym z trudniejszych momentów w moim życiu. Rozpoczęłam właśnie pracę, którą bardzo lubiłam, a ponieważ ciąża była zagrożona, to musiałam z niej zrezygnować. Większość ciąży przeleżałam a i tak ciągle coś się wydarzało niespodziewanego. Zanim się przyzwyczaiłam, że w niej naprawdę jestem to już zdążyła się skończyć (chłopcy urodzili się w 6,5 miesiącu ciąży!).
MnT: Jak sobie poradziliście jako rodzina z przyjęciem dwójki maluchów jednocześnie?
MnW: Od początku pomagała nam moja mama! Jestem jej niezwykle wdzięczna bo tylko dzięki niej udało nam się przetrwać ten najtrudniejszy początkowy okres. W zasadzie to do dzisiaj nam bardzo pomaga!
MnT: Czego najbardziej obawialiście się jako rodzice bliźniaków? Czy obawy się potwierdziły?
MnW: Najbardziej bałam się tego, jak uda nam się ogarnąć dwoje niemowląt płaczących i budzących się w jednym czasie. Moje obawy były słuszne bo to faktycznie było bardzo trudne. Chłopcy jako skrajne wcześniaki mieli masę problemów zdrowotnych, dużo trudniej się nimi zajmowało niż przeciętnym niemowlakiem. Bywało, że w jednym tygodniu mieliśmy 4-5 wizyt lekarskich. Do tego byli nadwrażliwi na bodźce, łatwo łapali infekcje. Musieliśmy bardzo mocno podporządkować swoje życie pod ich potrzeby!
MnT: Czy bliźnięta to kumulacja szczęścia czy też problemów i wyzwań?
MnW: Jedno i drugie! W prozie życia częściej dominuje to drugie. Oczywiście w zależności od wieku te problemy i wyzwania się zmieniają. Najpierw były natury opiekuńczej i zdrowotnej, później bardzo się starałam, żeby żaden z synów nie czuł się mniej zauważany. Teraz doszliśmy do momentu bardzo intensywnej rywalizacji między chłopcami, co zmusza nas rodziców do szukania kolejnych rozwiązań.
Ale dzieci dają duże szczęścia i miłości więc problemy mieszają się z radością a wyzwania z poczuciem szczęścia!
MnT: Czy udało się Wam karmić maluchy naturalnie?
MnW: Przez 4, 5 miesiąca. Jednak zawsze było to moje mleko podawane butelką. Najpierw dlatego, że byli przez pierwsze 3 miesiące w szpitalu. Później dlatego, że się nie wyrabiałam.
MnT: Jakie najdziwniejsze, najśmieszniejsze lub najbardziej denerwujące wypowiedzi i rady na temat bliźniąt usłyszeliście jako rodzice?
MnW: Ponieważ od początku bardzo staram się stawiać na indywidualność Chłopców, nie raz usłyszałam, że powinnam ich jednakowo ubierać, bo inaczej nie wiadomo, że to bliźniaki. Pewien pan mi zasugerował, że źle dobrałam imiona bo bliźnięta powinny mieć na imię Piotr i Paweł, żeby mieli imieniny tego samego dnia. Na porządku dziennym są komentarze typu „o matko ale ma pani przechlapane”, albo „ale cudownie, też zawsze chciałam mieć bliźnięta”.
MnT: Jakie akcesoria, gadżety czy rozwiązania okazały się najbardziej przydatne przy dwójce maluchów?
MnW: Podgrzewacz! Zdecydowanie nie wyobrażam sobie życia bez niego. Poza tym dwa leżaczki- bujaczki, mata edukacyjna i wygodny wózek.
MnT: Czy macie jakąś radę dla par spodziewających się bliźniaków?
MnW: Niczego nie planujcie, nie twórzcie w swojej głowie scenariuszy rodzicielstwa idealnego bo to, co przy pojedynczym rodzicielstwie jest pewniakiem- przy bliźniakach jest jedną wielką niewiadomą! Nie uczcie się na pamięć pedagogicznych nurtów, bo niestety bliźnięta tworzą swoją własną pedagogikę i najczęściej żadne teorie na nich nie działają.
Natomiast przygotujcie się na duży wysiłek fizyczny i psychiczny, rekompensowany podwójnymi buziakami i objęciami małych rąk!
Marta, bardzo dziękuję Ci za ten wywiad. Myślę, że rodzice znajdą tutaj wiele ciekawych rad. Jeśli chcecie poznać jeszcze bliżej Matkę nie Wariatkę i zobaczyć, czy rzeczywiście udaje jej się wychowywać bliźnięta i nie zwariować zapraszam do odwiedzenia jej bloga <<TUTAJ>> oraz śledzenia jej profilu na FB <<TUTAJ>>.
Czytelniku dziękuję za Twoją obecność, jeśli wywiad był ciekawy polub, udostępnij, pozwol innym również go dostrzec! I zapraszam na kolejny piątek, na następną publikację w ramach Projektu „KUMULACJA SZCZĘŚCIA”!
8 komentarzy
Ta inicjatywa jest rewelacyjna i z wielką przyjemnością do niej dołączę. Z chęcią też "poznam" innych blogujących rodziców bliźniąt 🙂
Ha! Może dzięki Mamie na Tropie zorganizujemy sobie kiedyś spotkanie blogerów co mają podwójne szczęście? 😉
Podczytuję Matkę nie Wariatkę, więc bardzo fajnie jest się dowiedzieć o Niej i jej rodzince trochę więcej. Lubię, gdy osoby, które znam z blogosfery, uchylają trochę drzwi do siebie 🙂
Oj fajnie dowiedzieć się czegoś jeszcze o poczytywanym blogerze/blogerce. A spotkanie dla rodzin z kumulacją szczęścia to byłby wyczyn!
Ciekawe ilu to blogujących rodziców ma "kumulację szczęścia"? Jestem ciekaw wszystkich wpisów i kolejnych blogów.
Bardzo się cieszę 🙂 mam nadzieję że wypowiedzi specjalistów też będą ciekawe
nie mam bliźniąt ale mam u siebie w przedszkolu dziewczynki bliźniaczki i gdyby nie to, ze mają różne oprawki w okularkach i jedna jest ciut niższa to w życiu bym nie wiedziała, która jest która D
Oj z bliźniakami bywa ciężko, u nas w żłobku bardzo proszą aby ubierać je różnie
A ja zawsze chciałam mieć bliźniaki/parkę 🙂 Bardzo fajny, pozytywny wywiad, wywołuje uśmiech na twarzy:-) jak mi jest czasami ciężko z moją dwójką, gdzie starszy ma już prawie 3 lata to wyobrażam sobie że niektóre mamy mają bliźniaki czy trojaczki i moi przechodzi 🙂
nie ma jak mieć dobry punkt odniesienia 🙂 Mi to też pomaga czasami gdy myślę, że ktoś ma dużo gorzej