Chcesz wynająć zdolnego malarza, nawet pokojowego do brudnej roboty? Pragniesz pomalować swoje otoczenie w niebanalne kolory? Masz tylko podstawowe barwy w puszkach, nie jest to problemem aby na papierze były tęczowe! Bo ja mam na stanie w domu jak się okazało malarza zawodowego! Ba śmiem twierdzić, że wielkiego duchem a talentem znacznie wyskakującego przed szereg. A jakby go puścić z wolną ręką, a nawet dwoma to by się cuda działy… Zgrzewka acetonu czy benzyny ekstrakcyjnej byłoby później mało.
Ostatnio, nie pamiętam gdzie, czytałam o propozycjach zabaw z dzieckiem ok. 2-letnim na czas zbliżającej się niepogody. No bo wiadomo, że jesień, że słota, że mgły, mżawki i wiejący po kościach wiatr. No to wiadomo… Jednak jedna z Pań gorąco dyskutowała właśnie na temat malarstwa u takich maluchów. No bo jak, że nie zainteresowane, że brud smród sodoma i gomora co najwyżej z tego być może. Może i może być… Ale mnie ambicja umysł ścisnęła i podjęłam się wyzwania. Chciałam spróbować, zmierzyć się z tematem czy to oby tak źle.
No i rozpoczęliśmy ten taniec z chochołem:) Jasio – 2 latek uzbrojony w fartuszek ceratowy z Biedronki, ubrania pod spodem w razie „W” mogące powędrować do niszczarki. Rozłożyliśmy sobie karton na ogrodzie, wyjęłam mu jego upragnione figurki z KARTONmani w postaci Folwarku, farbki do malowania palcami i stempelki upolowane na biedronkowej edycji szkolnej.
Folwark nareszcie doczekał się gościnnych występów w naszym domu:) Zabawa była przednia. Jasio do tej pory wykazujący dość słabe zainteresowanie malowaniem kredkami, okazał się być mistrzem pędzla a właściwie palca. Nie wiem co go bardziej pasjonowało, malowanie czy paćkanie palcami w pojemniczkach z farbką.
Zwierzątka wyszły nam w kolorach tęczy:) Zostały też dokładnie ostemplowane aby było wiadomo czyje to dzieło. A na koniec największy pozytyw… Prócz dobrej zabawy rzecz jasna! Te farbki się świetnie spierają, w proszku dla dzieci bez stosowania wybielacza praktycznie nie pozostawiły śladu. To taka informacja, dla tych zatroskanych:) Więc taki mój apel na koniec, myślę że warto czasami podjąć ryzyko i bawić się świetnie:)
4 komentarze
Rośnie mały malarz 🙂
super 🙂
czasem rzeczywiście warto dać dziecku troche swobody a ile przy tym ma radości super:):)
Jaś artysta 😀 My często malujemy farbami, ale Starszy preferuje pędzelki, bo nie lubi mieć brudnych rąk 🙂 Młodszy zaś uwielbia malować palcami, ale ja tego nie lubię, bo często chce je pakować do buzi takie kolorowe i buntuje się jak mu nie pozwalam 🙂