Jest piękny dzień choć lekko mróz zaczyna szczypać w policzki. Ale w weekendowe dni warto wyjść z domu, nawet jeśli mróz za oknem choćby trzaskający. Zatem kiedy jedziemy do Polic do dziadków Jasia, Franka i Olka, zawsze las jest na naszej liście „must be”.
Spacer nas pochłonął, wciągnął i stał się wspaniałym, sobotnim rytuałem. Pozwala również na zmęczenie dziecka w pozytywny sposób, ale to już taka nasza tajemnica między rodzicami. Za każdym razem otoczenie się zmienia. Można zaobserwować jak kolorów nabierają liście jesienne, jak brązem zaściełają uczęszczane przez nas ścieżki, jak na początku drobne prześwity a teraz praktycznie dziury w poszyciu odsłaniają najdalsze zakątki. I tak oto spacerujemy, wraz z maluchami w naszym rydwanie i Jasiem na własnych nogach biegającym za psem.
Lecz zawsze, gdzie się nie wybieramy o czymś zapominamy. Czy to o smoczku czy rękawiczkach. Taka już chyba moja natura, albo po prostu po ludzku za dużo na tej mojej małej łepetynce noszę. Jednak z pomocą przyszła nam Lullalove i stworzyła fajny gadżet. A, że jak każda trendy matka gadżeciarą jestem to spodobał mi się ten przedmiot. Jest to ToGo, czyli para zapinek, mini szeleczek, przypinek. Każdy może określić to po swojemu. Koszt to 24,90zł za komplet i do kupienia na stronie producenta TUTAJ. Silne mocowanie z obu stron zębatymi klipsami, dobrze utrzymuje np. rękawiczki przy ruchliwym malcu lub smoczek przy jeszcze szybciej pełzającym brzdącu. Niczego tak nie cierpię jak poszukiwania smoczka w nocy pod łóżeczkami czy rękawiczek kiedy trzeba wyjść na autobus. No cóż my korzystamy, a może i Tobie i Twojej zabieganej głowie przydałby się taki pomocnik. No to co? ToGo!
Bardzo dziękujemy firmie Lullalove za możliwość zapoznania się z produktem.
7 komentarzy
rewelacyjne fotki 🙂
dziękuję:)
Tez bym się juz na spacer wybrała:-)
A gadżet przydatny:-)
oj przydatny, niby niepozorny a jednak wspaniale człowiekowi uwalnia głowę:)
Też chcę na spacer 🙂
to zapraszam:)
Z takim towarzystwem to można chodzić na spacery!:D <3 Super są togo, też je mamy, bo jesienią już jedna rękawiczka straciła swojego towarzysza. Teraz już będą bezpieczne i wrócą zewsząd:D Mamy arbuzy:) {pozdrawiam!