Z reguły zostajemy rodzicami jednej pociechy naraz. Stawiamy czoła temu wydarzeniu i wdrażamy plan w rodzaju „Jak urodzić, wychować i nie zwariować!” I stawiamy dzielnie lub nie czoła naszej nowo narodzonej rzeczywistości. Z czasem całość okazuje się do zaakceptowania, a później nawet do pokochania. Ale co kiedy Twoim małżeńskim lub singielskim życiem nagle zapanują bliźnięta albo inne wieloraczki. 
Wiem, wiem człowiek jest przerażony. Przeżywa się urojony zawał i udar trzeźwego umysłu. A bliźnięta już za rogiem ciążowego brzucha! Ale po chwili zauważysz dziwne zachowania, zdecydowanie nieobecne przy jednej pociesze! Bo po chwili zaczyna się tworzyć stado, bliźniacze stado!

Razem czy osobno?

Bliźniaki już od porodu pokazują jaka więź łączy je dzięki wspólnym kąpielą w wodach owodniowych przez 9 miesięcy w brzuchu matki. Widać to praktycznie od pierwszych chwil. Można zaobserwować jak się przytulają, jak delikatnie muskają dłońmi aby poczuć swoją wzajemną obecność. Przytulenie do brata/siostry sprawia, że ucicha płacz, umyka gdzieś strach i stres związany z porodem i dalekością mamy. Zawsze jest ten drugi człowiek , tak bardzo bliski zarówno emocjonalnie, uczuciowo jak i genowo. 
autor: Sonia Rochel

Czy są identyczne?

Bliźnięta, nawet jednojajowe, o prawie że identycznym genomie po wydostaniu się z brzucha mamy rozwijają się swoim własnym torem. Bardzo szybko można zauważyć równice w ich zachowaniu, charakterność każdego z maluchów. Choć dalej razem, blisko siebie, każdy z nich idzie już własną ścieżką rozwojową. Jest to tym bardziej zaskakujące, iż dostarczamy im tych samych bodźców, otaczamy je tym samym światem i emocjami. Nawet kiedy przeoczymy to na początku, bo dziecko płacze, jak każde inne mogłoby się wydawać. Bliżej pierwszych kamieni milowych w rozwoju maluchów, różnice stają się coraz bardzie zauważalne. Jedno szybciej rozwija się pod względem ruchowym, drugie pod względem społecznym czy emocjonalnym. Z czasem różne rzeczy w różnym stopniu je angażują i absorbują choć są na tym samym etapie życia. Bardzo szybko można zauważyć, że choć zewnętrzne często bardzo podobne i trudne do odróżnienia nigdy nie są identyczne.

Bliźniaki to już stado!

Stado to pojęcie z dzieciny nauk biologicznych i oznacza mniej więcej grupę osobników, z reguły jednego gatunku zamieszkującą dane terytorium i związaną więziami społecznymi. Bliźnięta bardzo szybko zaczynają przejawiać własnie takie stadne życie. Kiedy tylko opanowały w wystarczającym stopniu jakiś sposób lokomocji poruszają się wspólnie. W obrębie jednego pomieszczenia, każdy z nich potrafi zająć swój kąt, bawić się swoją ulubioną zabawkę lub odkrywać jamę kolejnego uciekającego w popłochu przed nim pająka. Jednak kiedy tylko mają zmienić lokum, wyruszają razem. Już przy wyjściu do kuchni czy łazienki jeden nawołuje drugiego, czeka na niego kiedy ten się opóźnia w wyprawie. Kiedy pozostają w pojedynkę kwitują to głośnym pokrzykiwaniem, a kiedy to nie przynosi rezultatu płaczem. Z czasem stado odciąża rodzica. Bawią się razem, zajmują sobie nawzajem czas, bo każdy z nich wyszuka inną zabawkę w kufrze. Ćwiczą wspólnie zapasy, przewracają się nawzajem, szarpią. Choć oczywiście jak w każdym stadzie złożonym z maluchów i tutaj następują walki. maluchy kłócą się o zabawki, ostatniego chrupka czy kubek z piciem. Rywalizują tez o uwagę opiekuna. Z biegiem czasu również uczą się jak każde dziecko wyrażania emocji w bardziej złożony sposób. Kiedy jeden z nich płacze, drugi biegnie do niego szybko i przytula się, pocieszając go. Potrafią również rozpłakać się w jednym momencie, choć tylko jeden akurat się o coś uderzył.
autor: Katarzyna Mirek

Mój alfabet!

Bliźniaki wraz z rozwojem również rozwijają język/mowę. Choć jako 10 miesięczne maluchy jeszcze nie mówią naszym dorosłym językiem, płynnie się porozumiewają. Wytworzyły swój własny język, pokrzykiwania, pohukiwania i pojedyncze zgłoski. Każde stęknięcie w konkretnym tonie jest dla nich zrozumiałe. Choć reagują na dorosłą mowę, swoje imiona i zaczynają pomału składać sylaby w ma-ma czy ba-ba, ich własny język odgrywa tu dominującą rolę. Dzięki posiadaniu wózka jeden naprzeciw drugiego, często podczas spaceru da się słyszeć dobiegające dyskusje. Zdecydowanie kwitowane jest to uśmiechami i ciekawskim zaglądaniem przygodnych ludzi. 
A jak Wy zapatrujecie się na takie domowe stado???

1 Comment

  1. Zawsze marzyły mi się bliźniaki, wiem, że to ciężka praca dla rodziców ale takie rozmowy, przytulania czy wspólna zabawa wynagradza wszystko.
    Naslonecznej.blogspot.com

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.