Zastosowaliście choć jedne raz dietę w swoim życiu? Może zrezygnowaliście z jakiejś grupy potraw, ponieważ tak jest lepiej, zdrowiej, modniej??? A czy były to diety mocno redukujące? A co Wy na to aby była to dieta na luzie?? Czy to w ogóle możliwe?!

Dieta, taki koszmarek żywieniowy większości z nas. Sięgamy po nią, ponieważ za dużo mamy w obwodzie, bo akurat na horyzoncie pojawia się jakaś ważna impreza w naszym życiu. Są oczywiście różne, takie które przynoszą szybki efekt i równie szybki powrót do wagi wyjściowej, są też takie które przez redukcję strasznie obciągają nasz organizm. Pozostaje pytanie jak to zrobić, aby nie oszaleć a efekt okazał się długoterminowy. Może warto po prostu nasze nawyki żywieniowe! Taka dieta na luzie, ale czy jest możliwa???

Dieta na luzie – ale jak?

Ostatnio w moje dłonie trafiła książka Dieta na luzie Anny Dziedzic, wydana przez Burda Książki. Ta trenerka, blogerka, pasjonatka aktywnego życia przekonuje nas, że dieta wcale nie musi być trudna, niesmaczna i powodować stałego ssania w żołądku. Ania twierdzi, że wręcz przeciwnie, może to być miły, smaczny i kolorowy proces o trwałym efekcie. Oto jej zasady:

  • pięć posiłków dziennie – to podstawa. Wiele razy o tym czytałam i słyszała, że właśnie 5 posiłków każdego dnia, daje naszemu organizmowi stabilizację. Zapewne tak ja ja zazwyczaj jecie o różnych porach, raz mniej raz więcej razy dziennie czy też nie do końca pełnowartościowe posiłki. Wtedy ciało nie jest pewne kiedy i co dostanie, więc magazynuje zamiast spalać. Dzięki 5 regularnym posiłkom, z czasem, organizm przekona się, że magazynowanie jest zbędne a dieta zacznie przynosić efekty.
  • 1800 kalorii – dlaczego tyle? Ania przekonuje, iż ta ilość jest optymalna dla osób na diecie. Pozwala z jednej strony na redukcję tkanki tłuszczowej, a z drugiej nie pozwala na głodzenie organizmu. Dodatkowo przy odrobinie ruchu nie chudniemy przy spożywaniu 1800 kalorii z mięśni!
  • proste, pyszne dania – w prostocie siła! Jak często sięgamy po książkę kucharską, a tam składniki, których nikt nie ma w domu?! Ja od razu taką pozycję zarzucam i pięknie zbiera ona później kurz w domu 🙂 W potrawach zawartych w tej książce o dziwo większość składników brzmi znajomo, a część nawet miałam w domu na stanie. Potrawy są kolorowe, aromatyczne, a do tego łatwe do wykonania. A mi większej zachęty do korzystania z nich nie trzeba było 🙂
  • bez ruchu ani rusz – dieta dietą, smacznie, kolorowo i wesoło na talerzu. Ale jeśli nie ruszymy z kanapy, nie poświecimy każdego dnia kilkunastu minut na szybki spacer, bieganie, nie wysiądziemy przystanku czy dwóch wcześniej to dieta nic nie zdziała. Niestety 1800 kalorii bez codziennej porcji ruchu może się okazać za dużą ilością i nie przysporzy nas o utratę zbędnych kilogramów. Ruch to zwiększenie endorfin, to “przewietrzenie” głowy, to przyspieszenie metabolizmu, to odpoczynek psychiczny.
  • w rodzinie siła – często zmiany żywieniowe zaczynamy od siebie i tylko od siebie. A pozostali członkowie naszej rodzinie dalej jedzą niezbyt zdrowo i zaczynamy gotować na kilka garnków, każdemu co innego. Jest to niełatwe dla osoby gotującej  oraz nieekonomiczne. A do tego bardzo istotne jest jak najszybsze przyzwyczajenie wszystkich do zdrowszego i lepszego jedzenia. A razem będzie łatwiej sprostać wprowadzanym zmianom.

dieta na luzie, anna dziedzic, burda ksiązki, dieta 1800 kalorii

Książka o pięknych ilustracjach, ciekawych i łatwych do wykonania przepisach. Potrawy pogrupowane są wg posiłków, co daje nam możliwość dowolnego komponowania jadłospisu na dany dzień. A nic mnie tak nie zachwyca jak dowolność i możliwość doboru składników potraw pod siebie i swoje smaki. Postanowiłam więc przetestować to na własnym żołądku 🙂 Koszt książki to 44,90 zł.

Makaron ze szpinakiem, suszonymi pomidorami i fetą – przepis Ani

Składniki:

szklanka makaronu pełnoziarnistego 55g

5 garści świeżego szpinaku 200g

3 suszone pomidory w oleju 45g

półtłusta feta 12% 50g

pestki dyni 20g

łyżka oliwy z oliwek 10g

Makaron przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu. Na rozgrzanej patelni z oliwą podsmażamy przez ok. 2 minuty szpinak i krojone w paski pomidory. Ugotowany makaron wrzucamy na patelnię i łączymy ze szpinakiem. Na talerzu całość posypujemy fetą i pestkami dyni. Przygotowanie tego posiłku zajmie nam do 30 minut, a wygląda on i smakuje wybornie 🙂

makaron ze szpinakiem, makaron z suszonymi pomidorami, makaron z fetą, dieta 1800 kalorii

Inne książki kulinarne, które miałam okazję Wam pokazać poprzez potrawy w nich zawarte znajdziecie w naszej Kuchni 🙂 Smacznego!

Author

Mam na imię Kasia. Miło mi gościć Cię na moim blogu. Znajdziesz tutaj świat malowany rękami bliźniaków, dłońmi rodziny wielodzietnej złożonej z 5 osób, aromatem smacznej kuchni, ułatwieniami gadżetów czy szminką ust matki-kobiety. Zostaw komentarz, udostępniaj, polecaj dalej lub pisz wiadomości - czekam :-)

17 komentarzy

  1. Kiedyś byłam na diecie, udało mi się schudnąć 10 kilogramów i do tej pory utrzymuję tę wagę. Ale 1800 kalorii ? To wydaje mi się całkiem sporo jak na dietę. Nie wiem , czy przy takiej ilości osiągnęłabym swoj cel.

  2. Hmmm… 5 posiłków tak wciskają w nas wszyscy ale to zależy od tego kto jaki ma tryb dzienny. Inaczej będzie jadła osoba która wstaje o 6 a inaczej która wstaje o 12.
    1800kcal dla każdego? To też nie jest dobre rozwiązanie :-). Bo ja np. mogę ciężko pracować fizycznie a ktoś inny siedzieć 10h za biurkiem i nasze zapotrzebowanie jest totalnie inne.

  3. KATARZYNA HARTUNG Reply

    Sama chętnie sięgnę po tę książkę 🙂 Rzeczywiście bez jakiś większych wyrzeczeń można zadbać nie tylko o swoje zdrowie i wygląd, ale i samopoczucie

  4. Podejście bez zbędnego napięcia i głodzenia jest mi bliskie. Co do tych 1800 kcl mam pewną wątpliwość bo różnimy się trybem życia, wagą, wiekiem, a tym samym też zapotrzebowaniem kaloryczne.

  5. Początek wakacji i nagle wszyscy zaczynają się zdrowo odżywiać! A makaron wygląda pysznie!

  6. Uwielbiam książki kulinarne, odżywiam się zdrowo cały czas a nie tylko przed sezonem bikini 🙂 a ten przepis wykorzystam! wygląda pysznie 🙂

  7. Monika Kampczyk Reply

    dla mnie słowo dieta jest juz przerażające 😀

  8. Jedyna dieta jaką stosowałam to była dieta polegająca właśnie na liczeniu kalorii! Ksiązka yglada zachecająco!

  9. Od dłuższego czasu próbuję schudnąć ” po swojemu”. Czas sięgnąć po książkę i zacząć gubić kilogramy 🙂

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.