No cóż, do zmagań wózek kontra tramwaj mający chody na wysokości kolana czy krzywe chodniki tak krzywe że koła już scentrowane w wózku, czy że nikt nie puści cię nigdzie nawet jak dziecko właśnie wygryza Ci kawał pleców czy ręki albo drze się wniebogłosy to się matka po roku chcąc nie chcąc musiała przyzwyczaić. I orzec że taki to już smutny mój maminy i wózkowy los. Ale tego co dziś maminkę spotkała z małym szkrabem to już nie mogę tylko westchnięciem skomentować i pójść dalej. Nigdy nie myślałam, że czyjaś głupota, żeby nie powiedzieć debilizm sięga tak głęboko. 
Zdjęcia obrazują to co dziś zastałam przed wejściem do żłobka w Szczecinie, ul. Podhalańska. Własnie coś remontują na elewacji bloku w którym się on znajduje. 

Na moje pytanie jak mam do licha z dzieckiem się wydostać dostałam informację, że to tylko czasowo do wtorku i że jak coś to Pan mi pomorze. Ciekawe…. 

Po wyjściu z dzieckiem, ja to ja się zgięłam i jakoś pod barierką na wysokości ok 1,20m przepełzłam po dziecko, było już gorzej. Rusztowanie stoi tak blisko schodów, że nawet nie udało mi się zjechać na chodnik. 

Potem czekała mnie niemiła niespodzianka, wózek tez nie bardzo chciał przejść dołem. Dziecko wyje, ryczy bo dzień ciężki ma a ja się szarpię aby złożyć rączkę która właśnie się zablokowała, dach który nie chciał się rozsunąć. Istny armagedon. I jakoś nikt mi nie pomógł. A na moje utyskiwania, że tak nie może być i że chyba pójdę gdzieś złożyć skargę otrzymałam odpowiedź żebym nie wydziwiała i że to tylko do wtorku i że mogę sobie iść na policję ale najwidoczniej szukam sobie problemów… Ręce opadają… A Polska i Szczecin to najbardziej (NIE) przyjazne miejsca na świecie dla wózkowej mamy. 
Co wy na to????

7 komentarzy

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.