Produkt wygrałam jakiś czas temu i do tej pory nie był przez nas używany. Nie miałam jednak czasu na tradycyjne gotowanie krochmalu, dzięki gotowcowi w saszetkach przygotowanie kąpieli to był moment. Wrzucamy zawartość saszetki do wanienki i gotowe. Krochmal ten można używać także, aby poprawić np. stan bardzo suchej, wręcz atopowej skóry malucha. Okazał się bardzo pomocny w naszym zapaleniu, prosto po kąpieli było widać zmniejszenie się intensywności czerwienie uszkodzonej skóry. Sięgnęliśmy również po drugi, równie stary produkt, a mianowicie mąkę ziemniaczaną. Intensywne sypanie nią przy każdej zmianie pieluchy połączone z dość częstą ich podmianą przyniosły oczekiwany skutek. Po ok. tygodniu skóra przestała być czerwona, nie swędziała maluchów. Taki był nasz sposób na poradzenie sobie z tą nieciekawą pieluszkową sprawą….
Poznając w szkole rodzenia kolejne etapy rozwoju maluszka oraz czyhające na nas niespodzianki i problemy na każdym rogu uważamy, że wiemy już wszystko. A jeśli to kolejna ciąża, to jesteśmy tego praktycznie pewni, wiemy już wszystko i nic nas nie zaskoczy.
Ale życie zawsze potrafi dać nam pstryczka w nos. Pokazać nam nasze miejsce w szeregu i to bynajmniej nie na jego początku.
Każdy z nas rodziców słyszał o pieluszkowym zapaleniu skóry. Jest to zaczerwienienie okolicy otulanej przez nas pampersem. Nie jest to stan nadzwyczajny czy zaskakujący, przecież każdy z nas ma krem do pupy maluszka. Są to kosmetyki, które generalnie stosujemy po zauważeniu lekkiego zaczerwienienia tej okolicy u maluszka. I to wystarcza, działa niwelując zaczerwienienie a skóra wraca do równowagi i zdrowego wyglądu. Jednak tym razem mieliśmy bardzo duży problem.
Skóra w mgnieniu oka, ze zmiany pieluchy na zmianę robiła się bardziej czerwona. Zaogniona i swędząca dla maluchów. Żaden z posiadanych przez mnie kremów nie pomagał. Stan zrobił się ciężki. Jako, że nie widziałam nigdy takiego stanu zapytałam o niego Wujka Google. Musiałam, bo przecież kolejka do pediatry to dramat. Okazało się, że maluchy mają ostre zapalenie pieluszkowe skóry. Sięgnęliśmy po mocniejsze środki. Na pierwszy ogień poszła maść Tormentalum, której głównym składnikiem jest wyciąg z kłącza pięciornika oraz tlenek cynku.
Maść przyniosła odrobinę ulgi, jednak zapalenie szybko wróciło ze zdwojoną siłą. Pimafucort również nic nie dał, pomimo zalecenia go przez lekarza. Dopiero po czasie człowiek poszedł po rozum i wrócił do źródeł, do natury… Zastosowaliśmy mąkę ziemniaczaną oraz krochmal. Kąpiele krochmalowe robiliśmy dzięki Ninio BIOLife firmy Adamed.
A Wasz jaki był tajny sposób?!
7 komentarzy
Świetnie, ze udało się pozbyć zapalenia w taki "naturalny" sposób.
Dziękuję ja też się cieszę
Dziękuję ja też się cieszę
My używaliśmy w szpitalu Tormentiol Forte. Myślałam, że nie wolno a pani pielęgniarka powiedziała, że na oddziale tylko tego używają 🙂 Na szczęście Jasiek nie ma odparzeń 🙂
Wiesz co też tak myślałam puki lekarz mi nie powiedział abym kupiła
Tormentiol 🙂 dla nas idealny 🙂
Najważniejsze że pomaga