Pewnie jak większość z Was i ja staram się pretendować do miana ekologicznego mieszkańca naszej cudownej ziemi, robię wiele rzeczy żeby temu wyzwaniu sprostać. Wyzwanie podjęłam tak naprawdę gdy na świecie pojawił się nasz Jasiek. Z racji tego, że dla matki taki szkrab to często cały świat i troszkę potrafimy się na tym punkcie zafiksować – wypróbowałam wielorazowe pieluszki – teraz czekają na maluszki z brzuszka:) Niebawem przetestuję z nimi również pieluchy jednorazowe, ale te ekologiczne, których jestem wielce ciekawa:) Staram się dobierać jedzenie bardzo uważnie, kupuję wiele rzeczy w sklepach ekologicznych oraz czytam od dechy do dechy etykiety. Kiedyś nie czyniłam tego wcale, o zgrozo! No i kosmetyki też wzięłam pod lupę, szukam tych najbliższych naszej naturze bo są one równocześnie najbliższe naszej skórze. Więc zmagam się z ta ekologią po swojemu, szukając zdrowego złotego środka i zadowolenia dla nasz wszystkich. Tak na zasadzie czasami aby wilk był syty i owca cała. O dziwo już po takim czasie jest to coraz łatwiejsze. 

Ale dziś spojrzenie trochę szersze na to jak wygląda ekologia w naszym, polskim wydaniu. 
Już prawie rok temu w Polsce wprowadzono sławną i długo wzbudzającą wiele kontrowersji, nieporozumień  i niedomówień ustawę o śmieciach. I tak oto od lipca w wielu miastach mieszkańcy mają zagwozdkę co gdzie wrzucić, co do kubła, co do worka… Kto kiedy i jak to odbierze i właściwie ile to będzie ostatecznie kosztowało każdego z nas. A do kompletu na całość bałaganu nałożyły się też spory wybranych czy też odrzuconych oferentów chętnych na naszą segregację z miastami. I tak co jakiś czas historia ta powraca na łamy prasy i innych środków masowego przekazu.

I u mnie temat też powrócił i wychynął swoją głowę jak jakiś potwór z jamy pod starym jaworem. Mieszkamy w dzielnicy z domkami jednorodzinnymi i tutaj widać iż każdy liczy złotówki i stara się segregować swoje odpadki. Co wtorek, kiedy to u nas jest ich odbiór, widać szeregi worków stojących u bramek malutkich domków. Już o poranku zaludnia się nimi cała nasza ulica i super. I w sumie czego tutaj się czepiać, powie ktoś z czytelników.  A no można i trzeba powiedzieć głośno, że jest fajnie ale problematycznie. Reglamentacji worków na segregowane odpady mówię zdecydowane NIE! Dostajemy tylko po jednej sztuce i odpadki z dwóch tygodni muszą się tam zmieścić, niestety w innych workach nie są wcale przyjmowane.

Problem jest też z gabarytem, niby przyjmowany 4 razy w roku – to i tak postęp patrząc na to jak było jeszcze rok temu. Ale gabaryt to tylko krzesło czy kanapa, ale już nie zużyty zlew czy toaleta. Tych ostatnich nikt od ciebie nie odbierze, nawet EKOPORT przyjmujący z zasady dziwne, nigdzie nie sklasyfikowane odpady. Tutaj co najwyżej możesz oddać stare opony albo skoszony trawnik w workach. I tak oto ludzie nie mając co zrobić z tymi problemami odpadkowymi, podrzucają co i gdzie popadnie. I tak oto ładnie wygląda nasz EKOPORT po majówkowym weekendzie:) Ciekawe jak długo jeszcze ten problem będzie??? 

8 komentarzy

  1. No masakra. Ale widzę, ze i tak macie fajniej od nas – u nas gabaryty są odbierane 2 razy do roku – w maju i październiku. A śmieci mieszane 2 razy w miesiącu, a segregowane 1 w miesiącu. Całe szczęście u nas dobierają w naszych workach czy nawet w reklamówkach jak są śmieci popakowane, bo u nas akurat swoich worków nie zostawiają. Co miasto to inaczej rządzą tymi śmieciami, ale i tak jeszcze jest bałagan z tym.

    • jest wielki bałagan choć widać ze co roku jest coś tam poprawiane i ulepszane może za 10 lat będzie to działało jak należy

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.