Ostatnio skumulowało mi się parę świąt i przez to czas leciał jak szalony. Długi weekend nie dość, że spędzony w pracy, na szczęście owocnie to jeszcze do tego biegiem z jednego święta na drugie. Najpierw był 26.05 Dzień Mamy – zresztą mój pierwszy w życiu. Na poprzedni Jasio nie zdążył się urodzić.Potem kumulacja w postaci urodzin i imienin w jednym dniu mojej mamy. Następnie świętowaliśmy pierwsze urodziny Jasia oraz Dzień Dziecka, święto nie tylko mojego rocznego bobasa ale tak naprawdę każdego z nas, kto czuje się choć trochę w swoim środku dzieckiem. Po prostu był szał:) Ale wracam do żywych i do rzeczywistości. Mam dla Was kilka recenzji, jest o czym pisać. No i konkurs!!! ruszy w poniedziałek lub we wtorek mam nadzieję, już prawie wszystko dopięte na ostatni guzik. Szykujcie foty z grillowania z maluszkami, kochani:)
Czasami czas mija nam bardzo szybko, leci nieubłaganie. Nic nie może go powstrzymać. Ostatnio minął rok od narodzin naszego synka. Jakiejś mega fety nie robiliśmy, po prostu grilla korzystając z dobrodziejstwa posiadania ogrodu przydomowego. Potraw też wymyślnych nie było, ot tak mięsko, sałatka grecka, warzywka, camembert z grilla czy grillowane ziemniaki w ziołach. No i oczywiście królewskie dopełnienie tematu, czyli masło i sos – wszystko czosnkowe. Nie było czasu aby szykować nie wiadomo co, choć nie ukrywam, że chciałam – taki był pierwotny plan. Ale kiedy się okazało, że pracuję po 8h, do kompletu zlot świat w jednym tygodniu nie było już czasu. Dobrze, że mąż zaradny zrobił zakupy i ogarnął potrawy. Na szczęście to on wszystko praktycznie przygotował, z moimi drobnymi wskazówkami, ja byłam od pilnowania synka. Bo połączenie maluszka i gotowania to niestety ciężki temat w pojedynkę. Poniżej troszkę fotek, myślę że one najlepiej komentują święto synka;)
Syn oczywiście wszystko starannie przetestował. Ma już czym – 4 zęby na dole, 2 u góry i idą wszystkie 4 czwórki.
Bez torta się nie obeszło:)
A cieszył się Jasio ogromnie jak zaczęliśmy mu śpiewać sto lat.
I przyszedł czas na test, co wybierze…
ja i bez testu wiedziałam, że będzie to książeczka, ach te jego naukowe zapędy…
3 komentarze
Taka Niunia daje wiele uśmiechu!:) Zdjęcia są urocze:)
Sto lat Jasieńku! 🙂
Dobrze, że ma zapędy naukowe, mój Marcel wybrał kieliszek i długopis 😀 ale to dlatego, że nie daliśmy mu garnka i łyżki 😛
sto lat malenki:)