Zamknijcie oczy i przenieście się do Ameryki XIX wieku, ale alternatywnego… A to oznacza pole do popisu dla autora, zapraszającego nas na tę wycieczkę. Tym razem jest to Przedsionek piekła Tomasza Kaczmarka. Zapraszam i Was!

Oto przychodzę z recenzją książki, której gatunek nie jest moją domeną czytelniczą. Tym razem jest to Przedsionek piekła autorstwa Tomasza Kaczmarka. To powieść fantasy, w której autor pragnie wykreować alternatywną rzeczywistość i wciągnąć nas tym samym w wir dziejących się tam cudów. Co się tak naprawdę wydarzyło i czego mieliśmy okazję być świadkami? Zapraszam na recenzję.

Alternatywny świat XIX wieku

W Przedsionku piekła zostaliśmy zaproszeni do XIX wieku, ale nie takiego zwykłego. Wkraczamy w alternatywną jego wersję, przenosząc się do jednego z miast na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Jest to betonowa dżungla składająca się z wieżowców, fabryk i mrocznych uliczek. Jednak sercem tej miejscowości jest potężna elektrownia, pilnie strzeżona z powodu tajemniczej technologii ją zasilającej. Autor przedstawia nam trójkę bohaterów, różniących się niemal wszystkim, niczym nie połączonych. Andrew Milton jest starszym człowiekiem osadzonym w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla skazańców szczególnie niebezpiecznych dla władzy i stabilności rządów… Kathleen Turner jest skazana i oczekuje na swój smutny koniec, a Janusz Szewczyk to nastolatek próbujący jakoś przetrwać w niebezpiecznych dokach Exmore. To co ich połączy, to wielka tajemnica, chęć przetrwania oraz zemsta.

Ta powieść na pewno pozwala na oderwanie, przeniesienie się zupełnie do innego świata, choć nie jestem pewna czy tak rzeczywiście odległego od tego co jest teraz lub czeka nas w nieodległej przyszłości. Nauka stała się największą religią, dając naukowcom status bogów. Ale to oznacza, że w imię wyższego dobra poświęcają oni innych ludzi w ramach drastycznych eksperymentów. W powieści znajdziemy wszystko – złość, nienawiść, ludzi pragnących być bogami i niszczących „gorszych” od siebie, władzę, tajemnice i technologiczne nowinki. Niektóre wcale nie tak nierealne jakby się mogło zdawać. Książka do lekkich lektur nie należy, trzeba mieć na nią czas i niezmęczony umysł, aby nadążyć czasami za zmianami w biegu wydarzeń. Polecam w wolnej chwili.

Koszt okładkowy książki to 39,99 zł. Dziękuję Wydawnictwu Uroboros za egzemplarz powieści do recenzji. Inne ciekawe książki na jesienne wieczory znajdziecie w mojej Biblioteczce.

Author

Mam na imię Kasia. Miło mi gościć Cię na moim blogu. Znajdziesz tutaj świat malowany rękami bliźniaków, dłońmi rodziny wielodzietnej złożonej z 5 osób, aromatem smacznej kuchni, ułatwieniami gadżetów czy szminką ust matki-kobiety. Zostaw komentarz, udostępniaj, polecaj dalej lub pisz wiadomości - czekam :-)

2 komentarze

  1. Uwielbiam XIX wiek, ale zdecydowanie wolę go jako świat krynolin i wachlarzy 🙂 Ta fabuła jakoś mnie nie przekonuje.

  2. „W powieści znajdziemy wszystko – złość, nienawiść, ludzi pragnących być bogami i niszczących “gorszych” od siebie, władzę, tajemnice i technologiczne nowinki.” Mam tego zdecydowanie za dużo w realnym świecie wokół siebie, nie chciałabym jeszcze o tym czytać. Na pewno nie sięgnę po ten tytuł.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.