Czerwień opanowała moją biblioteczkę z pomocą horroru, który napisał Tomasz Kozioł. Oto recenzja powieści Dziewczyna, która klaszcze… Zapraszam serdecznie.
Czerwony kolor wkroczył do mojej domowej Biblioteczki. Choć można by przypuszczać, że za sprawą takich płomiennych romansów, to jednak nie. Czerwień rozgościła się za sprawą horrorów, które ostatnio miałam okazję czytać. A to dla mnie spora zmiana gatunku, ponieważ większość książek tutaj to literatura kobieca lub książki dla dzieci recenzowane przez moich synów. Oba horrory pochodzą od Wydawnictwa Uroboros. Dziś chciałam Wam opowiedzieć historię zawartą w książce Dziewczyna, która klaszcze, której autorem jest Tomasz Kozioł.
Uważaj co odziedziczysz po swojej rodzinie…
Horror to nieczęsty dla mnie gatunek, ale tak z przekory i chęci zmiany nastroju i otoczenia postanowiłam się z nim zmierzyć. Sięgnęłam na początek po kolejny w tym roku debiut literacki, tym razem Tomasza Kozioła. Autor postanowił opisać historię dwóch młodych mężczyzn. Jedne z nich był adoptowany, ale wchodząc w dorosłość dowiedział się, iż odziedziczył nieruchomość po biologicznej matce. Zupełnie się tego nie spodziewał, ponieważ nie miał żadnego kontaktu ze swoją przeszłością. Podczas tej wyprawy trafiają oni na dosłowny koniec świata, daleko od jakichkolwiek zabudowań. Sama nieruchomość jest w tak marnym stanie, że nie zamierzają tam nawet nocować. Miejscowi traktują przyjezdnych z wielkim dystansem, nie zamierzają im niczego wyjaśniać, odpowiadać na ich pytania czy służyć jakąkolwiek pomocą. Po podjęciu decyzji o opuszczeniu tego dobytku psuje im się samochód, a telefony przestają działać. Coś najwyraźniej nie chce, aby opuścili posiadłość. Czeka ich noc w miejscu, do którego tak naprawdę nie chcieli nigdy trafić. To co ich tam spotyka jest koszmarem w najczystszej postaci, przybrał on postać młodej kobiety w koszuli szpitalnej z upiornym uśmiechem co i rusz klaszczących w dłonie. A odgłos ten niesie się po korytarzach… Mężczyzną nie pozostaje nic innego jak rozwikłać tajemnicę, którą kryje nawiedzona posiadłość. Muszą to zrobić, aby ujść z życiem.
Książka jest wciągająca, dobrze napisana i rzeczywiście straszna. Ciarki przechodziły mi po plecach, praktycznie od początku powieści. Autor na koniec oczywiście odpalił jeszcze większą bombę, zakończenie było zaskakujące… Już miałam nadzieję, że wszystko rozumiem i wszystko wiem, a tu kolejny „trup z szafy” wyskakuje. Gratuluję autorowi takiego debiutu i nie mogę się doczekać na kolejne jego książki.
Koszt okładkowy książki to 39,99 zł. Dziękuję Wydawnictwu Uroboros za egzemplarz do recenzji.
4 komentarze
Oj horror to nie dla mnie…
Sporo dobrego słyszałam na jej temat, może kiedyś się skuszę.
Kryminały uwielbiam, natomiast horrory nie bardzo.
Bardzo ciekawa tematyka. Skusiłabym się na lekturę mimo iż horry źle na mnie wpływają.