Dostajecie telefon, że siostra, bratowa, szwagierka, najlepsza koleżanka spodziewają się maleństwa. To zawsze wielce radosna sytuacja, człowiek się czuje jakby właściwie sam oczekiwał tego dziecka. A w rodzinie, to jakoś tak tłumnie, wyczekujemy rozwiązania. Każdy ekscytuje się i cieszy na swój sposób. Nagle te 9 miesięcy się kończą i dziecko pojawia się na świecie. Czasami ściśle zaplanowane, czasami niespodziewanie samo decyduje, że już na nie czas. Dostajemy pierwszy telefon, pierwsze zdjęcie i fala radości zalewa nasz umysł i serce. Choć czasami maluszek wymęczony porodem, jakiś taki niepiękny niebrzydki. Ale dla nas, wyczekujących go w rodzinie, na świecie zawsze przepiękny, cudowny i do utulenia.
Ale czy iść z wizytą już do szpitala? ja odpowiadam na to pytanie NIE! No chyba, że się okaże, że z mamą lub malce jest coś nie tak i zostają nie 3 doby standardowo o kilka tygodni. W normalnej sytuacji, wizytą na szpitalnym oddziale młoda mamę mogą zaszczycić rodzice, rodzeństwo czy teściowie. Ale pamiętajmy, że pobyt w szpitalu, choć bardzo niewygodny dla młodej kobiety jednak jest też swoistego rodzaju szansą na złapanie kilku lżejszych oddechów przed powrotem do domu. Może warto dać jej odsapnąć?!
Wracają do domu, maluszek i jego mama nareszcie są w progu mieszkania. Od tej pory muszą jak najszybciej ułożyć sobie tryb dnia, nauczyć się siebie nawzajem. Aby jakoś przetrwać, pokochać siebie i być szczęśliwym mimo zmęczenia czy innych niedogodności początków macierzyństwa i rodzicielstwa. Również jest to czas kiedy młody ojciec uczy się wraz z mamą swego dziecka być rodziną. A to ważny dla nich moment.
Ale co z nami!? My też chcemy zobaczyć malucha, czekamy, przebieramy nogami. Ale zanim wybierzemy się z pierwszą wizytą do maluszka i jego mamy pamiętajmy o 5 zasadach:
1. Zaanonsujmy się
Pamiętajmy, że wkraczamy w bardzo kruchą sytuację. Oni dopiero układają sobie działania, każdego dnia mają nowe wyzwania. Kiedy zadzwonimy i usłyszymy w słuchawce, że nie, że może innym razem, nie obrażajmy się i nie bierzmy tego do siebie. Może rzeczywiście potrzebują czasu, potrzebują swojej prywatnej przestrzeni niezmąconej obecnością osób postronnych.
2. Niczego nie wymagajmy.
Masz dzieci to wiesz o czym mówię! Jeśli nie, to jest to ważny punkt właśnie dla Ciebie! Goszczenie się u młodych rodziców, dosłownie kilka czy kilkanaście dni po powrocie do domu jest bardzo specyficznym rodzajem wizyty towarzyskiej. Więc czuj się jak u siebie, jeśli chcesz kawy czy herbaty zrób sobie sam, chcesz coś słodkiego przytargaj je ze sobą dla wszystkich obecnych. Młoda mama naprawdę ma się kim zajmować, nasza wizyta to też dla niej sprawdzian niełatwy. Bo oczywiście się wizytą stresuje, przejmuje że nie zdążyła posprzątać wszystkiego na błysk, że nie ugotowała czy nie upiekła, że się nie wystroiła a na twarzy rysuje się jej zmęczenie może po nieprzespanej nocy. Dlatego niczego nie wymagajmy, no chyba, że od siebie!!!
Przychodzimy z dworu, często dotykając wcześniej różnych elementów w naszej publicznej przestrzeni życiowej. A nie od dziś wiadomo, że nikt z nas nie może przewidzieć kto i z czym na dłoniach wcześniej maczał swoje palce w tym naszym świecie. A dłonie to też nośnik chorób. A my idziemy z wizyta do małej kruszynki, która jeszcze z tym całym naszym zewnętrznym światem nie miała za bardzo styczności. Dlatego zawsze trzeba pamiętać, aby przed wzięciem malucha, dotykaniem jego zabawek czy innych akcesoriów myjemy bardzo dokładnie ręce. Nie chcemy chyba być później przyczyną pochorowania się maleństwa???
4. Prezenty
W sklepach pełno cudów, z każdej półki coś pięknego puszcza do nas oko, a sprzedawca zaciera ręce. A nam pęka głowa, bo cóż tu kupić maluszkowi dopiero narodzonemu. Warto temat prezentu skonsultować z młodymi rodzicami, ponieważ dowiemy się co konkretnego jest im obecnie potrzebne. Może niekoniecznie dziesiąte body czy piąty smoczek. Może nie było ich stać na coś droższego przed narodzinami dziecka i teraz ucieszyliby się z naszej zrzutki np. na huśtawkę, super nianię czy wózek jeśli nie mają tego jeszcze. A prezent, który zawsze cieszy rodziców to pieluchy. Wierzcie mi, że na to chyba żaden rodzic maluszka się nie obrazi, bo koszt ich wielki a idą jak woda!
5. Godziny odwiedzin
A cóż to ma za znaczenie? Godziny jak godziny, idziemy kiedy możemy!? A no niestety nie. Godziny w życiu takiej nowej rodziny reguluje ich maluszek. On powolutku zaczyna regulować swój tryb życia i bardzo ładnie byłoby z naszej strony wstrzelić się w ten układ. Więc nasze ulubione godziny wizyt typu 18-19 to często kąpanie dziecka, 20-21 układanie do snu, 10-14 spacerowanie po okolicznych skwerach,13-15 drzemka popołudniowa. Oj dużo tych zależności. Do tego każde dziecko ma swój tryb działania i warto dopytać się kiedy to będziemy najlepiej widziani z wizytą. To taka specyfika! My dostosowujemy się do maluszka, a nie on do nas!
Życzę Wam zatem samych udanych wizyt towarzyskich u nowo narodzonych maluszków w Waszych rodzinach i u Waszych przyjaciół. A Wy co dopisalibyście do tej listy?
22 komentarze
Zgadzam się w 100%. I masz rację, mnie pieluchy bardziej cieszyły niż 20-ta grzechotka, czy 10-ty gryzak 🙂 To się nigdy nie zmarnuje (no chyba, że ktoś kupi za małe, bo większe poczekają). Dzięki moim gościom przy drugim dziecku miałam zapas pieluch na dwa miesiące i nie ubolewałam z tego powodu absolutnie 🙂
ja też bym nie płakała z takiego zapasu, ale jakoś przy bliźniakach go nie miałam niestety
przyda się 🙂 mój chrześniak urodzi się za 4 miesiące a już ma 5 smoczków 😛 ja na szczęście mam siostrę pod ręką to widzę na bieżąco czego jej potrzeba 🙂
dziękuję, Ty to masz dobrze jesteś na bieżąco w temacie!
Te zasady rodzice powinni rozdawać swoim bliskim przed odwiedzinami ponieważ nie wszyscy mają wyczucie w tych sprawach 🙂
a szkoda, bo byłoby nam wszystkim łatwiej ze sobą współdziałać 🙂
Razem z zaproszeniem powinno się wysyłać odwiedzającym maila z tym artykułem 😉
nie obrażę się, proszę śmiało słać w świat!
Też jestem jak najbardziej za pieluchami lub chusteczkami nawilżanymi – bo tych też się sporo używa! Choć u nas akurat goście kupują też i ciuszki, ale wtedy już większy rozmiarek – a to sie też u nas przyda.
Ja teraz po 3 porodzie miała prawie 2 tygodnie na odsapnięcie od wizyt, jakoś tak goście się nie spieszyli z wizytami, za co byłam im też wdzieczna, no i nie przybyli wszyscy jednego dnia, tylko każdy innego, dzięki czemu przeludnienia w domku też nie było.
fajnie że tak mądrze to się ułożyło, bo ważny jest spokój po powrocie do domu.
Och jak ja uwielbiałam dostawać pieluchy :-D. Warto przed wizytą zwyczajnie zapytać się rodziców czy i kiedy możemy ewentualnie przyjść. I ja bym jeszcze przytargała coś pożywnego dla młodej mamy (i nie słodkiego!).
dokładnie, mi też było zawsze mało pieluch szczególnie przy bliźniakach
Szkoda, że nie wszyscy potrafią pojąć przedstawione punkty…fajny post!
Dziękuję, ja też tego nie pojmowalam puki nie zostałam mamą
Post bradzo fajny i przydatny, chyba najbardziej dla tych, którzy nie mają zielonego pojęcia na temat odwiedzin młodej mamy 🙂
A to fakt, powinno się przed pierwszą wizytą wręczyć go wszystkim potencjalnym gościom!
Ja pamiętam jak kazałam wszystkim myć ręce, gdy nas odwiedzali, potem i mąż załapał i nie musiałam już robić to ja 😉
to fajnie że mąż też podjął się tego trudu i zrozumiał Twoje wymagania
Świetny artykuł!!! Ja w szpitalu nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie odwiedzał – byłam zmęczona i chciałam spać, razem z Maluchami, a nie zabawiać „gości”, ręce, godziny – wszystko tu ujęłaś, ogromne BRAWA!
Cieszę się, że artykuł trafiony! Szkoda, że tak niewiele osób go widziało przed pierwszą wizytą
Również zgadzam się we wszystkim, ten to ma dzieci zrozumie wszystko
Bywa niestety różnie z tym zrozumieniem. Czasami osoby, które już mają maluchy stwierdzają że nie ma tego czego by nie widziały w okolicach okołoporodowych. Szkoda,bo nie zawsze młoda mama myśli tak samo.