Każdego dnia spotyka nas wiele zadań i wiele ról do spełnienia. Jednak, żeby nam się chciało jak się nie chce… Zatem w tej sytuacji potrzebna jest motywacja do działania, tylko gdzie jej szukać i czy to jest trudne?

Budzisz się o poranku, patrzysz na spowity ciszą pokój, którego nie zdążyłaś zapewne posprzątać idąc za potrzebą snu. Nie ogarniasz już tego swojego domowego bajzlu, praca w najlepszym przypadku pozwala Ci przetrwać do 1-go. Dzieci zupełnie wymknęły się spod kontroli, życie zresztą masz wrażenie, że też. Ja tak często mam, a Ty? Ja już nauczyłam się do tego przyznawać przed samą sobą, iż ideał Matki Polki to nie ja… Ale tak między nami, chyba trzeba być najlepszą jaką można być w życiu, które jest naszym udziałem a nie ślepo pędzić za ideałem?! Ale często się zastanawiam….

Cały ten burdel musi być moim udziałem?

Pod nosem znów psioczysz, że szlak mógłby trafić Cały ten burdel albo pytasz retorycznie Jak żyć?! Oj mi się to zdarza i to chyba nagminnie. Przychodzi kryzys za kryzysem, a wyjścia z tego impasu nie umiem poszukać. Tkwiąc w tej dziwnej stagnacji do ręki wpadła mi książka Fit Matki Wariatki Joanny Kajstury. Generalnie nie czytam tego co tworzą inni blogerzy w postaci książek, choć jak się okazuje czasami może byłoby warto sięgnąć po te publikacje. Asia o dziwo napisała książkę o mnie, o wszystkim co mnie spotyka zarówno jeśli chodzi o sytuacja jak i uczucia. Do tej książki myślałam, że jestem chyba jakaś inna, może coś w rodzaju kosmity – przynajmniej patrząc przez pryzmat mojej codzienności. Jakie było moje ogromne zdziwienie, kiedy się okazało, że jestem własnie książkową matką i kobietą. Książkę pochłonęłam niemal w jeden dzień, a przy wszechogarniającej mnie niemocy było sporym wyczynem. Czy jest mi źle z tym, że okazałam się nie być wyjątkiem na planecie ziemia? Zupełnie nie! A dzięki książce pisanej przez babkę z jajami, pierwszy raz od dłuższego czasu pomyślałam, iż może nie jest ze mną tak źle. O dziwo wyprowadziła mnie ona z kąta, gdzie od dawna postawiłam samą siebie. Właściwie już nie bardzo pamiętam kiedy i za co przyznałam sobie tą karę. Pojawiła się nareszcie też motywacja do działania! Ale co dalej?

Poznanie siebie

Choć dowiedziałam się, iż mój niechlubny przypadek wcale nie jest wyjątkiem to płynąca stąd chęć działania jakoś uleciała… Aby towarzyszyła mi dłużej niż mrugnięcie powiek, trzeba było przebudować samą siebie. Przekuć to co negatywne, złe we mnie i moim otoczeniu na siłę napędową, moc zmian na lepsze. Okazało się, że bez porządnej, dogłębnej analizy samej siebie i tego co mam w danej chwili nie ruszę z miejsca. Stąd pojawiła się w mojej Biblioteczce również Książka dla Ciebie Ewy Mukoid. Dzięki niej odpowiedziałam sobie na kilka ważnych, z pozoru banalnych pytań. Bo przecież co może być trudnego w wybraniu swoich zalet czy wyborze priorytetów. To przecież banał, nie? To sięgnij teraz po kartkę papieru i napisz na niej 10 swoich sukcesów z ostatniego roku… To proste!

Skąd ta cisza? Napisaliście? Jeśli zajęło Wam to więcej niż jakieś 2-3 minuty, to może nie do końca panujecie nad nurtem życia, w którym siedzicie po szyję każdego dnia? Może warto zatem zatrzymać się podczas wyścigu i odpowiedzieć sobie dokąd zmierzasz i jak chcesz tam dotrzeć? Z nurtem czy też zgodnie ze sobą? Ja już wiem, że wszystko co robię w zgodzie z sobą przynosi mi lepsze wyniki. A motywacja do działania staje się dzięki temu mocniejsza i trwalsza! Ale czy i Ty….

fit matka, matka wariatka, matka polka

Narodziłeś się, by wygrać?

Mi się to kojarzy jednoznacznie z kulturą USA, Wam też??? Z naszej perspektywy przynajmniej to tak wygląda, iż tam ludzie nastawieni są na sukces, tak jakby dla nich nie było niemal żadnych ograniczeń. Przecież to taki amerykański sen 🙂 Pytanie czy i my w Polsce umiemy Narodzić się, by wygrać tak jak opisują to Muriel James oraz Dorothy Jongeward. Powiem Wam, że często patrzyłam na ludzi z boku i na ich sukcesy myśląc sobie, iż ja tak nie dam rady lub nie potrafię. Ale po lekturze, obecnie pytam siebie w czym właściwie są oni lepsi, mądrzejsi, z jakiego powodu bardziej należy im się sukces w życiu? I wiecie co odkryłam, oni po prostu wzięli życie w swoje ręce! Ta świadomość, motywacja do działania daje ogromny zastrzyk energii i mocy! Wiadomo, że zawsze będzie coś na nie, zawsze znajdą się na obranej drodze przeszkody do pokonania! Ale czemu zazwyczaj patrzymy na nie jak na koniec naszych możliwości, a nie jak na punkty odniesienia czy wybicia? A Wy jak na to wszystko się zapatrujecie? Czujecie się jak zwycięzcy, czy też nadal przepychacie się z pierwszą większą przeszkodą na ścieżkach życia? Ale skąd brać moc do działania?

wygrać życie, motywacja, motywacja do działania

A może pomoże miłość?

Zapewne zdarzyło się Wam założyć skrzydła podczas zakochania? Oprócz optymistycznego patrzenia na świat miłość pozwala nam wznieść na szczyty z pełnym przekonaniem o naszych możliwościach. Wtedy te kamienie na ścieżce nie ranią stóp, nie przewracamy się lub nie utykamy na nich. Ale zbyt często zaliczamy później upadek z dużej wysokości… A taka uczuciowa sinusoida nie sprawia, iż motywacja do działania nadal w nas pozostaje. Zaczęłam się zastanawiać, jak to przekuć na własne zwycięstwo, jak to zrobić aby miłość trwale napędzała działania i właściwie dlaczego tak z nią jest?! W książce Anatomia miłości Helen Fisher stara się te nasze stany uczuciowe nazwać, opisać i rozłożyć na czynniki pierwsze. Opowiada o historii miłości od początku człowieka po jego współczesność i wielkie zamieszanie uczuciowe, płciowe czy orientacyjne. Z wielką ciekawością zaglądałam do tej książki, próbując odnaleźć odpowiedź na własne wątpliwości i odczucia. Szukałam też odpowiedzi czy miłość może dać nam trwałą motywację do działania. Jak myślicie, jest taka możliwość???

anatomia miłości, miłość uskrzydla, motywacja do działania

A Wy jak i gdzie szukacie motywacji do działania? Co Was napędza każdego dnia czy też przy okazji bardzo dużych projektów i zmian w życiu? Pochwalcie się swoimi trikami 🙂 Miłego dnia i wiele motywacji Wam życzę!

Author

Mam na imię Kasia. Miło mi gościć Cię na moim blogu. Znajdziesz tutaj świat malowany rękami bliźniaków, dłońmi rodziny wielodzietnej złożonej z 5 osób, aromatem smacznej kuchni, ułatwieniami gadżetów czy szminką ust matki-kobiety. Zostaw komentarz, udostępniaj, polecaj dalej lub pisz wiadomości - czekam :-)

12 komentarzy

  1. Są dni, gdy tylko otworzę oczy rano (wyspana!), zobaczę słońce za oknem i już zmienia się mój nastrój, a tym samym chęć do całego dnia, a tym samym motywacja do działania, pokonywania codziennych poprzeczek … Tak, słońce, nawet zimową porą, to dla mnie dobra motywacja 😀

  2. Póki co jakoś szybko ogarniam się z kryzysów i nakręcam do działania zamiast marudzić. Ale propozycje ciekawe, chętnie przeczytałabym Książka dla Ciebie.

  3. Mi często tej motywacji brakuje. Głównie dlatego, że nie doceniam własnych sukcesów. Ciągle wydaje mi się, że robię za mało i nie tak dobrze jakbym chciała. Cięzko jest to ogarnąć, bo to chyba za głeboko jest zakorzenione we mnie.

  4. Czasami okrutnie brakuje mi motywacji, ale jakoś tak odnajduję ją w sobie. W zasadzie zależy też czego ona dotyczy. Bo jeśli dzieci to nie trzeba mnie długo przekonywać. Jeśli bloga to czasami pomaga 2-3 dni oddechu, dystansu. I tak się to wszystko samo napędza 🙂

  5. Bardzo ciekawe te książki – zwłaszcza “Cały ten burdel” mnie zaintrygowała. Ja osobiście sama siebie motywuję, często jest to także mój mąż. Mam dużo na głowie (trójka dzieci w tym tygodniowy maluszek, własna firma), więc nie mogę pozwolić sobie na leniuchowanie czy spadek motywacji. Chociaż czasem bym chciała…

  6. Nawet nie słyszałam o tych książkach, ale wydają się super. Ja szukam motywacji w rozmowach z przyjaciółkami, podpatruję pomysły na organizację u innych, sama sobie wyznaczam małe cele. Mam dużo pasji, które dają mi radość i nie czuję presji, by wyglądać jak modelka i mieć dom czysty jak z katalogu. Na szczęście urodziłam się z tymi cechami.

  7. Czasem mam wrażenie, że o swoim życiu mogę powiedzieć “cały ten burdel”. Ciągle coś się dzieje, wiele rzeczy nie ogarniam choć się staram. Może za bardzo? Nie wiem…

  8. Ja na szczęście ostatnio na brak motywacji nie narzekam, bo większość rzeczy robie po coś i w jakimś konkretnym celu i to jest dla mnie najlepsza motywacja 🙂

  9. Co mnie nakręca? Pytam się samej siebie minimum 5x “dlaczego chcę właśnie to robić?”. Dzięki temu odkrywam prawdziwą motywację stojącą za tym, która daje kopa, szczególnie wtedy gdy się nie chce…

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.