W małym szarym domu, na przedmieściach wielkiego miasta mieszkał sobie chłopiec imieniem Franek. Był zawsze uśmiechniętym dzieckiem, ciekawym świata i otwartym na to co go otacza. Któregoś dnia, kiedy to na dworze zaczęło się robić naprawdę zimno, Mama podarowała mu pewien własnoręcznie przygotowany kalendarz. Z zewnątrz może dość niepozorny, taki zwyczajny, ale mający coś w sobie. Franek bardzo się ucieszył, bo to był prezent od Mamy i do tego niepowtarzalny, stworzony tylko dla niego. Z każdym kolejnym zaczarowanym pakunkiem wiedział, iż przybliża się dzień na który tak czekał. Wielkimi krokami nadchodziły Święta. Franek bardzo je lubił, kochał te opowieści o Świętym Mikołaju i małym Jezusku, który narodził się w stajence. To wszystko było takie magiczne, jakby zaczarowane.
Jednak była jedna rzecz, która trochę Frankowi te radosne oczekiwanie utrudniała. Mały, malutki problem urastający do wielkiego w oczach chłopca. A był nim idealny prezent dla rodziców. Ale co on, mały Franek, mógł podarować swoim rodzicom? Bardzo się tym martwił i dzielił się tymi zmartwieniami ze swoimi przyjaciółmi zarówno tymi pluszowymi jak i interaktywnymi z plastiku. Kochał przecież te wszystkie misie i figurki, które były z nim na dobre i na złe. One też tuliły go jak rodzice gdy był chory, to one spały z nim gdy bał się ciemności… Zabawki patrząc na smutek swojego małego przyjaciela postanowiły mu pomóc.
Kiedy kolejny raz Franek zasypiał zasmucony brakiem idealnego prezentu dla rodziców jego zabawkowi przyjaciele zabrali go na fascynującą przygodę. Kiedy tylko maluch zasnął podeszły do jego łóżka i w śnie zabrały go za dłoń w swój świat… Zaciekawiony chłopiec, nie do końca pewny tego czy to jawa czy też sen spojrzał na otaczający go świat. Wokół było już ciemno, na niebie błyskała pierwsza gwiazdka Chłopiec spojrzał na swoje stopy, pod którymi chrupał śnieg i zobaczył, że jest w kapciach i piżamie. Ale nie patrząc na to, powędrował za wołającymi go zabawkami. Podeszli do wielkiego okna w jeszcze większym domu z okazałym ogrodem. Dom był piękny w środku, taki na bogato jaki Franek widywał w filmach. Na środku stała choinka, taka ponad 2 metrowa a przy niej siedział chłopiec wśród ogromu paczek i pakunków. Otwierał kolejny i kolejny, ale jakby z każdym coraz mniej się cieszył. Franek tak był zachwycony tym co kryły w środku, że aż oddechem zaparował szybę przez którą zaglądali do domu.
– Chłopiec miał wszystko o co poprosił, ale wcale go to nie cieszyło – zdumiał się Franek.
Pluszowi przyjaciele zabrali go więc do kolejnego domu. A tam w równie pięknym domu spotkał dwoje dorosłych przy malutkiej choince. Drzewko stało samotnie w kąciku, takie jakby opuszczone, niekochane a może niepotrzebne. Franek zdziwiony patrzył, że to niby wciąż Wigilia, ale wcale nie było tam radości. W dwóch małych pakunkach była drogie prezenty powitane uśmiechem, który szybciej zgasł niż się pojawił na dorosłych twarzach…
– Mają wszystko, mogą pozwolić sobie na tak wiele, a są taki smutni i samotni – zdziwiony podsumował obrazek, Franek.
Zabawki następnie zabrały go z powrotem do jego pokoiku w małym szarym doku położonym na przedmieściach dużego miasta. Niby nie mieli wiele, ale zerknął przez drzwi do kuchni gdzie przygotowywali Wigilijną wieczerzę jego rodzice. Widział jak żartują, jak na ich zmęczonych dniem codziennym twarzach rozkwita beztroski uśmiech. Słyszał ich kąśliwe żarciki i salwy śmiechu falami rozchodzące się po niedużym pomieszczeniu. I wtedy zrozumiał, że szukał czegoś co ma tak blisko. Że choć nie miał pieniędzy, mógł podarować rodzicom najlepszy prezent na świecie… Szybko zabrał się za jego przygotowanie i pakowanie w kolorowy papier. A przed samą wieczerzą, kiedy nikt nie patrzył umieścił go pod pachnącą choinką…
Jak myślisz co to było??? Franek ukrył w niepozornym pakunku rysunek, na którym umieścił całą swoją rodzinę i nawet szary domek z napisem: Dziękuję Wam za Nas! Bo miłość to przecież najlepszy prezent na świecie!!!

2 komentarze

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.