Czy to gdzie dorastamy definiuje to kim będziemy jako dorośli? Czy zawsze postępujemy tak jak nas nauczono? Tulia Topa opisuje: Jak rozbiłam szkło – moje dorastanie wśród Świadków Jehowy.

Czasami sięgając po czyjąś biografię czy też słuchając podcastów dotyczących np. spraw kryminalnych zastanawiam się czy rzeczywiście tak mocno to czego nauczyło nas środowisko, w którym dorastamy wdrukowało się w to kim jesteśmy?! Czy rzeczywiście jest to coś od czego nie możemy uciec? A może jednak to nadal tylko początek, słaba pozycja startowa, a to gdzie dotrzemy zależy od naszego pomysłu i walki o siebie samych? Jak myślicie? Czy to czego nas nauczono zawsze w którymś momencie z nas wyjdzie, czy tego chcemy czy też nie? Tym razem miałam okazję zajrzeć do świat Świadków Jehowy za sprawą książki Tulii Topy – Jak rozbiłam szkło – moje dorastanie wśród Świadków Jehowy.

Świat gdzie odejście jest zerwaniem wszystkich relacji…

W naszym społeczeństwie żyją wyznawcy różnych religii czy też przedstawiciele wielu mniejszości mający swoją kulturę, język, obrzędy czy przekonania, którymi się kierują. Pomimo tego, że mieszkamy w jednym kraju nie zawsze mamy okazję poznać ich bliżej. Tym razem dzięki książce Tulii Topy miałam okazję, jako czytelnik zajrzeć za kulisy zboru Świadków Jehowy. Młoda kobieta postanowiła opowiedzieć nam jak wyglądało dorastanie właśnie w tej społeczności. Tulia nie bez wahania i obaw postanowiła zmierzyć się ze swoim życiem, które wiodła przez niemal 30 lat, z jedynym sposobem życia jaki znała. Urodziła się w rodzinie bardzo wpływowych członków zboru, przez co jej każdy gest, słowo czy spojrzenie było dużo surowiej oceniane przez pozostałych członków zboru. Niemal wszystkim mogła przynieść wstyd swojej pobożnej i znanej rodzinie. Przez niemal 30 lat nie otrzymała prezentu urodzinowego ani nie miała okazji zdmuchnąć świeczek na torcie. Jej ubiór był ściśle ustalany z mamą i mogła zapomnieć o krojach, długościach czy kolorach uznawanych za wyzywające czy odsłaniające zbyt dużo ciała. Nie miała prawa mówić co myśli czy spotykać się z ukochanym, ponieważ obdarzyła miłością chłopaka spoza organizacji. Takie było jej życie, od najmłodszych lat wiedziała jak będzie jej droga w organizacji i jak ważne jest to aby była idealna, szczególnie dla wizerunku jej rodziców. Niestety w pewnym momencie na tym idealnym, jedynym dobrym świecie pojawiły się rysy, a w jej głowie wątpliwości. Co musiało się wydarzyć, że pomimo tego, iż odejście ze zboru wiązało się z zerwaniem wszystkich więzi z rodziną i przyjaciółmi, wybrała życie poza organizacją?

Już samo opis wydawcy bardzo mnie zaciekawił. Postanowiłam zagłębić się w świat, do którego dostęp tak bardzo blokują członkowie zboru. Choć miałam znajomych w szkole, którzy byli Świadkami Jehowy tak naprawdę niewiele mówili o swojej codzienności czy o różnicach pomiędzy naszymi światami. Muszę powiedzieć, że to była lektura pełna emocji, momentami pozostawiająca czytelnika z pytaniem jak to możliwe, że ludzie sami wybierają życie wewnątrz tak ograniczającego klosza. Do tej pory nie rozumiem również, jak można tak łatwo zrezygnować z samego siebie w imię dobra zboru. Polecam Wam tą lekturę, która da czytelnikom wiele powodów do przemyśleń. Koszt okładkowy książki to 54,99zł. Wydawnictwo Znak Jednym Słowem dziękuję za otrzymany egzemplarz. Tą i inne niezwykłe historie, które miałam okazję dla Was opisywać znajdziecie w mojej biblioteczce.

Author

Mam na imię Kasia. Miło mi gościć Cię na moim blogu. Znajdziesz tutaj świat malowany rękami bliźniaków, dłońmi rodziny wielodzietnej złożonej z 5 osób, aromatem smacznej kuchni, ułatwieniami gadżetów czy szminką ust matki-kobiety. Zostaw komentarz, udostępniaj, polecaj dalej lub pisz wiadomości - czekam :-)

Write A Comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.