Masz kilkanaście, może dwadzieścia kilka lat i raczej lub wręcz z pewnością graniczącą z absurdem mogę powiedzieć, że o macierzyństwie nie myślisz, nie zastanawiasz się nad tematem. Bo w sumie to i po co? Masz lat pięćdziesiąt czy siedemdziesiąt, swoje w życiu widziałaś i przeżyłaś, a teraz chcesz spełniać się rodzicielsko??? Czy to nie jest czyste szaleństwo?!
zdjęcie z denismelange.com
Niby, w myśl zasady, w każdym szaleństwie jest metoda!
Obejrzałam ostatnio ciekawy dokument własnie o mamo-babciach lub jak kto woli paniach w podeszłym wieku, którym przypomniało się iż przegapiły macierzyństwo podczas swojej drogi życiowej – „Ciąża po menopauzie”. Tylko czy to tak powinno być, że kiedy osiągają wiek około babciny zostają dopiero matkami? Czy to jest odpowiedzialne wobec poczętego i powitanego na świecie dziecka, które w wieku 20 lat będzie zajmowało się 90-paro letnim rodzicem? Czy to nie jest czasem postawa czysto egoistyczna? Nasz konsumpcjonizm?
Świat się zmienia, medycyna idzie do przodu. To niezaprzeczalne fakty. Każda zdobycz medycyny miała nas przybliżać do nieśmiertelności, wydłużać nasze życie w dobrodziejstwie zdrowia praktycznie w nieskończoność. I z tą jej misją zgodzi się pewnie większość z nas. Jednak wraz z postępem medycyny zaczynamy pewne rzeczy przesuwać do granic absurdu. Metoda In Vitro, mająca na celu ofiarowanie dziecka parom, które bezskutecznie się o nie starają nie została stworzona dla 50-70-latek. Została stworzona z myślą o parach w wieku rozrodczym, powiedzmy tak ok. 20-40 lat. 
Ale Indie mają swój pomysł….
W programie, który obejrzałam uderzyło mnie wielkie szaleństwo, żeby nie nazwać tego inaczej, pary z Indii. W kraju tym jest dość restrykcyjne podejście do płci dziecka. Kobieta, która nie porodzi syna jest narażona na szykany ze strony rodziny i męża. Przez takie podejście otoczenia, na mapie Indii zaczęły się pokazywać miejscowości, gdzie nie rodzą się wcale dziewczynki. Miasta gdzie kawalerowie sprowadzają sobie żony z bardzo odległych krańców państwa, przyszłe małżonki, których obowiązkiem będzie porodzić przyszłych kawalerów i tylko ich. Doszło do tego, iż zakazano sprawdzania płci za pomocą usg,odgórnie, ustawowo. Wszystko, aby nie dać powodu do usuwania ciąż żeńskich. Jak wiadomo, podziemie kwitnie, a nielegalnie usuwane płody żeńskie, nawet w bardzo już zaawansowanych ciążach potrafią lądować na śmietnisku. Z drugiej strony zaś mamy 70-latkę, której nie udało się porodzić żadnego dziecka i dopiero w tym wieku, właśnie dzięki In Vitro zakończyło się to sukcesem. To zderzenie z rzeczywistością czy złośliwy uśmiech losu?!
Każdy zapyta co dalej? Gdzie ten świat właściwie zmierza i gdzie kończy się granica normalności, standardów, przyzwoitości? A co jeśli nasze obecne standardy pokryje kurz czasu ukazując inne, oddalone setki tysięcy lat świetlnych od obecnych, zasady? Co jeśli to co nas szokuje obecnie w jakimś niedalekim „jutro” będzie już normalne?
kadr z dokumentu Ciąża po menopauzie
Nie można nikomu odmawiać prawa do szczęścia, do samorealizacji i spełniania własnych marzeń. Bo przecież marzenia i celowość naszych działań są istotne zarówno dla nas samych jak i naszego rozwoju. Wszystko jest do przyjęcia, póki nie zaspokajamy swoich potrzeb używając do tego drugiego człowieka. Podjęcie decyzji o tak późnym macierzyństwie, praktycznie na skraju naszego życia jest czystym egoizmem. Jest zaspokajaniem własnej potrzeby realizacji poprzez bycie rodzicem, bez względu na koszty czy trudności. A czemu nikt, nawet przez chwilę nie zastanawia się co ma począć dziecko potrzebujące mocnego wsparcia, wciąż aktywnego życiowo rodzica? Nie wspominając o presji środowiska, bo przecież ten siwy pan, który przyszedł po malca do przedszkola usłyszy „Proszę niech sobie dziadek usiądzie!” 
Co Wy na to? Gdzie leży granica między byciem za starą na dziecko a za młodą na śmierć????

8 komentarzy

  1. Najbardziej bolesne będą sytuacje dla dziecka, gdy rodzica zabraknie zbyt wcześnie, gdy nie zdąży go wychować, być przy nim jak dorasta… To powinien być również wyznacznik w podejmowaniu takich decyzji kobiet w wieku późno-średnim.

  2. Późna decyzja odnośnie dziecka jest wielkim egoizmem. Rozumiem, najpierw szkoła, praca, kariera, dorobek, potem ciąża. Dziecko jest zadbane, niczego mu nie brakuje. Tylko czemu rodzice nie pomyślą, że dziecko to może zostać za szybko same?
    Swoją drogą.. ja mam 27 lat i po całodniowej gonitwie za dwójką moich maluchów brakuje mi sił. Skąd taka 70-letnia kobieta miałaby mieć tyle energii, żeby dorównać dziecku?

  3. Poważnie tak jest w tych Indiach? 🙁 Aż mi się płakać zachciało! Dla mnie in vitro w podeszłym wieku, załóżmy, ok. 50 roku życia, powinno być już zabronione. Musimy wziąć odpowiedzialność nie tylko za siebie, przede wszystkim za dzieci.

  4. Mam bardzo mieszane uczucia dotyczące tej kobiety. Mam wielką nadzieję, że dzieci będą chowane w miłości i że nic im w życiu nie zabraknie, ale obawiam się, że w najbardziej potrzebnym momencie ich życia, podczas dorastania, mamy może zabraknąć i ta myśl jest bardzo smutna.
    60 lat to jednak za późno na macierzyństwo.

    • Niestety, też muszę przyznać że jest to raczej zbyt późno. Teraz kiedy mam prawie 35 lat bywa że nie starcza mi siły za moimi chłopakami, a co dopiero w wieku 60 lat? Padłabym na twarz. Myślę, że ten wiek jest zdecydowanie lepszy na bycie babcią niż mamą

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.