Maska to bawełniany, delikatny płat na twarz i szyję nasączony bardzo mocno aktywnymi składnikami. Drugim etapem jest serum, białe, kremowe, którego zadaniem jest aktywowanie nałożonych wcześniej składników i dopełnienie całego zabiegu. Mój zabieg zawierał ekstrakt z żeń-szenia, szczególnie polecany dla skóry suchej i zniszczonej. Jakby nie patrzeć, nie da się oszukać czasu i zmęczenia odciśniętego na mojej twarzy.
Sama maska rzeczywiście jest bardzo delikatna w dotyku, a nasączona ogromną ilością produkty. Dość dobrze trzyma się twarzy i jest spora. Dla mojej delikatnej była przyduża, ale musi być uniwersalna! Podczas pierwszego etapu poczułam silne ściągnięcie skóry twarzy i poszczypywanie. Bardzo bałam się, że po jej ściągnięciu cera będzie zaczerwieniona czy podrażniona. Jedna były to zupełnie bezpodstawne obawy. Skóra okazała się delikatna i przyjemna w dotyku, a pory mniej widoczne.
Następnie nałożyłam kremowe serum, które bardzo przyjemnie ukoiło dodatkowo skórę, była ona wygładzona, miękka i przyjemna w dotyku. Widocznie młodsza! Mogę powiedzieć, że już po tym pierwszym zabiegu efekt jest bardzo widoczny i zachęcający do sięgnięcia po kolejne.
3 komentarze
Pozdrowienia dla mamy bliźniaków od….. mamy bliźniaków;-)))
Ale super! We wrześniu planuję projekt i będę szukała mam bliźniaków i trojaczkow jakbyś była chętna
Great article but it didn’t have ev-nhtyirgeI didn’t find the kitchen sink!