Nie powiem, ostatnio co włączę wiadomości czy radio aż się boję. Boję się tego co zaraz usłyszę, kto poniósł śmierć lub stracił wszystko, bo stał się zamiast ofiarą agresorem w oczach polskiego wymiaru sprawiedliwości. Wiele tych informacji mnie zatrwarza…
Jako, że jestem w stanie błogosławionym i to z bliźniakami, sprawa utraconych bliźniaków przez rodziców we Włocławku mnie zmroziła. Oboje z mężem wyczekujemy kolejnych doniesień, choć wiem że czasami media nie pokazują prawdy w pełni. Wiem, że cedzą informacje przez sito tego co kogo zszokuje, bardziej zainteresuje i przyniesie większą oglądalność. Ale cóż ostatnio umarło półroczne dziecko na sepse, potem 3late, którego nie dało się uratować ekipie karetki właściwie nie wiadomo z jakiego powodu. Do kompletu dotarła jeszcze lakoniczna informacja o kobiecie w ciąży, która umarła w szpitalu albo panu który siedząc w przychodni wyzionął ducha na krzesełku przy gabinecie. I jak tu nie być delikatnie mówiąc przerażonym…
Więc głaszcząc mój brzuch i kopiące się na każdą stronę maluchy mam nadzieję iż szczęśliwie dociągniemy do finału. Przerażające, co nie? Dociągniemy??? Mam nadzieję, że żaden lekarza czy ktoś z personelu niewykazujący ani krzty empatii nie przeszkodzi mi w szczęśliwym rozwiązaniu.
Jasia rodziłam w najlepszym podobno szpitalu w naszym województwie, który ma mnóstwo świetnych specjalistów na etacie i nawet 2 doradców laktacyjnych. Ale co tam, nikt mi nie pomógł w momencie kiedy z Jasiem nie umieliśmy się dopasować w temacie karmienia piersią. Moje prośby, błagania czy łzy oraz wycie dziecka na cały oddział nikogo nie obchodziły. Dopiero gdy postanowiłam się wypisać na własne życzenie i stanowczo odmówiłam dokarmiania sztucznego dziecka na oddziale (mleko tryskało mi z piersi po ścianach) znalazła się jedna dobra dusza, która potraktowała nas jak ludzi, poświęciła 30min i okazało się że można, że można było to rozwiązać już w czwartek wieczorem a nie dopiero w sobotę. Ja już odchodziłam od zmysłów, wierzcie mi! A empatia zapomnijcie, nawet doradca laktacyjny na moje prośby i błagania przystawiła mi raz dziecko do piersi i sobie poszła. Olewka sto procent. Więc jak tu mieć pełne zaufanie do ludzi, którzy niby mają ci pomóc urodzić, wyleczyć czy wychować dziecko? Jak nie walczyć, jak nie robić afer, jak nie zgłaszać się do tv o pomoc. Przecież bez tego wiele rzeczy by zniknęło – jak dokumentacja straconych bliźniaków z Włocławka, tak czytałam dziś… Ręce opadają.. Więc dokąd my zmierzamy???
Ludzka znieczulica jest niestety wszechobecna. Kasy czy kolejki uprzywilejowane to przecież pic na wodę. Zapomnij, nikt Ci nie ustąpi. W przychodni musiałam zrobić aferę, niestety, aby nareszcie ktoś raczył zapisać moje chore na zapalenie oskrzeli dziecko do naszego rodzinnego lekarza. Ale tutaj wierzcie mi, desperacja matki była w zenicie więc stojąc o 8:05 rano w rejestracji (zapisy do lekarza od 8:00 i już był brak numerków) nie popuściłam, aż znalazło się dla nas miejsce. O wszystko trzeba walczyć, niestety. W ciąży wcale nie jest lżej czy łatwiej. Staram się nie afiszować z tematem, ale kiedy koleś wpycha mi się w kolejkę i jeszcze stęka jaki on udręczony bo musi stać puszczają mi nerwy! A ciężarówka ma być zrelaksowana, wypoczęta czy radosna co dnia i co noc?!
19 komentarzy
Tez ostatnio pomyslalam o Tobie – mam nadzieję ze trafusz na świetnych lekarzy… jest tez szansa ze po tych przykrych przypadkach lekarze będą bardziej wyczuleni…
A co do sprawy z wloclawka to przerazajace ze chcą jeszcze zatrzeć ślady…
dziękuję za pamięć;) mam nadzieję że te kontrole coś zmienią w mentalności lekarskiej
Oj straszne rzeczy się dzieją na tym swiecie ale trzymam za was moco kciuki:)
dzięki wielkie:)
nie myśl o tych smutnych rzeczach 🙁 musisz koncentrować się na dobrych stronach życia, bo dzieciaczki to już odczuwają :*
ja trzymam kciuki za Was, będzie dobrze kochana :****
dziękuję:) staram się nie myśleć ale jest ciężko kiedy zewsząd te straszne rzeczy cię atakują
Faktycznie informacje, które w mediach docierają są przerażające i sama czasem wolę nie oglądać by się nie denerwować.
Masz rację, o swoje trzeba walczyć bo ludzka zawiść, złość i empatia są coraz częściej spotykane, ale nie każda z nas umie walczyć o swoje..
Ja nie mam zaufania do lekarzy w państwowych szpitalach choć nigdy nic przykrego mnie nie spotkało, ale mimo to staram trzymać się jak najdalej od NFZ choć i w prywatnych znajdą się tacy ludzie jak w państwowych i na odwrót. Nie ma reguły, wszystko zależy od człowieka.
Trzymajcie się zdrowo, ciepło i spokojnie. Wierzę, że wszystko skończy się dobrze!
http://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
ja do ginka chodzę prywatnie, mam ubezpieczenie z mBanku i Medici. Może szczyt marzeń to to nie jest, ale są dobrzy specjaliści, większość badań za nie wygórowaną sumę. Szczególnie teraz kiedy jestem ciężarna i często muszę łazić do lekarzy. Dziękuję:)
śliczny brzusio, musisz myśleć pozytywnie żeby się dzieciaczki zdrowo rozwijały 😉
dziękuję:)
ale sliczny brzusio 🙂
dzięki:)
brzuuuszeeek ; > śliczności!
dziękuję
nie stresuje się, bo Ci wszyscy "buce" za biurkiem, czy okienkiem nie są warci Twoich nerwów. Będzie dobrze i tego się trzymajmy 🙂
wiem wiem, staram się nie przejmować ale wiadomo jak to jest… Ciężarówce szybko ciśnienie skacze
Gratuluję ciąży i to bliźniaczej. Pierwszy raz tu jestem i zostanę na dłużej.
Dodaje Cię do Ulubionych blogów. Pozdrawiam i zapraszam do mnie 😉
http://czekamynacud.blog.pl/
Ja nie oglądam wiadomości bo mnie denerwują.. wszędzie złe informacje.. nie chce ich słyszeć. Jest mi strasznie smutno i źle się czuje jak słyszę że ktoś zabił swoje dzieci czy coś podobnego.
dziękuję za te miłe słowa;) zajrzę do ciebie na pewno:P
A wiadomości no cóż zawsze coś gdzieś się przemyci, niestety
Witam 🙂 Jestem u Ciebie pierwszy raz, ale na pewno zostanę na dłużej. Masz bardzo fajny, lekki styl pisania.
Co prawda mamą nie jestem, nawet w ciąży nie jestem 😉 Ujawniam się za sprawą kolejek dla uprzywilejowanych. Bardzo fajnie zostało to rozwiązane w sklepie ikea, raz niechybnie ustawiłam się właśnie do takiej kasy. Kobiety w ciąży, rodzice z małymi dziećmi mają nie tyle prawo co wręcz obowiązek przejść obok ciągnącej się kolejki i zgłosić bezpośrednio do kasjera. Budzi to niestety oburzenie w oczach innych – nie rozumiem dlaczego Pani w wieku 40+ przeszkadza takie rozwiązanie, zakładam, że też kiedyś była w błogosławionym – jednak obsługa sklepu szybko rozprawia się z takimi marudami zapraszając kolejne takie osoby na przód do skasowania towaru. Aż miło patrzeć! Oby takie traktowanie rodziców weszło nam wszystkim w nawyk, trzymam za to kciuki. Ja już nauczyłam się aby stawać do kasy przeznaczonej dla mnie.
Pozdrawiam serdecznie 🙂