Z wielką radością i swoistym dreszczykiem wyczekujemy każdego słowa naszej pociechy. Jako rodzice jesteśmy dumni, gdy trochę łamiąc dziecko zaczyna wymawiać coraz trudniejsze frazy. Jednak czasami, gdy maluchowi niektóre zgłoski i wyrazy sprawiają większą trudność warto sięgnąć po pomoc. Może zabawy logopedyczne okażą się pomocne w pokonywaniu trudności w mowie u naszej pociechy. Z drugiej strony należy też pamiętać, żeby była to zabawa poprzez, którą maluch chętnie przyjmie i będzie z nami chciał powtarzać.
Ale nie samymi przygodami mucha żyje ta książka, bo przecież i inne ma zadanie. Ma pomóc w ćwiczeniu buzi, aby język mógł być giętki, a mowa gładka. Czy jest pomocna? Podczas zagłębiania się w perypetie naszej bohaterki, w każdej jej odsłonie znajdziemy proste ćwiczenia aparatu mowy naszego dziecka. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że są tak proste, tak bliskie naszej codzienności a zarazem mogą być tak ciekawie wplecione w fajną historię. Dziecko łatwo jest zachęcić do wykonywania ćwiczeń, przy których nawet czytający dorosły się bawi. Ćwiczenia są bardzo intuicyjne i naturalne, łatwe do wykonywania. Wielką zaletą książki są tez ilustracje. Wspaniałe, kolorowe, które samemu się podziwia i które pięknie obrazują toczącą się opowieść. Nic nam więcej zatem nie pozostaje jak dać się ponieść bohaterce Fefe i bawić się ćwicząc aparat mowy dziecka. My serdecznie polecamy, ponieważ nawet na wycieczkę muchę zabieramy 🙂
4 komentarze
Nie słyszałam o niej, podoba mi się wydanie, widać że jest solidna i estetyczna. Śliczne zdjęcia we wrzosach 🙂
Bardzo fajnie wydana książka, dawno mnie jako dorosłego tak nie zachwyciła żadna
wydaje się być ciekawą i przydatną pozycją. Muszę się jej bliżej przyjrzeć:)
my polecamy!