Są rzeczy, które fascynują człowieka bardzo. Przykuwają jego wzrok przy każdej okazji. Pobudzają jego wszystkie zmysły. Potęgują poczucie najgłębszego piękna. Odkąd je ujrzałam i ja zapragnęłam mieć takie w domu. Wielokrotnie przymierzałam się do ich zakupów, ale zawsze coś było ważniejsze… O konkursach nie wspomnę, bo chyba bawiłam się we wszystkie. Tak bardzo me serce pragnęło mieć te niepozorne kulki. Taki niby sznur lampek choinkowych przyozdobiony wybranym kolorem. Przypominają sznurek nawinięty na powietrze, tworzący sferyczny kształt pożądania, każdego kto chce przyozdobić swe wnętrze. Aż wreszcie jednego dnia, zupełnie niespodziewanie spełniło się moje marzenie.
Dzięki uczestnictwu w spotkaniu blogerek BlogoweLove w Poznaniu o którym pisałam <<TUTAJ>> i <<TUTAJ>> kule zawitały też do mnie. Firma Cotton Ball Lights zgodziła się uświetnić nasze spotkanie i podarować każdej z nas zaczarowany zestaw… Moim „łupem” padł gotowy zestaw kryjący się pod nazwą By Pretty Pleasure. Od zawsze kocham prostotę, a kolory ziemi, natury są mi najbliższe. Takie też przeważają w naszym domu w związku z tym i one budują zamówiony przez mnie świetlny łańcuszek szczęścia. Czy spełniły moje pokładane w nich marzenia?
Oj tak! Mój dom oświetla łańcuch 20 kul w kolorze białym, szarym i beżowych. Łańcuch posiada wystarczająco długi kabel aby dotrzeć do większości gniazdek w naszym pokoju oraz wyłącznik ułatwiający współpracę 🙂 Same cotton balls choć niepozorne wieczorem potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę ciepła i przytulności. Koszt takiej przyjemności to 99zł, do kupienia <<TUTAJ>> Czy mam jakieś ale??? Czemu tak długo ich u nas nie było, ja się pytam?!
Zamówiłam kule niezmontowane. Jednak nie był to tak duży problem na jaki początkowo wyglądam. Po drugiej kuli było już całkiem nieźle. Do tego są one dość elastyczne i udało mi się pierwszą, nieopatrznie przeze mnie pogiętą przez zastosowanie zbytniej siły wyprostować. Jeśli jeszcze się zastanawiacie czy warto zapytam inaczej – czy warto pozwolić magii zamieszkać w naszych skromnych progach???

17 komentarzy

    • oj są cudne 🙂 nawet najmniejszy kawałek pokoju można nimi ugościć. Niedługo post z wykorzystaniem kul w pokoju

  1. Rzeczywiście cotton balsy dodają uroku każdemu wnętrzu. Ja je ubóstwiam za to, że nie wybudzały mojego dziecka podczas nocnego karmienia 😉 Na te biedronkowe też się skusiłam i muszę powiedzieć, że są naprawdę warte swojej ceny. Żałuję jednak, że kule przyczepione są na stałe, a co za tym idzie żarówki są niewymienne.

  2. Ostatnio były w Biedronce i niestety nie zdarzyłam kupić, wszystko wymiecione 🙂 Może jeszcze powtórzy się taka oferta:)

    • ja upolowałam te z niebieskim, jak wyślę dzieci do żłobka to się zabiorę za pokój i może uda mi się zrobić jakąś ładną ściankę

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.