Kochani dziś chciałam napisać kilka słów o pewnym Bartku, który od jakiegoś czasu jest naszym nieodzownym partnerem w spacerach, w zdobywaniu gór i dolin przez mojego wszędobylskiego synka. A mianowicie chcę Wam opowiedzieć o kolejnej parze butów, która zawitała w naszych skromnych progach.
Naszą przygodę z obuwiem marki Bartek rozpoczęliśmy od sandałków zakupionych poprzedniej wiosny. Jasio nosił je do żłobka, były tak wygodne, nóżka się w nich nie męczyła i dobrze wspierały rozwój stopy i chodzenia synka. A było to szczególnie ważne ze względu na to iż był to sam początek, synek miał roczek i stawiał swoje pierwsze, niepewne kroczki. Później udało się na jednym z blogów wygrać bon na dowolne buty, więc i zima zleciała nam przedreptana w pięknych, czerwonych butach od Bartka.
A na wiosnę znów zawitaliśmy w sklepie i kupiliśmy kolejną parę. Tym razem przyszła kolej na takie lekkie trzewiczki, miękkie i łatwe w montowaniu na fikającym 2-latku. Po przeszło 2 miesiącach użytkowania buty są w dobrym stanie, troszkę się obtarły po bokach w okolicy czubka.
Ale cóż tu chcieć, musiałyby być z żelaza chyba, bo młody wlezie wszędzie, zalicza wiele zająców i but pracuje intensywnie. Kolejny raz się nie zawiodłam, choć nie ukrywam ceny są dość spore. Z drugiej strony pamiętam jak szukałam dla Jasia właśnie takich trzewiczków, nawet w CCC czy Deichmannie ceny szczególnie nie odbiegały a buty w większości z jakieś ceraty. Tutaj mamy skórkę i materiał, zdecydowanie bardziej oddychające i mniej niszczące się. Zapraszam do nich na stronę, co jakiś czas można upolować nawet niezłą promocję:)
2 komentarze
ładne butki
Bartek to Bartek 🙂 mój to ma nawet kapcie od nich 🙂
pozdrawiam ♡
http://www.aliceFashion.pl