Matka Polka, pamietacie taki etos w literaturze polskiej. Bylo tego sporo, ale miedzy innymi przetaczala sie Ona. Peany o niej pisali, ach ta praca u podstaw, och to poswiecenie dla Ojczyzny. Same cudownosci, poprostu utopia. Bo taka Matka Polka to innego celu w rzyciu nie miala, sama jakby w nim nie istniala tylko bez konca sie poswiecala. Dzis zatem o tej naszej Matce Polce, bo przeciez blogoslawiona Ci ino jest, nikt nie zaprzeczy.
1. Blogoslawienstwo narodzenia – urodz ile tylko dasz rade, Ojczyzna wezmie w kazdej ilosci i konfiguracji. A coz w zamian? Liczyc mozesz na kpiace spojrzenia przechodniow na wielodzietnych rodzin pochodzenia. Bo to przeciez margines spoleczny, ciemnogrod i glupota. Na Ojczyzne nie licz wcale, licz na siebie – to najdalej.
2. Pracuj i dzien caly, aby dzieci dobrze mialy. A ty coz mowic wiele, nie odpoczniesz ni w niedziele. Tyle do roboty wokol bedzie, az kurz spod twego tupotu wydobywac sie bedzie. Tylko trzewiki swe zurzyjesz, gdy swoj ogon ze gonisz w kolowrotku zycia odkryjesz.

3. Jest w twym zyciu hierarchia nielada. Taka co innym, Matko Polko, odpowiada. Bo lukier, cud miod i orzeszki byc musza nielada. Ty na koncu tego lancuszka umiescic sie musisz, inaczej jako nieMatke Polke ktos cie przydusi. Czy to w realu czy wirtualu zasada jest prosta, kto jak nie ty temu wszystkiemu masz sprostac. I tak charujesz na urlopie dzien caly, bo przeciez wypoczynek w oczach innych masz niemaly.
4. Przy czwartym punkcie zatrzymam sie troche. Bo ponoc marzenia zasypalas juz dawno swego poswiecenia prochem. Matko Polko, gdy czas ci pozwala o czym marzysz zapyta Twa wiara. A ty w sercu swym pusta dusze nosisz, juz o nic w skrytosci serca nie prosisz. I tak mijaja twe dni nieublaganie, a ty wciaz tkwisz w domowym balaganie. I co dnia schematem utartym wedrujesz, do swych pragnien i marzen drogi nie znajdujesz. A moze ty boisz sie swego marzenia, bo to nie zgodne z etosem Matki Polki i realizacja jej istnienia?! Bo marzyc to moze czlowiek wolny, jak ptak plynacy niebem. Mnie martwic sie jest skad nakarmic dom chlebem…
5. Na domiar poswiecen twych krocie, myslisz ze dostaniesz cos na zycia szafocie? Kiedy jego koniec dobiegnie tego wieczora, spojrzysz wstecz Matko Polko do zycia twego wora. A tam pustka i przepasc jak czarna dziura wszystko pochlania. Juz nie ma ciebie od dnia dawnego rana! Nikt ci nie pomogl o sobie pamietac, gdy tylko ty o wszystkich pamietasz.
I taki to moral z opowiastki mej drodzy, pamietaj o sobie Matko Polko, bo o tobie nikt nie pamieta…

3 komentarze

  1. Zgrabnie powiedziane ;). Zgadzam się całkowicie, macierzyństwo to nie tort z kremem tylko raczej jajko z niespodzianką. Niby jest tak wspaniale, ale jednak nie zawsze kolorowo, nie ma co ściemniać.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.